Kryminalistyka i psychiatra mają jeszcze wiele do roboty. Umysł człowieka zawsze pozostanie zagadką.
Ojca dobiły długi. Chciał zrobić żonie za złośc i skończyć ze sobą. I tak nie miałby życia.
Tez to czytałam,dodatkowo ojciec 2 tygodnie przed , nie pojawil sie w pracy , niczego nie tłumaczył, były podejrzenia , że wtedy już planował ten scenariusz.
Możemy gdybać. Szkoda jedynie dziecka. Ono w niczym nie zawiniło. Zapłaciło za niedojrzałość emocjonalną dorosłych.
nie tylko dlugi - tego typu zbrodnie czesto lacza sie z checia skrzywdzenia drugiej osoby, ktora odeszla - kobiety rzadziej dziecko zabija, predzej ojcu zatruja zycie ciagnacymi sie w nieskonczonosc sprawami sadowymi, stalkerstwem etc.
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak będzie teraz wyglądało życie matki.
Od tabletki do tabletki.
Ja też bym się nie trzymała wątku długów, one nie były duże (Jeśli wierzyć w to co prasa pisala) ten czyn był wymierzony w matkę/żonę.
nie tylko matki, ale wszystkich bliskich
To zależy od lekarza prowadzącego terapię i charakteru leczącego się.
Ja mam sąsiadkę która straciła męża. Po roku ma już nowego pana i wydaje się szczęśliwa. Podobno psycholog polecił jej patrzenie przed siebie. By zbudowała sobie nowe szczęście bo ma dopiero 45 lat.
tylko nie kazdy maz morduje ci dziecko…
Nie wiem jak to napisać , żeby gafy nie strzelić. Pochować męża a dziecko…
konia kuli, zaba lape podstawila niczym “dedektyf” Rutkowski?
Ja tego nie pojmę. To jest koszmar.
Najpierw nosisz to 9 miesięcy pod sercem, modlisz się by przyszło na świat zdrowe i piękne.
Potem miłości ciąg dalszy. Wychowujesz, troszczysz się, czasem denerwujesz ale wciąż kochasz bo to twoje ukochane dziecko. Chcesz patrzeć jak rośnie, osiąga sukcesy, daje ci laurki na dzień matki. Upada i podnosi się ucząc się w ten sposób życia.
A potem jakiś skur*syn ci ten skarb odbiera. Nawet nie możesz go ukarać bo gnój postanawia zdechnąć na własnych warunkach.
Tak , my matki kochamy dzieci bezgranicznie , nawet takie diablątka , że palcem wytykać nie będę
“Ojciec” tego brzdąca nigdy nie powinien zaznać spokoju. Piekło to mało.
Nie ferujmy wyroków, bo gówno wiemy.
Smutne i straszne jednocześnie…
W takich chwilach czlowiek zdaje sobie sprawę jak przerażające potrafi byc zycie i jak cholernie trudno czasem ochronić osoby, które się kocha…
W to że chłopiec żyje wierzyła już najbliższa rodzina chłopca nie dopuszczając najgorszych myśli.
Gdy w niedzielę była akcja pomocy w poszukiwaniach, pojechałam tam z mężem i córką by pomóc. Zbiórka była o jedenastej w Grodzisku, dostaliśmy mapki z zaznaczonymi miejscami, gdzie był ojciec chłopca, podzielono nas na grupy kilkuosobowe, mieliśmy chodzić trasami zaznaczonymi i wypatrywać bucika, czapeczki, rozkopanych miejsc, szpadel porzucony, usypanych gruzów, kamieni itp.
Nie było to powiedziane wprost, że szuka się śladów morderstwa, ale ani razu nikt nie wspomniał by, szukać po strychach lub piwnicach, bo może mały jest skrępowany i więziony… nikt tak z policji nie mówił i nie zauważyłam aby brali już wtedy tego pod uwagę.
Obawiałam się że chłopca nie znajdą, mimo wszystko dobrze, że jest kres tej męki.
Wiemy co w chwili gniewu napisał do żony…
A czy to on pisał?