Jako diabeł mogę być niewidzialny.
Dobry rosołek był
A marchewka została na dnie… staczasz się… bez witamin… nie pociągniesz…
Musiałem ci cos zostawić.
Dziękuję. Jestem blada jak śmierć…zjem marchewkę…
Mało sie ruszasz.
Na jakiej podstawie to wydedukowałeś? Przecież foty nigdzie nie wstawiłam…
Na podstawie tekstu o bladości. Powyżej.
Można biegać w cieniu, wieczorami… i filtry na twarz mieć spf50…
Nie dałabym rady…
He w tym kraju wszystko jest możliwe
Woda się wygotowała, słoik rozerwało ciśnienie, też to raz przeżyłem. Teraz się pilnuję jak coś się gotuje / smaży
Przez długi czas nie mogłam przestać się śmiać… po tym, co ten mały słoiczek zrobił…
Mi się zebrało na śmiech jak przyszło do sprzątania - no nie wierzę akurat teraz płyn do mycia się skończył jak potrzebny, a tu wnet czas do spania. Ale zawsze mam coś w zapasie na trudne sprawy
Szamponem machnij…
Wiem jak i dlaczego tak się stało, w tym wydarzeniu efekty końcowe są tym najistotniejszym.
Ja zawsze pilnuję ale przepaliłem już kilka garnków. Bardzo się pilnuję, lecz jednak. Minutnika używam ale nie zawsze.
Jak dało się włosy umyć płynem do naczyń to i kuchenkę i ściany szamponem. Pomyliłem butelki, płyn do naczyń powędrował do łazienki a szampon do kuchni, specjalnie się nie rozczulam. W pracy wyskoczyłem do żabki bo głodny byłem to wziołem bułki i małą puszkę - tuńczyk z warzywami, i babka się śmieje przy kasie - no panie to jedzenie dla kota / Guwerner jakoś tak /, poleciałem wymienić na pasztet w pieczarkach
He u mnie chyba 3 minutnik, pierwszy się pogrubił bo bateria dostała zwarcie od pary, kolejny to awaryjnie jak gotuję to jest w kieszeni, a w 1 garnku też mi się udało dziurę wypalić
Ja korzystam z minutnika w komórce, od tego on tam jest. A komórka zawsze przy mnie.
Jeszcze jako dziecię nieletnie gotowalam jajko na twardo na maszynce elektrycznej. I poszlam do kolezanki. Gdy wrocilam garnek spalony a jajko…wbite w sufit.
To wszystko pikuś w porównaniu z tem, kiedy się zaśnie przy domowej produkcji tego, co niegdyś produkowała w kuchniach cała Polska, niemalże. Na własne oczy w Gdyni na Witominie widziałem dziurę w ścianie, na drugim piętrze przez którą wyleciał ten, co go degustacja produktu zmorzyła. Dziura miała ponad 2 metry kwadratowe. Rurka się zatkała. kiedy gościu się zdrzemnął. Niestety, nie obudził się.