Znow przepychanki o prezenty...

Pisałam tutaj już o tym, że nie ma żadnych dodatkowych zbiórek pieniędzy na nagrody dla uczniów. A jeśliby jakaś szkoła coś takiego wymyśliła, to i tak nie jest w stanie zmusić Cię do zapłacenia dodatkowej składki. Nagrody funduje Rada Rodziców, w zależności od wielkości zebranej kwoty, bo i na RR nikt nikogo nie jest w stanie zmusić i nie zmusza. Wpłaty na RR są dobrowolne, ustalane p-rzez samych rodziców, a i tak większość nie płaci.

Nagrody nie są i nigdy nie były w gestii szkoły, bo tego nie przewiduje budżet szkoły, ani subwencja oświatowa.
A że rodzice są dumni? Nie wszystkie dzieci są równie zdolne. Są takie, które wkładają w naukę wiele pracy, a rodzice mają w tym ogromny udział. I to właśnie ci spełnieni rodzice, to im zależy na sukcesach dziecka (bo wielu wychodzi z założenie: byleby przeszedł, bo będzie wstyd przed sąsiadami). Więc są dumni z każdego sukcesu na miarę możliwości dziecka.

Nagrody były z komitetu. I dodatkowych składek nie było. Ale sa rozne szkoły i rozni rodzice, więc mogą wymyślać różne składki. Nie wypowiadam się za wszystkich i wszystkie szkoły
Dumę z dziecka okazać można też w domu i przede wszystkim dziecku.
Co pisałaś nie mam pojęcia, bo jakoś cię nie czytałam.

Twój wybór, nie musisz :slight_smile:

I po to się uczą. Żeby zarobić i zapomnieć. Przyszłość narodu.

Ja raz w 3 klasie liceum dostałem książkę w nagrodę za dobre wyniki.

3 polubienia

Kujon. :crazy_face:

3 polubienia

Przeczytałam cały temat i czuje się winna :confused:.
Mój syn ma stypendium, przyniósł dzisiaj 3 dyplomy, świadectwo ze średnią 5.4, nagrody książkowe o wartości 200 zł a ja nie zapłaciłam szkole nawet złotówki.

Szkoła sie cieszy że go ma i nikt o kasę sie nie upominał…

2 polubienia

Popraw się w następnym roku :slight_smile:
Szkoła się nie upomni, bo to pieniądze Rady Rodziców, nie szkoły, a że szkoła się cieszy z dobrego ucznia to fakt. Gratuluję!

2 polubienia

Gratulacje!:slight_smile:

Smok chodził do dziwnej szkoły.
Za oceny dawali na koniec książki.
Szkoła była zamożna. Bardzo. (naprawdę trudno uwierzyć że takie szkoły istniały - w czasach gdy komputery kosztowały po 2 miesięczne pensje szkoła mająca dwie pracownie komputerowe - po 16 stanowisk - w każdej zmieniała komputery co 2 lata, inne kierunki nauczani były podobnie wyposażone - nówka autobus jak się stary zepsuł to nie był problem kupić, internat zupełnie za darmo…)

Czasem tych co czytali książki namiętnie Pani Bibliotekarka brała z lekcji do pobliskiej księgarni. Po co?
Co miesiąc kupowała około 150 nowych ksiązek. Ktoś to musiał nosić :))
A kupowała to co chciała. Czasem to o co poprosiliśmy…

Zdarzyło mi się też w szkole otrzymać za oceny kasę.
Równowartość ok. połowy przeciętnej pensji ówczesnej.
Szkole zostało “trochę” pieniędzy. A jak to budzetówka to trzeba było wydać.
10% najlepszych uczniów (szkoły) otrzymało taką gratyfikację. Czyli ok. 40 uczniów.

Nauczyciele też do biednych nie należeli.
Tradycyjnie dostawali tylko kwiaty.

Ale później, wiele lat później Maciej poznał pewną smoczycę . pracowała w szkole. Ta jej niecierpliwość tuż przed zakończeniem roku szkolenego. I to oczekiwanie na prezenty. Budziło tou Macieja wstręt. Zwłaszcza że smoczyca świetnie zarabiała.

3 polubienia

Miałam do czynienia z taką nauczycielską smoczycą, która wprost komunikowała, jakie chce perfumy na koniec roku :laughing::laughing::laughing:

2 polubienia

@anon44086484 Na zlosc kupilabym babie lelenia na rykowisku…!!!

1 polubienie

Ja się nie składałam po prostu i nie reagowałam na oburzenie innych, typu: “jak to się nie składasz, nie przesadzaj”.
Nikt nie rozumiał, że chodzi o zasady.

“Potwory” ludzie sami hodują :wink:

1 polubienie

Masz racje! W szkole Juli byla taka jedna (w trojce klasowej). Szybko reszta rodzicow wybila jej prezenty z glowy!

1 polubienie

Nooo, to zależy właśnie też jacy ci rodzice są.

1 polubienie

:wink:

“grono zawsze brało pod uwagę moja kandydaturę. :innocent:
Bo miałeś dobrą opinię :slight_smile:

@roqq luzik, to często dalej tak wygląda :wink:
Jakkolwiek to na pewno dobre zjawisko nie jest, ale wczoraj też szybko zrobiono zestawienie mojego świadectwa z równoległej klasy ze świadectwem siostry. I zawsze, jak była jakakolwiek inna ocena niż 6, było, że czemu nie ta wyższa?
Trochę się to zmieniło w szkole ponadgimnazjalnej, wtedy akceptowalne zaczęły być już oceny od 4 do 6 :wink:

1 polubienie

Zdaję sobie sprawę, @vera223, że często jeszcze swoje ambicje rodzice przedkładają nad dobro dziecka, choć sami myślą, że jest inaczej. Dużo też zależy od odporności dzieci na tę presję. Ja w dużym stopniu to olewałem, ale moja siostra miała z tym spory problem.

3 polubienia