Zdarza się Wam stanąć przed pytaniem " czy warta skórka wyprawki"?

I jak wtedy reagujecie? Uruchamia sie Wam kalkulatorek czy machacie ręką, a potem plujecie sobie w brode?

2 polubienia

Właśnie wczoraj miałam dylemat, czy kupić Młodemu tablicę edukacyjną, czy też poprosić moich mężczyzn i zrobić.
Po przeliczeniu materiałów (takich jakich ja chciałabym) potrzebnych do stworzenia idealnej tablicy stwierdziłam, że się nie opłaca, taniej wychodzi kupić, ale nie jest taka, jak mi się marzy.
Zawsze kalkuluję i wybieram opcję bardziej opłacalną.

4 polubienia

Pracuję wyłącznie na siebie. Nie narzekam. Dylematy mam zawsze bo jestem skąpy

2 polubienia

Ale na piwo też żałujesz?

2 polubienia

Nie

1 polubienie

Nie uruchamia mi się kalkulatorek, bo nie mam takiej potrzeby i nie martwię się, że za coś mogłam zapłacić mniej a zapłaciłam więcej, a jeśli czegoś kupiłam sobie za dużo, to zawsze znajdę kogoś, komu “nadmiar” mogę oddać, robiąc mu przy okazji przyjemność. Pieniądze po to są, by dzięki nim było łatwiej i przyjemniej żyć. Nie oznacza to, że należy świstać nimi na wszystkie strony, bo może ich zabraknąć, ale jeśli są, to nie ma sensu ich “kisić” i kalkulować ciągle, co warto a co nie.

2 polubienia

To możesz tu zostać.

1 polubienie

No pewnie ze się zdarza.
Wole wydawać mniej niż więcej i to jest absolutne minimum zdrowego rozsądku.Z drugiej strony jednak,co tu dużo ukrywać,o wiele łatwiej się żyje gdy zarabia się za granica.
Zdarza się więc iść na skróty i czasem wole zapłacić więcej i np. zaoszczędzić czas…Mogę sobie na to pozwolić.
Jedno czego nie robię niemal nigdy to wydawanie pieniędzy na coś,wylacznie dlatego ze jest wyprzedaż czy okazja.Musialoby się zbiec ze mowa o czymś czego akurat bardzo potrzebuje.

1 polubienie

Mi nie chodzilo o skąpstwo. Tylko o sam fakt, że przepłacanie bo gdzies w drugim końcu miasta jest taniej? A mój stracony czas?
Z tym pozbywaniem się nadmiarów to też różnie bywa, nie wszystkich da się uszczęśliwić na siłę :grinning:

1 polubienie

Ja się akurat nie dowiaduję, gdzie taniej a gdzie nie. Kupuję tam, gdzie lubię kupować (nie wszystkie sklepy lubię nawet z tych bliskich). A co do podarowania czegoś komuś? To się podarowuje komuś, komu się przyda, a uszczęśliwianie na siłę i wtykanie czegoś komuś? To już lepiej to coś wywalić i dotyczy to absolutnie wszystkiego.

1 polubienie

A to roznie zalezy od sytuacji i ilosci kasy. Staram sie jednak liczyc i te drozsze decyzje podejmuje po dluzszym zastanowieniu

3 polubienia

Tylko ktoś tak głupi i bogaty jak np. Paris Hilton,nie liczy kasy… :wink:

Czy akurat Paris Hilton az tak bogata była? Z bogatej rodziny to tak.
Ponoc dziadzius ja w koncu wydziedziczyl, a ona sama mocno “rozmieniała się na drobne”.
Ponoć ostatnio gdzieś się ustatkowała…

Nic tak nie uczy rozsądku jak brak pieniędzy.Ale podobnie głupiego stworzenia to ja na dziś dzień,nie kojarzę.A pamietam jak kiedyś w Anglii,kupowala stringi za ponad 300 funtów.Kazdy brukowiec to wywlekał…

1 polubienie

Ja ja w domu traktowali jak maskotkę to się dziwisz, ze potem stabilna psychicznie nie była?

A kto powiedział ze się dziwie?Razem z Britney swego czasu naszpikowaly internet taka ilością coorestva ze o normalności nie może być mowy.Nawet w dzisiejszych czasach…

2 polubienia

A w sumie to czy warto dumać ciągle nad tym czy skórka wyprawki warta?
Często nie myślę o tym. Czasem ta skórka wymaga wielu nakładów finansowych, fizycznych, intelektualnych czy czasowych, ale gdyby każdy kalkulował, to wcale byśmy tych “skórek” nie mieli.

1 polubienie

Skórki to sie zawsze znajdą, ale nagle moze się okazac, że jest to taka od banana

A kto “duma ciągle”?
Chyba tylko ten komu trudno związać koniec z końcem.
Dla mnie zakupy sa najczęsciej przyjemnością ale jak mam kupować coś co niczym sie nie rózni w tym czy innym sklepie to powiedzmy ze wolę Springfielda czy Pull and Bear a z pewnościa nie pójde do Harrodsa :innocent:
Tak jak jajka kupie na rynku a nie w Biedronce.
Bo tak lubię.I w wielu przypadkach widze roznice nie tylko w cenie ale i jakosci.
Ale,jak juz wspomniałem,sa ludzie którzy mają gorzej i na ich miejscu zapewne liczyłbym każdy grosz…

2 polubienia

Tak, ale jak zobaczysz jakąś rozlatujaca sie książkę, której przy odrobinie wkladu wlasnego da sie przywrócić wartosc użytkową to chyba jednak sprawdzisz co to za dzieło i czy warto?
Bo nie podejrzewam Cię, żebyś pisma zebrane Lenina przed odejsciem w niebyt ratował?
Nawet ku przestrodze dla przyszlych pokoleń?