Farsz z cieciorki to przecież potrawa mięsna. Bo cieciorka to jak wiadomo żona cietrzewia.
I znowu nieco poważniej. Nie wiem jak wygląda soczewica, cieciorka czy jakieś makarony zastępcze. Nigdy sie na nic takiego nie natknąłem w sklepie, nie wiem na jakich półkach szukać. Ale widocznie ukrywają się w tych rejonach mojego sklepu do których nigdy nie zaglądam. A są takie. Z obawy przed nieznanym dalej nie będę tam zaglądał.
Dobrze @efka odczytałas moją intencję:
Więc jak, jesteś chętna?
I przy okazji, witam po dłuższej nieobecności.
To znaczy z mąki czyli zmielonej ciecierzycy?
To bardzo wdzieczna kulinarnie roslinka strączkowa - ja bardzo lubie - tak jak jest u nas kapusta kiszona gotowana z grochem, to zamiast grochu ciecierzyca - tylko trzeba pamietac, ze wymaga co najmniej 24 godziny moczenia z wymiana wody, bo latwo fermentuje.
Humus a raczej humusopodobne mixy to zrobie, z falafelami zdaje sie na pobliska kebabiarnie, ktora w zasadzie specjalizuje sie wlasnie w jarskiej kuchni typu “arabskiego”, kebaby tez maja, ale nieobowiazkowe. Skomponuja zestaw wg zyczenia.
Ja robilam z soczewicy.
A swoja droga to jakby pierogi zrobic z maki ciecierzycowej, nadziac soczewica, podac z sosem pomidorowym i posiekana swieza bazylia?
Witam i ja
Cieciorka, soczewica, leży na półkach obok grochu, kasz, fasoli. Jeśli tam jej nie znajdziesz, szukaj regału, gdzie wystawiają produkty Eko, bio.
Dobrze kombinujesz. To może być smaczne.
Wolałbym na gotowe.
Trafiłaś.
Bo czytam co piszesz
O czym Wy tu? Już niedługo będzie tylko miska ryżu, tak, że problem i spory zostaną przy okazji rozwiązane…
Nie strasz, ryz to ja tylko w przypadku klopotow zoladkowych jadam, zeby z glodu nie umrzec. I to wybredna jestem bo zmiksowany z jablkiem, marchewka, cukrem i odrobina cynamonu.
Ja też ryżu nie ten, tego…, przerzucam się na szczaw i mirabelki. A jeśli o ryż chodzi, to z michy go wysypię i zeżrę tę michę…
Inni o jakichś cieciorkach gaworzą a ja staram sie na smaczny obiadek wkręcić.
I żeby piwko było. Wegeteriańskie jest. Na chmielu, przeważnie.
Bardzo trafne spostrzeżenie.
Pod względem piwka, to ja zagorzały wegeterianin jestem. Chyba, że do golonki. To. wtedy już nie jestem…
A jak miska z papieru ryżowego?