Prześcieradła to dla duchów.
Pamietaj o kapeluszu i czarnym kocie.
Z miotłą problemów nie ma, bo koleś robi przeglądy mioteł i wynajmuje ode mnie garaż a ja mam klucze. Wieczorem zejdę i sobie jedną pożyczę.
Sam mi kiedyś mówił:
– Ty, jak chcesz, to sobie polataj na jakiejś, przecież w słup od razu nie walniesz…
Nie lataj po pijaku tylko.
To sobie dziś polatam.
Jeśli znajdziesz taką w malinowym kolorze i w ukośne białe paseczki, to polecam. Jest zautomatyzowana i w nic nią nie pukniesz.
No chyba, że lubisz pukać, to wtedy weź inną.
Też mi o niej kiedyś opowiadał. To sportowa miotła gdy taką opanujesz, nikt nie ma z Tobą szans. Ja żałuję, bo gdybym miał więcej oleju we łbie, to bym sobie wczoraj transportową miotłę pożyczył i nią tą wielgachną komodę przetransportował …
A wiedziałaś miotełki dziecięce?
Te są fajne, najmniejsze włożysz do porządnego piórnika!
Na temat mioteł można by w nieskończoność…
Dziecięcych nie widziałam
A myślałam, że na temat mioteł wiem już wszystko.
A wiesz że na miotle można nie tylko latać? Można też na niej jeździć, jak się chce mieć porządek na podwórku. Pojeździ się na takiej miotle i porządeczek aż miło!
A w wojsku, to chłopaki nawet fruwają wyżej lamperii.
W wojsku to i na szczoteczce do zębów polecą. Nie mowiac juz o takiej oczywistosci jak drzwi do stodoły.
Ech, co to dziś za wojsko jest.
Kiedyś, tak mi dziadek opowiadał, nawet koty w wojsku byli.
Nie, teraz to nie wojsko jest …
Markietanki jedzonko gotowały…buahahaha…!!!
Gdyby robiły tylko jedno, to by im się znudziło, a tak? Gotowanie swego rodzaju rozrywką było.
Moim dziadkom koty bardzo pomagały. Nie tylko łowiły myszy.
Pracowały w polu, ogródku …
Dużo z nich mieli pożytku.
hehehe, to co one robiły, wojakom się nigdy nie znudziło…
No właśnie. A teraz? Nawet same sobie nie posolą
Teraz koty? Spójrz na mojego Tigula. Przy kompie by tylko siedział.
Najczęściej gra chociaż i poczytać też lubi …
I tak po 10 h dziennie …
Piękny ten Tigul.
A widziałeś to? Tigul od tego komputera też tak może mieć.
Miał kilka razy kryzys. Nikomu jednak nic nie mówił, sam wyszedł z domu trafił do wetka i tam się bez mojej wiedzy leczył. Za którymś tam razem w końcu dostałem telefon od tego wetjeryniarza:
– Pan Taki a taki?
– Tak a o co chodzi?
Tu wetjeryniarz Taki a taki, czy pan wie, że pana kotek się w naszej lecznicy leczy?
– Pierwsze słyszę, nic nie wiem …
– No tak, miał depresję, kotka go rzuciła…
– No ale, jak, co, czym płaci? Nic nie wiem …
– Miał swoje oszczędności, za wszystko zapłacił, już jest dobrze, można powiedzieć, że jest wyleczony.
Długo by opowiadać, mówię Ci, co ja z nim miałem …
Kotki też czasem nie mają lepiej od kotków
Zobacz jaka ona smutna jest
O kotkach mi nic nie pisz. Moja Mroczka za każdym razem, jak przyjeżdżał do nas lunapark, przez cały tydzień wychodziła z domu i jej nie było. Przez lata nie wiedziałem, czemu ona tak z domu wychodzi. Myślałem, że się boi tych lunaparczych hałasów i zawsze byłem zły, gdy te świecące atrakcje przyjeżdżały. Któregoś dnia nie wytrzymałem. Gdy przyjechali znów, to powiedziałem sobie - pójdę do nich i ich opier. jak św Michał diabła, że mi kotkę płoszą i ta musi przed nimi uciekać i się chować …
Wiesz Ty co? Ja przychodzę na te karuzele a moja własna kotka w tym lunaparku wszystkie figury ujeżdża … I jeszcze inne koty sprowadziła
Nie mogłem uwierzyć, że to ona …
Z nią też mam jak widzisz 7 światów…
Rozrabiara. Lubi się bawić
Idę zobaczyć, czy nie ma mnie w kuchni. Trzeba już obiadek na talerze wkładać.
A wracając do tych kotów w wojsku. Przecież one chyba nadal w wojsku są, bo i czemu by nie? Znikają jakoś tak po obcince chyba