Zgodzicie się ze mną, że zakony żeńskie to współczesna forma niewolnictwa?

Do poczytania – KLIK!

Szokujące? Ale tak właśnie jest naprawdę. I potwierdza tezę, że kościół istnieje tak długo w takiej formie dzięki władzy i bezwzględnemu posłuszeństwu.

2 polubienia

Po przeczytaniu artykułu śmiało możemy mówić nie o zakonach żeńskich, a darmowych domach publicznych dla księży.
Powinni zmienić nazwę, a w trakcie przygotowań zakonnicy do złożenia ślubów zaznaczyć, że będzie świadczyła usługi specjalne…seksualne.
Wiedziałam o tych sprawach, ale nie przypuszczałam, że ten precedens jest na taką skalę rozpowszechniony.

2 polubienia

Wstąpienie do zakonu jest dobrowolne, ale nie usprawiedliwia to tego, co dzieje się za murami klasztorów. Sprawa nie jest jednoznaczna, nawet historycznie rzecz traktując, bo różnie to bywało i bywa do tej pory. Ale są udokumentowane dramaty. Co z tego? Sprawy do tej pory zamiatało się pod dywan. Chcę tylko nadmienić, że nie we wszystkich zakonach bywało i bywa tak drastycznie. Ale w wielu przypadkach, makabra. Przez wieki istnienia klasztorów namnożyło się rzeczy mrożących krew w żyłach. Gdzie są te dzieci, które rodziły się na na skutek wykorzystywania seksualnego zakonnic?
Ale jeszcze raz podkreślam, że nie zawsze i wszędzie tak źle bywało. W historii było bardzo dużo sióstr zakonnych poświęcających się dla innych, zwłaszcza w medycynie.

Jak jest dzisiaj? Pewnie nie tak masakrycznie, jak dawniej, ale domyślać się można, że dobrze nadal nie jest.

I tu posłużę się przykładem z życia. Jedna z moich bliskich znajomych, moja rówieśnica, dziś szczęśliwa babcia w latach młodości poczuła powołanie i wstąpiła do zakonu i wytrzymała tam kilka lat, a potem zwiała. To było jeszcze na początku lat 70. Gdy już opuściła szeregi, długo nie poruszała tematu. Dopiero gdy wyszła za mąż i urodziła pierwsze dziecko, puściła farbę najbliższym. Powiem tak: - trzeba mieć specyficzny charakter, by wytrzymywać takie życie. I nie tylko o seks tu chodzi, ale o codzienność bycia w klasztorze.

Nie bez kozery klasztory pustoszeją.

4 polubienia

Ja słyszałem, że w niektórych zakonach przełożone wysyłały siostrzyczki do zaufanego ginekologa, niby na profilaktyczne badania, w trakcie których zakładał on im spiralki. To tak “na wszelki wypadek”. W myśl zasady: “strzeżonego Pan Bóg strzeże” :slight_smile:

1 polubienie

Zgadza się. Na tej, o której piszę, dokonano aborcji. Mówiła, że przynajmniej raz w roku, którejś z sióstr usuwano ciążę.

3 polubienia

Szokująca sprawa.
Ciekawe co robili z noworodkami tych sióstr, które nie miały na czas założonej spirali, albo ukrywały swoją ciążę, bo było im wstyd… :flushed:

Przeciez to instytucja feudalna co najmniej.
A do niewolnictwa do niedawna miala stosunek jesli nie pozytywny to przyzwalajacy. Teraz też sprzedaja poekne slowka, ale wdepnij lub zobacz to gniazdo os od srodka to korporacje wydadza sie przedszkolem.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,581

2 polubienia

Tak, znam ten tekst. Niewolnictwo jest usankcjonowane przez Boga juz w Dekalogu, w 10 przykazaniu (“Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego, ani jego domu, ani wołu, ani osła, ani niewolnika, ani żadnej rzeczy, która do niego należy”)

3 polubienia

Zainteresowanym polecam książkę:

Zakonnice odchodzą po cichu…

2 polubienia

Przydałaby się tam pyskata feministka. Taka z sekatorem :grin::grin:

Coś Ty, zaraz wzięłyby ją za szatana!

2 polubienia

I oczyścili jej duszę spermą. Od środka

1 polubienie

Wrony ja zadziobia, szkoda kobiety.

Nie wiem czy pamiętasz ale kiedyś wyszła bardzo interesująca, moim zdaniem, seria “Życie codzienne w…w czasach…”. W jednej z książek przeczytałam o okresowym czyszczeniu kloak klasztornych. Żeby nie niesmaczyć, sporo dowodów znajdowano…

3 polubienia

W ogóle, dla mnie życie, zakonne to patologia. Dobrze znałam wychowankę szkoły przyklasztornej (przed wojną). Twierdziła, że to, co tam widziała doprowadziło ją do porzucenia wiary. Stanowczo sprzeciwiłam się “załatwienia” Juli liceum u sióstr, bodajże w Szymanowie. A tak mnie namawiano i zachwalano…

2 polubienia