To mnie się jeść zachciało. Właśnie sobie robię vegańską pomidorową. Przesmażyłem na oleju roślinnym ze trzy cebule szalotki, kilka małych ziemniaków pokrojonych w drobną kostkę. Później dodałem pomidory bez skórki. Przyprawione papryką słodką i wędzoną, majerankiem, kminkiem, pieprzem cytrynowym, solą morską… a i trochę suszonych pomidorów. to wszystko przesmażone, pójdzie do garnka, w którym teraz… w bulionie warzywnym gotuje się makaron z ciecierzycy. Jeszcze trochę przecieru pomidorowego dodam dla zagęszczenia. Będzie lepsze niż z mięsem
Mięsa nic nie zastąpi.
nawet byś nie poczuł różnicy Pyszniutka będzie
To co ty masz jako smak mięsa, to veganie stale obchodzą stosując różne umami
Kluczowe tu jest słowo “Będzie”. Otóż wyraża ono przypuszczenie, nadzieję i ma niewiele wspólnego ze słowem JEST. Ja tej nadziei nie podzielam.
Nie mam nic do niejedzącychniccozwierzęce ani do tego co jedzą. Podziwiam ich że potrafią wyeliminować ze swego jadłospisu smaki mięsne, sam jednak jestem upartym, niereformowalnym wszystkożerem z przechyłem ku mięsu.
Już jest
Wierzę, że danie jest smaczne. Od jakiegoś czasu, ciecierzyca zastępuje mi groch i fasolkę.
Gdyby z tej potrawy wyeliminować kminek, chlipnęłabym
Dobry ten makaron z ciecierzycy. Pierwszy raz użyłem. Kiedyś z grochu już jadłem makaron.
Z tym mięsem i niemożliwością jego zastąpienia, to jeden przykład tylko. Ludzie jeszcze niedawno jedli parówki w których zawartość mięsa stanowiła poniżej 10%. Jak dobre przyprawy musi dawać producent żeby takie wynalazki… albo MOM smakowały jak mięso? I to jest właśnie tajemnica. Trochę tłuszczu, trochę wędzonego czegoś, przyprawy… i już smakuje jak się nauczyłeś w domu
Pierwszy raz o nim słyszę. Chyba się rozejrzę dokładniej po półkach sklepowych.
Nie stosuję żadnej diety (a powinnam), ideologii życiowej nie zmieniłam, a coraz częściej unikam mięsa czerwonego. Ono mi zwyczajnie śmierdzi. Codziennie mogłabym jeść warzywa z patelni, na przemian z lekkimi zupami.
Niestety, nie tylko o moje smaki chodzi, więc
Coraz częściej gotuję dla siebie osobne danie.
Mnie wystarczyło tydzień nie jeść mięsa, żeby poczuć jak ono śmierdzi strasznie. Jedząc codziennie… nie czułem.
Bo śmierdzi. Początkowo sądziłam, że to wina sklepu, stary towar. Nie. Z każdego to samo.
Jeśli już je przyrządzam, to mocno smażę, aby ciemny sos uzyskać. Wrzucam do gara około 6/8 ząbków czosnku.
To zapach śmierci… Wiem, że teraz ci co uwielbiają mięso, się popukają w czoło…
Wiem, bo miałem tak jak oni, też się pukałem w czoło… ale jak się to poczuje pierwszy raz, to już nic nie jest takie samo…
Ja poczułam…
Brzmi zachecajaco.
Ja tam kazda pomidirowa zjem, nie musi byc na rosole miesnym.
Cieciorka i soczewica u mnie w kuchni sie nie zmarnuje. Na soje mam uczulenie.
ale jeszcze nie było jak pisałeś.
Co do parówek to chciałbym Ci przypomnieć że ogólnie wiadomo, iż wtedy do parówek dodawano niedostępny na rynku papier toaletowy. Był to papier mocno drzewny ale kto wie z jakimi dodatkami? Tu były namiastki i Ty też piszesz o namiastkach … smaku mięsa.
A teraz powiem ci szczerze i poważnie co o tym myślę. Jestem słabym i nie zamiłowanym kuchmistrzem. Potrafię zrobić w kuchni to co potrafię. Nie mam ochoty na eksperymenty. Gdyby mi ktoś zaprezentował, poczęstował jakimś dobrym weganizmem, być może by mi smakowało, a gdyby jeszcze przekazał mi przepis, to bym go włączył w mój jadłospis. Ale nie znaczy to wcale że przekreśliłbym mięso na stałe.
Z cieciorki robiłam farsz do pierogów.
@Antykwa , właśnie w taki sposób, można bezboleśnie rezygnować stopniowo z mięsa. I nie chodzi o to, że ktoś Ci każe. Zwyczajnie zasmakujesz się w tych “innych” potrawach. Odkąd podjadam jak królik, chyba coś się pozmieniało, zaczynam wyczuwać najdelikatniejsze smaki.