Zdaje sie wczoraj

…94 urodziny obchodził Sidney Poitier…

Wyjatkowy,wspanialy aktor bez którego nie byloby żadnych Washingtonów czy Jaime Foxów…Ani mojego ulubionego Chiwetela Ejiofora…Ani pewnie wspanialego Foresta Whitakera :thinking:
Kiedy zobaczylem jako małolat,“Zgadnij kto przyjdzie dzisiaj na obiad?”,raz na zawsze zrozumialem co to takiego,inteligentna komedia…
Szkolna dzungla…Z 1955 roku…To kamien milowy w historii buntu na ekranie ale takze klasyka swego rodzaju"opozycji".Tego co w kinie tak wspaniale wychodzi czyli historii z cyklu:“sam przeciw wszystkim”
Pozniejsza “Obława”,Arthura Penna to najlepszy chyba dowód…
I wreszcie,“W upalną noc” z 1967 gdzie niemal zaszczuty,stworzyl kapitalny duet z Rodem Steigerem…Film wspanialego Normana Jewisona…Tego od"Skrzypka na dachu"…Boze,co za czasy!!!
Chcialbym wyroznic jeszcze przepiekny,wzruszający film,“W cieniu dobrego drzewa”,w ktorym partnerowala mu Shelley Winters

Nie bez wzruszenia ruszyłem śladem tych wspomnień…
Wspanialy aktor,powsciągliwy w gestach,wiarygodny,inteligentny…Mial szczescie…Wtedy kino było inne…
I choc pewnie niejedno bolało,dzisiaj legenda wciąz żyje!
Najlepszego Sidney!
I wielkie dzieki!

4 polubienia

Kojarzę, Lubię. Pewnie dawno go nie widziałem na ekranie bo zaskoczony jestem jego wiekiem.
Więcej nie napiszę bo wobec wiedzy i opinii @collins02’a cóż mógłbym napisać.

3 polubienia

Opinie zawsze mozesz miec własną :slightly_smiling_face:
Ale fajnie ze kojarzysz…
Sidney z tym swoim spojrzeniem spode łba,byl moim wczesnym idolem…No może jednym z kilku…Jak chocby Jean Marais :smile:
Scena gdy stanął twarzą w twarz ze Spencerem Tracy w"Zgadnij kto przyjdzie dzisiaj na obiad?",do dzisiaj mnie rozwala…Niemal dosłownie :slightly_smiling_face: :innocent:

1 polubienie

W niektórych tematach Twoich @collins02 wolę Cię czytać, niż się wypowiadać. Tym bardziej, że to następny z wielkich, o których nie pamiętałem, a Ty przypomniałeś.
Ja tego gościa pamiętam, gdy młodziakiem będąc, widziałem jego zdjęcia w takich czasopismach, jak Ekran czy Film.

2 polubienia

Ty nawet powinienes wiecej pamietac,miales wczesniej telewizor,czyz nie? :innocent:
Są takie postacie,tacy fachowcy w swym fachu ale przede wszystkim tacy artyści,przy ktorych słowa stają sie banałem…
To dobrze chyba ze wciąż tak jest i ze mamy o kim pisać :thinking:

1 polubienie

Pierwszy telewizor Saturn rodzice nabyli bodajże w 1967 albo rok wcześniej, To miałem już 14 - 15 lat. Ale wtedy takie filmy nie bardzo były emitowane.

2 polubienia

Ale ja juz sie na to łapałem.Moze 2-3 lata potem ale bylo.Szczegolnie rano lub w tzw.kinie dla drugiej zmiany czyli ok. godz.13.Moja babcia w fotelu,ja na kanapie i…Nigdy potem nie bylo tak wielu wspanialych filmow niemal kazdego dnia…

1 polubienie

@birbant ładniej się ode mnie wypowiedziałeś i powiedziałeś to co ja miałem na myśli. Dobrze że @collins02 wskrzesza tu tych którzy nam towarzyszyli w dosyć dawno minionych latach.
Jean Marais - były takie czasy, może niektórzy nie uwierzą, że nie tylko kinematografia USA istniała na świecie.

3 polubienia

Telewizja w Polsce załapała się na zachodnie produkcje, jak nastał Szczepański, Za Gomułki, to w większości radziecki gnioty leciały i całkiem dobre filmy polskie i bratnich narodów.
Ale moi rodzice prenumerowali wyżej wymienione pisma, a ja je namiętnie czytałem. A jak byłem młodszy to wycinałem zdjęcia z westernów. To były pisma, naprawdę na wysokim poziomie.

3 polubienia

Wszystkie filmy, jakie były z Jeanem Marais oglądałem w lęborskim kinie Fregata i za każdym razem, to było święto. A wcześniejsze z Gerardem Philippem później w tv.

2 polubienia

Dziekuje :slightly_smiling_face:

Kiedy tylko wladza ludowa uznawala ze cos jest nie warte zachodu lub “nie zagraża”,pojawiala sie jakość o jakiej dzisiaj mozna tylko marzyć…
Przeklety dar wolnosci? :thinking:

2 polubienia

A w czem to kolega widzi ładniejszość mojej wypowiedzi? Ha? :stuck_out_tongue_winking_eye:

A to kino Fregata w mej pamięci jest jak świątynia.

Ładniejszość to ja widzę w całokształcie.
Za Gomułki to oglądało się nie tylko “Świat się śmieje” ze wschodu ale była też kinematografia francuska.
A Gerarda Philipa w “Fanfanie Tulipanie” czy “Czerwonym i czarnym” oglądałem w kinie, chociaż nie we Fregacie.

2 polubienia

Na Fanfana w kinie, za młody byłem. A ta komedia Świat się śmieje, całkiem podobająca mi się wtedy była, a Opowieść o prawdziwym człowieku, to ho, ho. W kinie PDK oglądałem, bo i takie było w mojem rodzinnem mieście… Ale tam panoramicznych nie dawali, bo nie mieli takiej techniki, co we Fregacie… :yum:

1 polubienie

Swiat sie smieje…Czego by nie rzec,Grigorij Aleksandrow przemycil w tym filmie kilka iście zachodnich ujeć…Mial tez do dyspozycji Liubow Orłową,faktycznie wielką gwiazde co przydaloby sie zobaczyc dzisiejszym adeptom…

1 polubienie

Pierwszy film obejrzałem, właśnie w tym Powiatowym Domu Kultury i miałem 6 lat, Albo nawet 5. Ojciec mnie zabrał na film Aleksander Newski, Boże, jak ja się wtedy bałem tych Krzyżowców, A jak się cieszyłem, gdy się potopili.

1 polubienie

Jak się zobaczyło taki Świat się śmieje to trudno było totalnie psioczyć na ruskie filmy.

1 polubienie

Znakomity film!
Ty pewnie masz uwagi natury historycznej…Ja mialbym natury propagandowej ale to nic nie zmienia.
Cien tego filmu pojawia sie w wielu wspolczesnych produkcjach,juz nie mowiac o uporczywym wykorzystywaniu tzw. amerykanskiego planu…Oni wtedy wyprzedzali epoke jesli chodzi o narracje.
Oczywiscie wszystko w słuzbie polityki itp. ale jednak uważam ze korzysta kino z tego,do dzisiaj.

1 polubienie

Pamiętam, że ten film ojciec wtedy tłumaczył mi historycznie z uwzględnieniem mojego wieku. Gdy byłem dorosły, to też go ze dwa razy obejrzałem.

1 polubienie