W sobotę po długim czasie wybrałam się z przyjaciółką na babski wypad, żeby pogadać, wpaść do kilku sklepów, które jeszcze były otwarte, zajrzeć do restauracji na ulubione włoskie kanapeczki, no i ogólnie spędzić fajnie czas. Wszystko było super, gdyby nie mały zonk- “mandat” zatknięty za wycieraczkę w podziemnym parkingu pod kauflandem.
I dopiero zobaczyłam, że stoję obok słupa, a na nim jak byk napisane, że parking jest płatny 50 zł, to dużo. U mnie w mieście za brak biletu jest albo 20 albo 30 zł.
Kosztowało Was kiedyś gapowe?
Złośliwość rzeczy martwych. Podatek od gapowatości
Na gapę czesto jeździłem. Nie zawsze udawało się uciec
Raz też zrobiłem zakupy, zawalilem cały wózek a przy kasie okazało się że zapomniałem portfela
W zeszłym roku tylko 104 euro za dwie minuty na parkingu. Pobiegłem do marketu wybrać gotówkę z geldautomatu i zapomniałem tego niebieskiego zostawić w widocznym miejscu.
W Holandii mają zajoba z tymi karami, bo w Niemczech za niezapłacenie parkingowego dostałem aż 10 euro kary. Jest różnica?
hahhaa
A ja w Czechach też chciałam wydać korony w jakimś wiejskim markecie, żeby ich nie wieźć do Polski, załadowałam wózek no może nie za bardzo, ale przy kasie okazało się, że część koron już wyszła z obiegu i pani kasjerka mi je oddała, a ja musiałam dokonać selekcji moich zakupów Na szczęście mogłam liczyć na uśmiech i wyrozumiałość panów z kolejki
jest