Chyba wiecie, że główną przyczyną chorób i śmierci, jest stresujące życie, i że zwierzaki żyjące bezstresowo żyją 3x dłużej. A więc aby przedłużyć trzykrotnie przeciętną długość życia, powinno się wcielić w życie mój demokratyczno-ekologiczno-efektywny program budowy bajecznych 50-milionowych Harmonijnych Miast Pierścieniowych (HMP) na bazie socjalizmu non-profit.
Akurat, jeszcze jednego szarlatana znalazles, ktory twierdzi, ze adrenalina skraca zycie? I zamiast prowadzic spokojny i niezwykle nudny tryb zycia mozna się zaszczepic?
Jeśli to miała by być szczepionka która powoduje że lepiej będę przechodzić stres to tak, biorę.
Nie wiem tylko czy chciała bym aż tyle żyć. Wolę odchodzić razem ze swoim pokoleniem raczej. Nie zmieniała bym kolei spraw.
Nie, bo po pierwsze, nie mam takiej kasy, po drugie, nawet, gdybym miała, stres, o ile nie jest chronicznym stresem (u nas niestety w obecnych czasach zwykle jest, ale ok, trudno), jest przydatny i jest potrzebny. Nie chciałabym nie umieć się stresować, chociaż chciałabym nie być zestresowana przez większość doby, co się często zdarza.
Czemu rekin miałby żyć bezstresowo? Np. musi sobie upolować jedzenie, żeby nie umrzeć, większe sztuki mogą walczyć, ludzie tępią go często jako niebezpiecznego, poza tym takie rzeczy jak “olej z wątroby rekina” nie biorą się znikąd.
Rekin akurat ma nawet tak po ludzku bardzo stresujące życie @humoreska zwierzęta w zoo też są zestresowane natrętnymi turystami, którzy nie stosują się do regulaminu, dźwiękami z otoczenia, które stresują np. psy (czyli choćby fajerwerki, dźwięk klaksonu, jak są na tyle blisko drogi, że to do nich dociera itd.)
Jednak polecałbym życie w demokratyczno-ekologiczno-efektywnym socjalizmie non-profit, w proponowanych przeze mnie bajecznych, 50-milionowych harmonijnych miastach pierścieniowych (HMP), a nie w wybitnie stresującym, bezmyślnym, tdiotycznym kapitalizmie.
Wolę łono przyrody, niż zamknięcie w patologicznej, nieharmonijnej cywilizacji.
A, jak mnie skonsumuje jakiś harmonijny drapieżnik, postrzegając moją osobę, jako harmonijnego, dojrzałego, soczystego, świeżego, słodkiego owoca, to przynajmniej raz w życiu na coś pożytecznie się przydam.