Znajdę dzisiaj czy jutro czy wtedy, kiedy nie będę potrzebować, czy nigdy?

I pytanie dodatkowe: kiedy znajdujecie to, co zgubiliście?
*z serii problemy pierwszego świata
Zgubiłam legitkę i nie wiem nawet, gdzie jej szukać, a jutro mam zaplanowany wyjazd, gdzie ten dokumencik by mi się przydał :thinking:
Znaczy mam jeden pomysł, gdzie mogłam ją zostawić, ale to miejsce jest już zamknięte.
I nie wiem, znajdę lub już przepadło, czy przełożyć ten wyjazd np. na pojutrze (i to jest termin ostateczny, ale najlepiej by było jutro)?
Zastanawiam się nad tym dlatego, że na jej braku stracę prawie 30 pln-czyli sporo.

1 polubienie

Diabel ogonem nakryl?
Odda

3 polubienia

Odda, ale pewnie jak zwykle-wtedy kiedy to będzie ostatnia potrzebna mi rzecz. :wink:

1 polubienie

Ale jaka frajda? Ja czasem zapominam, ze bylo niezbedne

Mam w domu bałagan kontrolowany, wszystko ma swoje miejsce, takie mam ustalenia i nie zmieniam tego. Często w szafce gdzie są dokumenty mam bałagan, dłużej szukam, ale zawsze znajdę, bo tam muszą być.

Bardzo rzadko gubie ale za to czesto cos przestawie i potem szukam bo odruchowo kieruje sie w inne miejsce…Coz…Moje mieszkanie ma 104 metry kwadratowe :smile:

1 polubienie

Ktore?
Ja mam 90 i zastanawiam sie jak sufit zabudowac.?

Ale co,“ktore”?

Właśnie mam porządek, i dlatego nie mam pomysłu, gdzie szukać i gdzie mogłam zgubić :frowning:

1 polubienie

Ponieważ jestem bałaganiaż mam nawyk zawsze wszystko odkładać w 1-2 określone miejsca.
Tak, mam bałagan ale wszystko znajduję. Nic mi nie ginie!
Po ostatniej przeprowadzce (często, co kilka lat zmieniam lokum) 1,5 miesiąca “płakałem” po scyzoryku który wiernie służył mi ostatnie 20 lat i pół świat ze mną zwiedził.
W końcu gdy już chciałem kupić nowy to robiąc pranie znalazłem go. Był…w spodniach w których się pakowałem do przeprowadzki. Potem brudnespodnie trafiły do worka z rzeczami do prania. A że zrobiło się ciepło a to były dość ciepłe spodnie…to nie było to pilne pranie…

30 zł to sporo? Dobra! Nic już nie mówię!!! :upside_down_face:

zyjesz w dwoch swiatach
rozumiem, ze to w GB jest jednak tymczasowe?

Aaaa…Oczywiscie.Mowie o polskim mieszkaniu.W Anglii takich nie ma.

:expressionless: 30 pln w plecy za sam dojazd w obie strony to JEST sporo…
Może nie będę uczciwym człowieczkiem i będę udawać, że nie wiedziałam, że nie mam tej legitki :thinking:
Mogą być bardziej skłonni przymknąć na to oko niż jak walnę prosto z mostu, że zgubiłam.

Ja nie mogę nic znaleźć tylko wtedy, gdy ja (a jeszcze gorzej gdy żona) zrobi mi porządek. :smiley:

2 polubienia

Diabły jakby złośliwe są, choć może tylko tak grają swe role…

Rzadko kiedy coś gubię. Raz posiałam gdzieś ważne dokumenty - no to uzupełniłam następne. Dwa tygodnie później kiedy robiłam porządek, znalazłam je w innej teczce. Że mnie wtedy nie podkusiło tam zajrzeć :sweat_smile:

Kiedyś pojechałem do Ustki w pewnej sprawie. Kiedy już tam byłem i zacząłem robić, to co miałem, bach…, telefon, że szybko muszę do Słupska na pół godziny w jeszcze ważniejszej sprawie. Nie ma sprawy, poszedłem na parking do swego Forda, a tu…, zonk, nie ma kluczyków, Wróciłem w to miejsce gdzie byłem, przy pomocy koleżanek i kolegów szukałem tych kluczyków, wiadomo, nie znalazły się. No to poprosiłem koleżkę i ten mnie swym maluchem zawiózł do tego Słupska, tam w 10 minut załatwiłem pozytywnie, co miałem do załatwienia i podjechaliśmy pod mój dom po zapasowe kluczyki do Forda. Niestety, okazało się, że klucze od mieszkania są w tym Fordzie, który stał się w Ustce.
No to na drugi koniec miasta do pracy mojej żony po klucze do metrażu. Kiedy wróciłem wreszcie do tej Ustki okazało się, że te pierwsze kluczyki już znaleziono. Były w lodówce.

1 polubienie

Najgorzej mi idzie rzeczami rzadko używanymi, jak np. parasolki.
Gubię je koncertowo ! Już nie zliczę ile egzemplarzy straciłam na amen… :astonished:

3 polubienia

A ja i parasole, rękawiczki, czapki i szaliki.

1 polubienie

Ale buty i skarpetki na swoim miejscu…? :joy::rofl:

1 polubienie