Zdarzało się Wam nie zrozumieć o co chodzi w tekście piosenki (polskiej)?

Nie w sensie, że źle zrozumieliście niewyraźnie zaśpiewany fragment (ach, ta dykcja naszych wokalistów!), tylko po prostu nie rozumiecie jakiegoś słowa, czy zwrotu.

Np. w piosence Maryli Rodowicz Wariatka pada fraza „Od Kaczałka wariatka, ech” – nie mam pojęcia, kim jest ten Kaczałek i jaką rolę odgrywa w utworze, miałem kiedyś znajomego o takim nazwisku, ale on się do tego nie przyznawał.

Z kolei w songu Perfectu Ale wkoło jest wesoło znajdziemy coś takiego: „Elektronik kradnie w tewie” no i tu już nie wiem, gdzie on kradnie i co to jest ta „tewia”?

Macie podobne przykłady?

3 polubienia

Janda kiedys śpiewała;
“Aj lawiu cie,Aj lawiu cie-serce bije jak w mamucie”
Przyznam ze nigdy nie zgłebiałem dlaczego akurat tak to mialo wyglądać :joy:
Generalnie,polecam teksty Justyny Holm…Zestawy niedopowiedzeń i dygresji w atmosferze rozpadających sie relacji damsko meskich…

3 polubienia

Nie kaczałek tylko kaczałka lub otkaczałka :joy:
Litewski : kaczałka - tancerka
Bułgarski: otkaczałka - osoba szalona
Wpisz sobie te dwa wyrazy w wyszukiwarkę i wujek Google pokaże o wiele więcej i być może dokładniej niż ja napisałam. Pewnie, że w tym wypadku mam łatwiej od Ciebie, bo mieszkam tu, gdzie mogę się od czasu do czasu zetknąć z językiem litewskim, a Ty pewnie jesteś prawie bez szans :wink:

7 polubień

Czasem warto poszukać
tego drugiego nie wiedziałam ale znalazłam.
Tewa, Fabryka Półprzewodników Tewa – polskie przedsiębiorstwo produkujące elementy półprzewodnikowe. Wikipedia

8 polubień

Oj, dziękuję, nie kojarzyłem, że to to jest jedno słowo. Ten kolega Kaczałaek mnie zainspirował i tyle.
Proszę - a ja szukałem “Tewia”

2 polubienia

TEWA - była fabryka półprzewodników w Wawie.

Elektronik kradł, bo produktów, które wyprodukował, nie mógł sobie kupić w sklepie.
Z tego właśnie powodu kradli wszyscy, co Markowski przykładem elektronika wyłuszczył.

8 polubień

TEWA to było przedsiębiorstwo produkujące części elektroniczne oparte na półprzewodnikach. Lata mijają, a świat wciąż oszczędza na pełnych przewodnikach i wszędzie dają po połowie.

A co zaś się tyczy rozumienia tekstów, to niestety dykcja obecnych wykonawców muzycznych to jakaś tragedia. Burczą coś pod nosem przez zaciśnięte usta i trzeba się mocno głowić, co artysta miał na myśli. Od lat 70-80-ych w muzyce jest coraz większa manieryzacja w śpiewaniu i słownictwo często dodatkowo zagłuszane przez podkład muzyczny staje się coraz mniej zrozumiałe. Porażka.

6 polubień

Absolutnie bezbłędną dykcję ma Halinka Mlynkowa. Posłuchajcie jej wokalu ,nawet w największych łamańcach językowych jakie miała z Bratankami da się zrozumieć każdą sylabę.

3 polubienia

Za komuny była nawet taka anegdota, możliwe że prawdziwa, gdy otiwerano z pompą fabrykę półprzewodników (być może włąśnie ową Tewę) to partyjny dygnitarz wziął na bok dyrektora i powiedział mu “Słuchajcie towarzyszy, ja rozumiem, przejściowe trudności, brak dewiz, ale powiedzcie, kiedy wdrożycie produkcję całych przewodników?”

8 polubień

Oczywiście są bardzo nieliczne przykłady odbiegające od współcześnie utartego schematu mamrotliwego śpiewu i chwała im za to. Ale wsłuchując się w wykonawców z lat 60-70, ciężko jest nie zrozumieć tekstu. Obecnie to czasami są naprawdę niemałe kalambury.

3 polubienia

…i tak, mocą Planu Siedmioletniego, wykonując 287% normy, stworzono nadprzewodniki. :grinning:

4 polubienia

Bo w Polsce sto razy lepiej śpiewają aktorzy.I to nawet ci ktorych nie bylo na swiecie gdy swoje male arcydziela pisali Przybora i Wasowski.
Kiedy bodaj dwa lata temu,ruda"lekarka" z “Na dobre i na złe”,zaspewala w Opolu-Asfaltowe łąki-,grupy ABC to nie moglem usiedziec ze zdumienia!
Tego typu przykladów są dziesiątki.

7 polubień

Bo aktorzy przecież uczą się dykcji a na studiach mają zajęcia z wokalistyki

4 polubienia

Aktorzy z racji zawodu dykcję muszą mieć opanowaną. A współcześni wokaliści, takie odnoszę czasami wrażenie, śpiewają dla własnego samozachwytu.

4 polubienia

Tak.I w lwiej czesci przypadkow,to wystarcza.Swego czasu nawiązałem na fejsie kontakt z Joanna Trzepiecińską ktora kiedys tak zaspiewala cos o sercu [muzyka Karolaka-tyle pamietałem…] ze trzyma mnie to juz ponad 25 lat :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Ciekawe czy w heavy metalu da się coś w ogóle zrozumieć?

1 polubienie

Paradoksalnie, często heawy metal jest bardziej zrozumiały, niż pseudo-soulowo-popowo-dyskotekowe popisy współcześnie promowanych “gwiazdek”.

3 polubienia

No…Z Metallicą czy Megadeth,nigdy nie mialem problemu.Niejaki Glenn Danzig tez byl zrozumialy gdy kiedys popróbowałem…To chyba nie zalezy od gatunku.No chyba ze masz na mysli death metal :slightly_smiling_face:

2 polubienia

No to i ja się wtrącę choć bez neta. Co do Tewy, zostało to już uzgodnione, a w moich czasach, każdy wiedział, co to jest TEWA.

Chciałbym uzupełnić ową kaczałkę. Moja mama jeszcze używała tego słowa, jej kuzynki też.
Nie jest to słowo, jak znalazła koleżanka @joko pochodzenia litewskiego, a dokładnie białoruskiego i chyba tam funkcjonuje do dziś. Podejrzewam, ze też i rosyjskiego. Białoruski język utożsamiany jest dziś z rosyjskim i słusznie, bo starobiałoruski ma te same korzenie, co rosyjski. Przed wiekami, dzisiejsze tereny Białorusi podbili Litwini, w później była Unia Polsko - Litewska, siłą rzeczy więc, dzisiejsza Białoruś podlegała pod polską koronę. Praktycznie, nie było nigdy takiego państwa, jak Białoruś, to była Litwa. Litewski język całkowicie odbiega od słowiańskich, a brzmienie; “kaczałka” jest na wskroś słowiańskie. Nie można też wykluczyć, że to słowo ma polskie pochodzenie. Na wschodnich terenach, gdzie dziś jest Białoruś był tygiel trzech języków podstawowych i storobiałoruski w nim się całkiem wygotował. Praktycznie naród Białorusi, podobnie, jak i Ukrainy, jako państwa nie mają swej historii, a Białoruś w dodatku swego języka. A ukraiński język przetrwał poprzez inne uwarunkowania historyczne, niż miał naród zamieszkujący obszar dzisiejszej Białorusi.

5 polubień

Artysta zawsze zostawia w swym dziele ukrytą wiadomość :wink:

1 polubienie