To jeszcze ja. Chcę pociągnąć dalej temat. Otóż dzisiaj w rosmanie szukając promocji w podkładach, zmierzając do pewnej kosmetycznej marki trafiłam na kobietkę po czterdziestce, która stanęła przy sąsiedniej półce. Za chwilę stał już przy niej jej mąż. Ona trochę zasmucona, że już jej promocja podkładów się skończyła i cena skoczyła w górę, bierze to jeden to drugi kosmetyk, żałuje, że nie kupiła wcześniej, gdy tylko zobaczyła ten kosmetyk w promocyjnej cenie. Zastanawia się głośno. Ale przepraszającym tonem zwraca się do męża: “wiem, że się wkurzasz, dobrze, to przyjdę później sama”, on na to nic. Ona znów przygląda się kosmetykom na tej półce i znów przepraszająco rzuca w jego stronę “przyjdę sama, to na spokojnie coś wybiorę”… On nic. Poszli.
Nie ma to jak zakupy z kumpelkami, co nie?
troche takich zal, po co chodza razem na zakupy jak i tak zadnej frajdy obie strony z tego nie maja?
To nie wiem, po co w ogóle tam razem wchodzą. Jak jedno z nich jarają takie zakupy (mnie też jarają przez moją namiętną miłość do kosmetyków), to niech idzie do wszelkich rossmanów itd.
Jak on woli coś innego, niech zajmuje się tymi rzeczami, które lubi.
Chyba proste.
No ale wiesz, idą “do miasta”, załatwiają różne sprawy, mają coś kupić, a tu po drodze rosman, w którym widziała promocję i nagle jej nie ma
I tak dobrze że ktoś jeszcze chodzi na zakupy z partnerem.
Dinozaury. Teraz każdy siedzi w swojej izbie i kupuje w sieci.
Aa, ja wtedy też się rozdzielam. Mama idzie oglądać firanki, ja wtedy idę oglądać kosmetyki albo czekam na zewnątrz. Po co się denerwować bez powodu?
Proszę bardzo, zapraszam na zakupy za mną do księgarni. Jak ktoś lubi długo przebywać w placówce handlowej, to sobie pobędzie, bo lubię sobie jakąś książkę zacząć czytać już w sklepie z przerwami na wybieranie następnych.
W pozostałych sklepach jakiś nerwowy jestem. Wpad, zakup danej rzeczy, wypad.
robiłem to już z moją " Frau". Zabierałem Ją do marketu budowlanego. Gdy zacząłem się rozkręcić, zawsze wymiękała.
Zabrałem Ją też kiedyś na " stoiska" z płytami - wytrzymała jeszcze mniej
Jeszcze części samochodowe.
Giełda samochodowa ( jeżeli sama nie kupuje), to też nie miejsce dla żon
Nie wiem dlaczego one nie lubią kupować w interesujących sklepach?
A mnie baba opierniczyła, gdy oglądałam nieco dłużej niż przeciętny klient czasopismo o aparatach i fotografii w kiosku z gazetami na dworcu…
…bo jakby tak każdy macał, to potem by nikt takiego wymacanego nie kupił
Moje ulubione sklepy, to markety budowlane
Teraz marzy mi się fajna wiertarka
Oo, Ty się nadajesz na żonę.
a sie macho zebralo, ja tam samochody na sprzedaz ogladac lubie, a gielda samochodowa jak jeszcze bywalismy czesciej w Polsce to przeciez nie same auta.
ale ziewac i rozgladac sie na boki to przy motocyklach zaczynam - zupelnie nie rozumiem co ludzie w tym widza?
Pod warunkiem, że chłop da mi sporo wolności i niezależności
A w to ja już nie wnikam. Ale baba z wiertarką podoba mnie się.
Marzy mi się majsterkowanie :), tylko moja robota mnie odciąga od wszystkich przyjemności, bo chciałabym coś odnawiać, malować, restaurować, nadawać sprzętom nowe życie, ale od wiertarki muszę zacząć Szkoda, że mój brat zmarł, tęsknię za nim bardzo i wiem, że z nim mogłabym w tym zakresie najbardziej się dogadać. Zrobilibyśmy niezłą spółkę.
Ja za bardzo za majsterkowaniem nie przepadam, choć auta naprawiam. Ale bardzo lubię stolarkę.
To dlaczego poszli w ogole razem???