Jak pewnie nie wiecie, ale można się domyślić, gdy ktoś pozna mnie w realu na gotowanie mam spojrzenie świeże i spontaniczne. Jajka gotuję z przypomnieniami z telefonu podobnie jak wodę, więc zorientowałam się, że ostatnio gaz jest mniej kaloryczny. Gołąbki opanowałam, ale jakby mnie ktoś chciał zamknąć w domu jako żonę w celu obsługiwania go kulinarnie i uszczęśliwienia mnie to by zginął Niestety problemy ze smakiem od czasu wirusa sprawiają, że opanowałam inne metody rozpoznawania świeżości …jeśli się mnie nie stresuje
A Wy, jakie macie osiągnięcia w tej dziedzinie i czy znacie jakieś fajne strony z przepisami?
Żona nie jest “od gotowania” ,cóż to za stereotyp .
W strony z przepisami za bardzo nie wierzę ,podobnie zresztą jak w książki kulinarne.
Gotowanie to zajęcie dla osób z problemami neurologicznymi i jest to rodzaj terapii dla nich.
Sporo osób przechodzi dzisiaj na diety “surówkowe” i jak najmniej przetworzone.
Rozumiem ,że im chłodniej na dworze ,tym bardziej chcemy zjeść coś “na ciepło” ,dlatego najlepiej zamówić coś w restauracji czy innym barze…
Taka podstawa, ja moge Ci podeslac kilka przedwojennych poradnikow w wesji elektronicznej jak dawac sobie radę w kuchni (nawet bez lodowki) i nakarmic stado domowników z wyglodniala służbą włącznie
Ee dlaczego?
W dobrej pizzy czy kebabie z duza iloscia jarzyn i jogurtem niczego szkodliwego nie ma. Tylko to musi byc surowiec dobrej jakosci.
Gorzej jest z zarciem udajacym te potrawy.
po mojej babce zostala tylko tradycja ustna - ona w zasadzie rzadko prowadzila jakies zapiski, a jezeli to wykaz typu skladniki, a reszte sobie sam dopracuj.
zreszta dobry kucharz rzadko w kuchni urzeduje z waga laboratoryjna
sa ogolne zasady przyrzadzania potraw, jak je dopracujesz to mozesz sobie eksperymentowac do woli - najwyzej okoliczne wroble i wrony beda mialy wyzerke.