Samemu najwyższemu chodziło zapewne o DRUGIE ŻEGLOWANIE, to podczas którego, nie ma już wiatrów, które naturalnie by nas popchnęły przed siebie. Co wtedy następuje, trzeba zrezygnować z emocji i uczuć, które nas dotychczas przed siebie ciągnęły, a wziąź się za to, co jest możliwe do poznania tylko rozumem. Wówczas rozum zbuduje takie konstrukty, jakie dotychczas dla nas były niepoznawalne.
W tych rzeczywistościach, siły natury, takie jak wiatr do żeglowania, nie są już nam potrzebne. Płyniemy dalej siłą własnych myśli…
Ciekawe czy ktoś zna inspiracje skąd ten typ żeglowania się wziął
Wyszło idealnie na dzisiajszy Dzień Zaduszny…
Gdybym miał dzisiaj więcej czasu…
Tzn. mam na myśli Ricka Wrighta oczywiście…
Ze swej strony dodaję chyba najwybitniejszy utwór jaki znam,poświęcony morzu,żeglowaniu,nieprawdopodobnie malarski,niczym obrazy Turnera lub Ajwazowskiego…
Z tamtego składu KC,Ian Wallace i Boz Burrell,nie żyją,niemniej,po "Sailor’s Tale"sięgam raczej z powodów artystyczno wizjonerskich.