Raczej Pruska Wschodnia.
No ok. Niech Ci będzie!
Prosze tu o żadnych prusakach nie wspominac. Mam karaluchofobię.
Teraz to Warmianka? Warmiaczka?
Eeech… Powiem po naszemu: Warmijka.
Z tego, com czytał, ziemniak to młodsza nazwa i pochodzi od tego, iż Francuzi lub Niemcy używali nazwy “jabłka ziemne”. Wychodzi więc na to, że Polacy przetłumaczyli i skrócili tę nazwę.
To nie takie proste.
Poczciwa bulwa jesli chodzi o nazwe przeszla długą droge od swojsko brzmiacego papa w keczua do calkowicie spolszczonego kartofla.
Edit
A żeby dolac oliwy do ognia to nazw lokalnych na przestrzeni wiekow mialo duzo wg wiki
Ciekawa jestem skad wzieli tę nazwę łacińską, bo na początku XVI wieku kiedy kartofel zostal odkryty dla reszty świata jezyk ten byl uwazany za martwy aczkolwiek do dzis wykazuje cechy zombie
Przy takim wymieszaniu u mnie ludzi z różnych przeprowadzek - np partner z odległej dziczy do ślubu, czy dla zmiany klimatu, krajobrazu itd, to różnie się mówi, a i tak wiadomo o co chodzi - ziemniak, kartofel czy pyra. W sklepach, marketach, bazarach itd te nazwy nie stałe - raz ziemniak lub kartofel. Niekiedy z przyzwyczajenia mówię patat to mi proponują batat
Prawie masz rację, Z mojego powyższego komentarza wynika, że kartofel był wcześniej. Na ziemniaka przerobili go ludzie z dalekiego wschodu Rzeczypospolitej, gdzie wpływy niemieckie były nieznaczne. Z tym jabłkiem, byłbym ostrożny, choć to prawda, że nazywano jabłkiem ziemnym kartofla na zachodzie Europy, Ale francuski i niemiecki był tam na kresach jeszcze mniej znany. Co ciekawe, to ruskaja kartoszka wzięła się nie z Francji, ale z Polski, właśnie. Otóż, w Księstwie Moskiewskim, używanie języka polskiego było modne i w wysokim tonie zarówno przez władcę, jak i na dworach bojarskich.
Pierwszy car, Iwan Groźny znał nasz język i w jego obecności posługiwanie się nim było obowiązkowe. Ot, taka ciekawostka historyczna, przy okazji…
A przy okoliczności, to syfilis nazywali polską chorobą, tak, jak Polacy w tym czasie, niemiecką, a Niemcy francuską…, Francuzi, hiszpańską, a Hiszpanie…, arabską.
Zasadniczo najstarsza nazwa syfilisu jest okreslenie go jako choroby francuskej przez lekarza i czlowieka Renesansu Girolamo Fracastoro, mieszkańca Werony, w poemacie z 1531 roku. Nawiazujacym do Metamorphoseis Owidiusza.
Uzywano tez okreslenia dworska choroba, nawet osoby nie korzystajace z uciech cielesnych byly nia zagrozone jako, ze oprocz zakazen przez drobne skaleczenia wystepuje rowniez w postaci wrodzonej, przenoszac się przez lozysko w okresie plodowym. Tlumaczyloby to (oprocz dynastycznej hodowli wsobnej) marna kondycje wielkich rodow i dużą śmiertelność niemowlat (trzecim czynnikiem to odczyn Rh, ale to zaczęto diagnozować dopiero w XX wieku).
I jeszcze chów wsobny w wielkich dynastiach i rodach.
Przeciez pisze o dynastycznej hodowli wsobnej
Ostatnio przerabialam hiszpanskiego Karola II, ostatniego Habsburga na hiszpańskim tronie. Dobrze, ze wlasnym pradziadkiem nie byl .
W kazdym razie Juana la Loca, corka Królów Katolickich byla jego przodkinia w 14 liniach genealogicznych.
A czy to nie jest tak, że każdy nowy gatunek dostaje nazwę łacińską, że niby taka naukowa?
Dokładnie @Daniel86 , nazwa francuska to pomme de terre. Czyli jabłko ziemi.
Korzysta sie ze starych zasobów. A nazwiska latynizuje jesli uzywa sie ich w nazwie. Dlatego pisze, ze wykazuje cechy zombie.
Inny martwy jezyk hebrajski uzywany w liturgii i literaturze
wraz z powstaniem ruchow syjonistycznyc zostal niejako wskrzeszony i pelni role jezyka powszechnego, pilnowany przez Akademie Jezyka Hebrajskiego
A cos mi się obilo o uszy, ze przy Watykanie tez postala jakaś komisja czy jak to sie tam nazywa zajmujaca sie “uaktualnianiem” łaciny, z tym ze w przeciwienstwie do Żydów nie jest to z naciskiem do przywrocenia roli jezyka powszechnego (raczej uzywania go jako “korporacyjnego”)
Zupa -kartoflanka.
Młode- ziemniaki.
Ponadto są jeszcze pyry.
Mimo wszystko częściej używam słowa"ziemniaki" choć nie robię z tego żadnej różnicy.
Miałem podobnie i tez się przestawiłem. W domu rodzinnym zawsze były kartofle, placki kartoflane, itp. Ale od jakichś 20 lat przerzuciłem się na ziemniaki. W sumie bardziej swojsko, po polsku
A czort wie z ta ziemia? Staro-cerkiewno-słowiański?
A jeszcze wczesniej Bałtowie? W kazdym razie słowo swojskie.
Ciekawe dlaczego nie “ziemiak”? Po co to “n” w środku? Tak jak “karmnik” od “karmić”?
Bo ziemny?
Nie wiem, polska języka trudna języka
Im dluzej żyję tym bardziej jestem przekonana, ze wzystkie języki są z założenia nielogiczne.
Szwed, szwedzki, ale Szwecja (logicznie byłoby Szwedzja)