Nie wiem, czy jest ona lekturą w szkołach teraz (przypuszczam, że może być), bo jeśli nie jest, to nie wiem, dlaczego dzieci i młodzież mieliby ją przeczytać?
Do tej pory potrafię ich wymienić łącznie z psem i słoniem.
Podobno ta książka jest rasistowska.
Tak jak “Murzynek Bambo”
W sumie “Robinson Cruzoe” też.
miec dobra pamięć… bwana kubwa
Pierwsza lekcja geografii zanim geografia była w szkole. Książka, atlas i palcem po mapie…
To akurat pamiętam do dzisiaj całkiem dobrze, bohaterów, zarys fabuły, chociaż szczerze nie lubię w ogóle Sienkiewicza.
Wymieniłbym chyba wszystkich łącznie z Linde - geografem badającym Afrykę, który potem zmarł. (On do głównych bohaterów oczywiście nie należał). Staś dostał od niego chininę dla Nel. Na grobie Lindego był napis: Linde - geograf. Mam przed oczyma ten napis mimo, że film oglądałem ponad 30 lat temu.
Za to mnie interesowało zawsze czemu “w pustyni” a nie “na pustyni” …
Licentia poetica. Ładniej brzmi.
Mialoby byc na pustyni i na puszczy?
Z tego co pamiętam to kot na puszczy siedzi w kuwecie
W pustyni, to wg mnie w jakimś większym terenie, a na pustyni, to jakby na mniejszym terenie piaszczystym.
Tak jak i ja…
W “Pustyni i w puszczy” to jedna z niewielu polskich ksiazek w mojej australijskiej biblioteczce. Czeka na moje przyszle dzieci. Pieknie wydana.
Czytałam z własnej woli 11 razy. 10 razy w dziecinstwie. Ostatnio jakos parę lat temu jako osoba dorosła. Myślę że znam.
Tak jak ja.
To była lektura szkolna za czasów majej podstawówki. Ciężko było mi przez to przebrnąć. Nudziłam się strasznie. Jakoś Sienkiewicz nie przypadł mi do gustu… Kochałam się tylko w panu Wołodyjowskim granym przez Łomnickiego…