Kupujecie czasami zbiory rolne bezpośrednio od rolników, czy tylko w sklepach?
U nas jest kilka farm w okolicy, gdzie można samemu sobie zebrać owoce i warzywa (warzywa te rosnące nad ziemią oczywiście), lub kupić świeżutkie, zbierane z samego rana przez farmera, gdy nie chce się zbierać samemu. Kosztuje to często drożej niż w sklepie (co teoretycznie powinno być dziwne, że po transporcie do centrali, potem do sklepu i wszystkich związanych z tym marżach towar w klepie często jest o połowę tańszy)., ale jak smakuje…
Niestety nie ma czegos takiego. Ryby na kei w Santa Poli czasem. Ale to tez nie ma sesu, bo w pueblu jest rybny, ktory oprocz mrozonek ma to samo co na kei, zaopatrzenie prosto z kutra. Zwykle kolo poludnia juz nie ma towaru. A te ceny to faktycznie - ryby Madrycie tansze niz nad morzem. Ale jakosc?
Natomiast sa tacy polhurtownicy z furgonetkami, ktorzy przywoza mid, sery, wino, figi, granaty, pomarancze, karczochy jak sezon z nieduzych kooperatyw dzialajacych nieco dalej, w gorach.
U nich bywa taniej niz w sklepie, ale nie bawia sie w detal, jak kupujesz to od skrzynki w gore.
W Niemczech, jak ktoś chce, to może na wsi kupić sobie za taniochę świeże i bardzo zdrowe jedzenie; - owoce, warzywa, mięso. Trzeba tylko dupę ruszyć i olać markety.
Bauerstwo ma swoje sklepiki na obejściach i jest bardzo uczciwe, jeśli chodzi o jakość.
Ceny tego, nawet w przeliczeniu, są dużo niższe, niż w Polsce.
Kilkanaście lat temu, jak pojechałem w takie miejsce, to tak się napiłem z bauerem, że musiałem u nich spać. A na drugi dzień za darmochę zapakowali mi cały bagażnik.
Przez 2 lata od tego wydarzenia, kupowałem u niego regularnie, ale pić już ze mną nie chciał. Mówił, że za wcześnie na pisanie testamentu. Ale po 2 piwka i tak się wypiło. Fajny gość był z niego.
Do niedawna kupowałem co nieco od gospodarzy, teraz lipa, mają tylko tyle co na swoje potrzeby, i więcej nie produkują. Czują się oszukani, bo za dużo pośredników na nich zarabia. Nieraz się zdarzy że coś kupię - ziemniaki, co nieco warzyw, owoców, czy jaja