Wymówienie

Dostaliście kiedyś wymówienie z pracy? Jak to znieśliście? Trauma, czy wyzwolenie? :wink:

2 polubienia

Tak. Kka razy zmienialam pracę. Ale raz to było mega zaskoczenie ( 31 maja czyli ostani dzien tzw ruchu służbowego) i trauma az się popłakałam. Wtedy mialam malutkie roczne dziecko a męzowi wlasnie konczyla sie umowa na czas okreslony i bez szans na kontynuację.

3 polubienia

Wypowiedzenie z pracy jeszcze nie dane mi było doświadczyć. Zawsze to ja czyniłem ku temu kroki. Zawsze towarzyszył temu stres przejścia w nowe miejsce i nierzadko sugestie dotychczasowego pracodawcy, że może jednak bym się rozmyślił. Niemniej w obecnej robocie byłem kilkukrotnie przenoszony z działu do działu praktycznie z dnia na dzień, co nie zawsze mi się podobało a nierzadko wiele nerwów kosztowało. Ale to już specyfika dość specyficznej i przerośniętej korporacji.

3 polubienia

Nigdy nie dostalam. Zawsze to ja sie zwalnialam ( ku rozpaczy kierowników i mimo ich próśb o przemyślenie jeszcze tej decyzji :stuck_out_tongue: )

3 polubienia

Trzy razy.Dwa razy w Polsce gdy firma padała i raz w Anglii gdy potrzebne bylo miejsce dla czarnego…Wszystkie epizody bez znaczenia choć,szczegolnie w radiu,z poczuciem pewnego konca…
Natomiast jeden raz w Anglii,firma ukrywala przed nami,koniec kontraktu.Tchórze,zafundowali nam grom z jasnego nieba,co dzisiaj jest juz niedopuszczalne.I byl to jedyny czas gdy prawie 3 tygodnie nie mialem pracy.

6 polubień

Dwa razy, jeszcze w Polsce w latach 90. W obu przypadkach dopisało mi szczęście, bo natychmiast trafiałem do lepszej i lepiej płatnej pracy. Natomiast, gdy raz sam złożyłem wypowiedzenie, to zrobiła się taka kicha, że na 4 miesiące do Berlina wyjechać musiałem, by tam na czarno zostać wykidajłą w burdelu. A gdy wróciłem, to jeszcze prawie tyle samo czasu musiałem robić to samo w Polsce, zanim udało się do fachu wrócić. Wtedy z pracą była, naprawdę, katastrofa.

6 polubień

Wymowienie to nie, ale przeniesienie na inne stanowisko. Znioslam to fatalnie ale wiedzialam, ze to dla mojego dobra. Przy okazji trzeba to bylo zrobic znacznie wczesniej. Ale kazdy kij ma dwa konce: gdyby mnie przeniesiono wczesniej, nie mielibyscie kolezanki-wariatki!!! :joy:

3 polubienia

Smerfetka Wazniaczka he, he, he! :joy:

2 polubienia

Miałem jeszcze jedno, w 82. Za działalność z dnia na dzień wywalili mnie i kilku innych z roboty z wilczym biletem. Zostało rozładowywanie wagonów do końca stanu wojennego. A potem przyjęli mnie z powrotem.

3 polubienia

Tauma. Ale chyba dlatego, że przyszłam jak zwykle do pracy, a w połowie dniówki kierownik zaprosił mnie do siebie i bardzo grzecznie podziękował za współpracę…

4 polubienia

Mnie też, ale tak pod koniec dnia. Dnia ktory był podsumowaniem pewnego projektu nad ktorym pracowalismy ostro parę tygodni. Szybcuej bsła się ze motywację stracę?

3 polubienia

Właśnie. Dużo zależy od koniunktury. Jak po studiach szukałam roboty to bezrobocie było na poziomie 12% i łachę robili nawet na stanowiska nie wymagające żadnych kwalifikacji. Potem sporo moich znajomych wyjechało zagranicę w poszukiwaniu lepszego życia. Teraz bezrobocie na poziomie ok 5% i niektórzy pracodawcy błagają, żeby ktoś przyszedł do nich pracować…

5 polubień

To znaczy? Konieczność rozwiązania z Tobą umowy, była podyktowana koniecznością zatrudnienia kogoś o… innym kolorze skóry? Niebywałe.

2 polubienia

:stuck_out_tongue: ale szczera :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Tak, raz w życiu, było to zwolnienie grupowe poprzedzające praktyczną likwidacje firmy. Z tego powodu dostaliśmy spore odprawy i odszkodowania, więc dało się jakoś przeżyć okres bez pracy.

O wiele gorsze było dla mnie natomiast wręczanie wypowiedzeń, gdyż jako kierownik w poprzedniej firmie musiałem niestety czasem się tym zmierzyć. Jeden ze zwalnianych pracowników to nawet o mało mnie nie pobił.

3 polubienia

O matko… zawsze winny poslaniec!

2 polubienia

Nie,zawsze to z mojej inicjatywy kończyła się współpraca.

1 polubienie

Bardzo kiedys chcialam, zeby mnie wywalili, ale swinki poczekali az sie kontrakt skonczyl. I nawet sie co do pesety rozliczyli. Zdecydowanie wyzwolenie.

1 polubienie

Zlikwidowano zakład pracy, w którym pracowałam ale uprzedzono nas pół roku wcześniej, żebyśmy mogli rozejrzeć się z nową pracą. Znalazłam takową po miesiącu i od razu odeszłam “za porozumieniem”. Nikt nie robił absolutnie żadnych trudności, bo byliśmy wszyscy w tej “starej” pracy zaprzyjaźnieni i życzliwi dla siebie. Oczywiście był lekki stres związany z nową pracą i nowymi ludźmi, ale szybciuto minął.

4 polubienia

Nie dostałem ale raz mi umowy nie przedłużyli bo fikałem kierowniczce. Wesoło nie było ale na szczęście szybko znalazłem nową robote.

2 polubienia