Jakiś turystów w tatrach trafił szlag. Piorun znaczy. Trwa akcja ratunkowa.
Czy to bóg chciał ich oświecić by byli jeszcze mądrzejsi?
Poczekajmy co napisze @harmonik, on ma na pewno jakies mądre wytłumaczenie.
Ale tragedia straszna, podobno kilka osób nie żyje.
W tym dzieci/dziecko. Natura znów pokazała kto rządzi.
Zeus Gromowladny latwy lup wyczul…
a w niewlasciwym czasie i miejscu? moze i by tam cos tak nazwac, ale nie bylo to az takie zagrozenie.
Koszmar. Ale niestety zdarza sie…
Tak, jak młody ksiądz wizytował swoją bardzo pobożną kochankę w godzinach wieczornych. Ale nie wiem czy o to ci chodziło w tym pytaniu.
Idę sę przez las… w pewnym momencie widzę iż drzewko się kołysze.
Takie niewielkie, 1/3 lasu co go otacza. Las nieruchomy. To mnie zaciekawiło.
Podchodzę ja se blizej a tam…parka w wiadomej sytuacji (jedno opierało się o drzewo stąd rytmiczne i energiczne ruchy drzewka…).
Zobaczyłem ich a oni mnie. Zamarli w bezruchu (drzewko też sie uspokoiło ).
Poczułem iż jestem w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie…
A moze zapobiegles niepozadanej ciazy)))
Kolejna smutna historia w Tatrach.
Podobna sytuacja:
Jakaś inteligentna inaczej parka postanowiła uprawiać seks w samochodzie. W centrum Krakowa. Zajechali na jakiś w miarę pusty parking i robią, co mieli robić…tylko że ten parking był w sąsiedztwie bursy. Byli naprzeciwko okna pokoju, w którym wtedy mieszkałam.
Byli dość głośno, więc ja z koleżankami podeszłyśmy do okna…a że byłyśmy jeszcze głupimi gówniarami (16 lat), usiadłyśmy pod tym oknem i zaczęłyśmy się im przyglądać
Para po chwili ogarnęła, że jest obserwowana, facet wysiadł z auta i zaczął coś krzyczeć w naszą stronę…
Nie czekałyśmy dłużej, zamknęłyśmy okno i wszystkie poszłyśmy się myć
Tylko nie jestem pewna, kto tu się znalazł w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie: my czy oni?
To wszystko Pikuś.
Siedzę nad zalewem , otaczają nas grupki biwakujacych , jedna z par wchodzi do wody ( sięga im do kolan) i rym-cym-cym na naszych oczach. Wrócili jakby nic na koc , po godzinie strzelili kolejny numerek w tym samym miejscu, mieli jakieś 45/ 50 lat.
Może się i znalazłam, ale moje położenie z lasem Smoka, to mały pikuś
TRAGEDIA!
Ludzie ciągle myślą,że chodzenie po górach to spacer po molo w Sopocie.
Zawsze gdy coś złego przydarza mi się,
to myślę,że znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
SAMO ŻYCIE!
Ja sobie nie przypominam, ale…
Kiedys po prysznicu wyszlam z lazienki dosc skąpo odziana a tu za oknem jakis facet. …Ucieklam szybko. Okazalo sie ze remontuja czy maluja okna ale nikt mnie o tym nie uprzedzil i ten facet akurat stal przed moim oknem
Najwięcej winy ponoszą sami turyści. Nie pcha się w górę gdy pogoda sie psuje i widać ciemna chmurę.
Niestety turyści w Tatrach mądrzy nie są nie od dzisiaj.
Burze w Zakopanem i górach sa straszniejsze niż myślicie. Kotlina sprzyja prądom, zbierają się masy burzowe, jedna na drugiej. Wali tak że strach wyjść do klepu, trzęsą sie okna, ziemia, iskrzą i płona słupy, metalowe płoty w Zakopanem.
Tak tu już jest. Najgorsze zimy, najgorsze huragany i najgorsze burze.
Sama pamiętam jak parę lat temu, siedząc po południu na pytamy miałam lekko uchylone okno, było gorąco, nagle poczułam prąd w ręce w której trzymałam myszkę, w kilka sekund przeleciał do włosów. Byłam w szoku. Dopiero potem usłyszałam trzask.
Pod domem notorycznie płot stał w ogniu od piorunów.
Dobrze że jeszcze zamiast niedźwiedzia chodził tylko jeleń.
A turyści, praktycznie bez względu na pogodę i niego lezą jak ćmy do światła, pod górę. Bo muszą, mają ustalony, zasrany plan.
Czy mogli zdążyć się wycofać? Ciężko wyczuć, które chmury zaowocują piorunami na Giewoncie. Ale tak jak na Mazurach po tragicznym szkwale i masakrze żeglarzy, wprowadzono monitoring anty burzowy, tak zapewne podobne środki przedsięwezmą na Giewoncie.
A tak filozoficznie, to rażeni śmiertelnie nawet nie zdążyli poczuć bólu, no i taki swój los wybrali i zaakceptowali przed urodzeniem. Zresztą łatwo sobie wyobrazić, że nietrudno o bardziej bolesne zejścia z tego świata. Sorry za mój mało mądry komentarz.
Mówię Wam, mogli sie wycofać ! Chodzę od dziecka po tych górach, to nie był grom z jasnego nieba, zawsze jest jakaś chmura, wiatr i prognozy. W powietrzu czuć burzę już 20 minut wcześniej.
Chodze po Tatrach i widzę jak turyści mimo ciężkich chmur, zapowiadanego deszczu ruszają o 15h w górę. Wyglądają zajebiście, jak miłośnicy Tatr z Wawy - super ciuchy górskie, buty… tylko mózgu brak.
A z Giewontu i Kopy można zejść do Kondratowej w kilkanaście minut. Tam jest schronisko.
Takiej jatki nie pamiętam, ale przed zagładą ludzkości takie anomalie mają prawo się zdarzać. Wtedy żywi mogą zazdrościć umarłym.
Zawsze można pomóc naturze i sie zabić, harmonijnie.