Zastanawiam sie, czy naprawde mial powod

Wyszlismy z jaskin, wiec od tego czasu nastapila ewolucja mozgu i czlowiek powinien wyciagac wnioski z sytuacji. Rozumiem, ze moglo mu sie spieszyc, ale z tego tu newsa wynika, ze po prostu panu brakowalo wczesniej treningu frustracji moze… Nie nabyl moze umiejetnosci panowania nad emocjami.

“Po przesłuchaniu usłyszał zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej lekarza podczas wykonywania przez niego obowiązków służbowych. Dodatkowo odpowie za znieważenie na tle narodowościowym oraz czyn o charakterze chuligańskim”
To jakiej narodowsci byl lekarz?
Dla mnie to akurat nie ma znaczenia, byle gadzal w jakims cywilizowanym jezyku, ktory znamy oboje?
No czasem niekoniecznie, bo u dentysty nie pogadasz.
Ale rzeczywiscie dzieje sie w Polsce cos złego z tymi atakami na lekarzy. I w ogole pracownikow “sluzby zdrowia”

3 polubienia

Masz rację. Ale, moim zdaniem to system jest winny a lekarze. Tylko jak zaatakować system? NFZ mnie doprowadza do pasji…

2 polubienia

System system, ale to nie jest normalne żeby się rzucać na lekarza lub ratownika medycznego, bo coś tam.

3 polubienia

Przymusu leczenia psychicznych nie ma…
Nie wiem, ale zdaje sie nawet zdiagnozowanych schizofrenikow i alkoholikow do leczenia nie zmusisz?

A niestety spoleczenstwo “zestresowane”.
Chyba z nudów, bo jakby się taki wyładował w pracy a nie przepijal 800+?
Nie zebym była przeciwna temu socjalowi, ale rodzice, którzy oboje nie pracują nie powinni dostawać gotowki do ręki.

2 polubienia

Niestety chyba połowa naszej populacji ma świra!

1 polubienie

NFZ = nie fszysko zaraz. Bariere komunikacyjna trzeba pokonac, moze on nie umial inaczej.

2 polubienia

Ja to znam w innej wersji
Narodowy Fundusz Zabijania. Przez zaniechanie.

2 polubienia

Agresja z powodu czasu oczekiwania na pomoc medyczną jest chora w samej swej istocie.

Mowisz, ze należy umierac cichutko w kąciku? Nie denerwujac personelu?:rofl:
Przykre w tym jest, że niby sa jakies protokoły, ale w praktyce czesto jest takie zamieszanie, że obsluga sama nie wie czy przypadkiem nie jest pacjentem? Skąd to się bierze?
Nie chce mi się pisać co ja nie raz w Polsce uzylam niczym pies w studni, zeby zlokalizowac ludzi w szpitalu? I to nie bylo roznicy PRL czy obecnie. Nikt nic… a wzieli go gdzieś zawiezli…
Co do czasu oczekiwania? Kazdy pacjent inny, wiec czasem faktycznie sa opóźnienia.
Problem, że do wielu nie dociera, że taka dokldnosc jemu też moze byc potrzebna i inni poczekają.
Ogolnie to sloro pacjent pochodzi od łacińskiego słowa “patiens”, co oznacza “cierpiący” lub “wytrwały”. Nomen omen…

Ojejku. “Ciche umieranie w kąciku”, a “brutalna agresja z powodu niezajęcia się w porę pacjentem”, ech… ja pass.
Zastanawiam się jedynie, czy poziom agresji w tym przypadku nie świadczy o siłach żywotnych osobnika, ech, a tym samym, czy to go nie wyklucza z kategorii “walczę o przeżycie”. :smiling_face_with_horns:

2 polubienia

Liczba ludzi ze zrytymi mózgami w Polsce niestety rosnie.
Rozmaitosc chemikalii powodujacych ten stan, mniej lub bardziej dostepnych przekroczyla juz chyba liczbe smaków serwowanych w tzw. malpkach?
W Polsce pare krokow ode mnie jest sklep monopolowy.
Nie powiem duży i obficie zaopatrzony. Sprzedawczynie w ubieglym roku ustawily " alkoholowa tęczę " . Podpadły jakiejś paniusi, ktora tam systematycznie wpada po pol literka.
Ale tecza jej się źle skojarzyla…
Ale to dygresja.
Wracając do agresji?
Pierwszy sort zostal spuszczony ze smyczy, rozpieszczony populizmem. Niedlugo bycie nierobem i zlodziejem bedzie cnotą…

Dodałbym jeszcze słówko patience, czyli oczekiwanie, ech… :hugs:

1 polubienie

Raczej to cierpienie i cierpliwość. Widac jest to problem od tysialeci? Bo pochodzi z łaciny.
A ta? ,łacina nie wymyśliła tego pojęcia od zera, tylko odziedziczyła je po praindoeuropejskim „peh₂-, które miało bardzo podobne znaczenie („doświadczać, cierpieć”).
Czyli problem od zarania dziejow? Tylko kolejki sie wydłużają. :joy::joy::joy:

1 polubienie

W Łodzi?
Nigdy nie liczylam, ale? Tak w promieniu kilometra? A bedzie z 50 “zrodelek” od żabek po Auchan i inne sieciowki. Wliczajec jeszcze kioski “napoje”, spozywcze niezrzeszone i stację benzynowa?
Nawet w Rossmannie wino mają.
A knajpki z wyszynkiem?
Dobrze, ze ja po Hiszpanii uodporniona na pokusy?

1 polubienie