Znowu północ i spać mi się nie chce

Wydaje mi się, że na te problemy - bądź co bądź oczywiście poważne dobrym rozwiązaniem byłby kilkukilometrowy spacer względnie zakup bieżni i zrobienie na niej truchtem tak 5 10 a może i 15 km. Dystans zresztą można dowolnie powiększać. Nie spotkałem dotychczas nikogo, kto by narzekał, że nadal nie może po takim spacerze spać. Ale może być tak, że będziesz pierwsza. Daj potem znać …

3 polubienia

U mnie godzina policyjna od 22 ostatnio.
I pilnuja, zeby samotni się nie wloczyli, zamordowali kobiete, ktora wyszla po zmroku, jeszcze przed 22 z psem, bylo kilka przypadkow pobic.
Policja zajeta covidem, mniej patroli.

2 polubienia

10, 15 km to u mnie dziennie rechabilitacyjnie, wiosną to i 25, 30 km nie problem, tyle że rowerem. W wojsku chodziłem pieszo na stołówkę i lotnisko 20 km tam i z powrotem, dodatkowo zdarzało się po kilka kółek na bieżni wokół boiska. Mamita powinna stopniowo się rozkręcać od krótszych dystansów, inaczej się dziewczyna załamie i zniechęci, i nam przytyje :crazy_face:

2 polubienia

To już tylko bieżnia zostaje … Jakby co, służę swoją :slight_smile:

1 polubienie

@kaziu, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili …

1 polubienie

Zawsze moge pobiegac po urbanizacji wokol budynku, teren prywatny.

2 polubienia

Zastanawiam się na bieżnią lub rowerem stacjonarnym, tak rechabilitacyjnie bo jednak przykurcze mi się zdarzają po paraliżu choć nie często. Rechabilitanci nie trafiają z swoją pomocą, byle czas zleciał. Zabiegi po 15 minut które proponują to mam 9 godzin w pracy. Byłem z ciekawości na dużej siłowni, sprzęt pooglądać ale nic konkretnego dla mnie

2 polubienia

Bieżnia to mimo wszystko fajna sprawa. Po sporej euforii w momencie jej kupna i kilka miesięcy potem, teraz wchodzę na nią raz na tydzień - dwa razy w miesiącu. Byłoby częściej, ale mi czasu brakuje jak na Saharze wody. Jednak co jakiś czas ja przepraszam i stawiam przed pysk laptopa i biegnę udając chomika.
Gdybyś miał kupić, kup dobrą, nie oszczędzaj na tym. Ja kupiłem firmową i nie narzekam, co najwyżej na to, że za rzadko na nia włażę. No, ale mam też rower, właśnie kupiłem przednie koło z prądnicą i dokupiłem ładowarkę do telefonu - rowerową. Znów zaczynam jeździć … Rower to jest to! O ile ktoś może.

3 polubienia

Byle nie kijki hm nordikłoking :thinking: jakoś tak. Na starość za próżno bo czas na balkonik / mam na wydanie /, wózek oddałem potrzebującym. Dużo chodzić po okolicy + 1,5 L wody mineralnej niegazowanej, jak się da to na boso i jesteś młodą anielicą :crazy_face::thinking: - nic nie skrzypi, nic nie strzyka

Rok temu kupilam kijki.
Troche poprobowalam to zaczela sie kwatantanna.
Teraz znowu probuje oswoic te patyki :wink:

3 polubienia

Świadomie odstawiłem morfinę, zamieniłem na krótko balkonik na wózek inwalidzki i potem na rower, nie twarzowy był, wszyscy chcieli mnie pchać - kobiety najwięcej, tydzień porażki w utrzymaniu równowagi i dało się - z chirurgiem i ortopedą jestem na wojennej ścieżce przez to choć powinni się cieszyć że mają mniej 1 pacjęta. Kilka bieżni oglądałem, u mnie by była zamęczona, dzień bez ćwiczeń i paraliż wraca, tego nie mogę zrozumieć, chyba coś żle robię

1 polubienie

A mi dziś firma od glukometru zaproponowała właśnie kijki w prezencie. W szpitalu 3 miesiące chodziłem o 2 kulach po wybudzeniu - nie wydało się i balkonik był lepszy, wnet straciłem zęby na pieprzonych płytkach podłogowych, to nie moja bajka, ale było wspaniale jak siostry mnie wspierały swym ramieniem, mógłbym chodzić 24/24/7 tam i tu :stuck_out_tongue_winking_eye:

Nie daje spać mężowi, czytam, robię porządki w szafkach, piekę ciasto

1 polubienie

Właśnie mój 60-letni mąż stwierdził,że robi mi łaskę,że mnie utrzymuje -bo ja jestem podobno “w sile wieku”,a skoro on może pracować nocami i to ja też mogłabym…
Przecież nie jestem WAMPIRKĄ…chodzę spać w okolicy północy i rano nie wstaję,bo nie odespałabym nawet 7-8 godzin.
Poza tym on ten nocny tryb życia prowadzi od 17 lat i jest do niego przyzwyczajony.
Każdy żyje tak jak może,bo o ORCE nie ma mowy…nie pochodzę “Z ROLNIKÓW”…

1 polubienie

Nie mogę dużo chodzić,kilka lat temu pękła mi maleńka kosteczka w stopie i co jakiś czas odzywa się kontuzja w kolanie.
Gdy masz spuchnięte nogi to raczej nie chodzisz za dużo??
Poza tym z reguły zasypiam kolo północy,bo tak funkcjonuję od wielu lat.
Pytanie zadałam trochę z ciekawości=co robią inni ludzie gdy nie śpią o tej porze?

1 polubienie

Dystanse pokonywałam=po 30-tce i to niemałe.
Teraz już nie te lata i NIE TA WAGA…
A gdy jest zima, to trza w domu siedzieć i mądrości z netu nabywać…
Babcie nie włóczą się bez potrzeby :innocent:

2 polubienia

W nocy porządki?
Ciasto piec?
W ŻYCIU!!!
Zresztą nie wolno mi piec i jeść ciastek żadnych… :innocent:

2 polubienia

Nie piec ciast. To rozumiem.
Ja mam dopracowany jablecznik na kruchym ciescie i biszkopt typu suflet. I po reszte to do cukierni.

biorę pigułkę 15 minut odjazd.

1 polubienie

Wątrobie i nerkom nie szkodzą?
Te Twoje PIGUŁKI?