(Tak, robię research chyba wszędzie, gdzie się da, znowu chcę opinię od w miarę obcych ludzi, bo ze znajomymi jest różnie, a czasu jest bardzo mało, a jeszcze nie zdecydowałam)
Weterynaria czy psychologia na UJ? (Wet poza Krakowem)
Widzę się bardziej jako weterynarza, nie wiem, czy nadaję się na psychologa, chyba nie, ale na wetę złożyłam chyba na słabą uczelnię (tzn. studenci raczej narzekają, żałuję, że nie składałam na sggw, ale będę miała blisko i taniej, ewentualnie mogę próbować się przenosić, gdyby te złe opinie się potwierdziły, aa, i strasznie nie lubię miasta, do którego składałam-przeważyły wcześniej wypisane względy, gdyby ktoś pytał, czemu w takim razie do niego składałam). Za to psychologia-miasto, które znam i bardzo lubię, uczelnia i kierunek dobrze oceniane przez studentów, miałabym jakichś znajomych na kierunku, gdybym chciała poprawiać maturę (a to bardzo możliwe), miałabym dużo łatwiej (skończona przeze mnie szkoła na miejscu, obczajone dobre korki, próbne matury pozaszkolne, warsztaty dla maturzystów itp.).
I mam teraz taki mały (albo i niemały) dylemat.
Help?
Ja bym brał weterynarię. Zwierzątek coraz więcej. Ludzie rekompensują sobie brak drugiej połówki. Ewentualnie chcą mieć tzw. terapię przez futerko tudzież uczyć dzieciaki (jedynaki) odpowiedzialności. Fajnie miec pretekst do wyjścia z domu po południu.
Zawsze mi mówili że kierunki humanistyczne nie dają zatrudnienia osobom z małych miejscowości i bez znajomości. Bardziej się psychiatria rozwija. Brakuje zresztą psychiatrów dziecięcych.
Obcy nie obcy…Nikt Ci tak nie doradzi jak Ty sama.
Tyle ze dosyc dziwny rozrzut oraz…dziwne ze wiecej mowisz o miastach niz o samych studiach.Wybierając kierunek,chyba nalezy bardziej brac pod uwage to co potem.Gdzie i w jakiej roli chciałabyś"osiąść"…
Ale w trakcie studiów musisz miec ekipę do piwa i imprez
zakladajac, ze masz w planach zmiane kierunku po podniesieniu punktacji z matury? moze jednak weterynaria? zawsze pewniejszy chleb w razie czego niz psychologia.
No sorry…Nie mam tutaj najmniejszego pojecia,czym sie roznią mozliwosci w tym wzgledzie na weterynarii,od tych z psychologii
Rozrzut, bo jestem humanoprzyrodnikiem, więc dla mnie indywidualnie całkiem logiczny
Jak chodzi o same studia, wolałabym weterynarię, chciałam studiować weterynarię.
Na psychologię głównym atutem jest właśnie miasto z jego zaletami (też indywidualnie, w moim kontekście). Na weterynarię w Krakowie nawet nie składałam, bo rozmawiałam ze studiującymi tam ludźmi i stwierdziłam, że się na to nie piszę.
Teraz szukam info o uczelni, gdzie miałam zamiar iść na wet i widzę dokładnie takie same opinie, tylko nie mam bezpośrednich kontaktów do zweryfikowania.
Dlaczego ktoś ma podejmowac decyzję za Ciebie, przecież to Twoje życie
Ale co takiego jest w tych opiniach,co Cie odrzuca?Bo nic nie piszesz o kierunku tylko o jakichs tajemniczych wzgledach.
Wazne jest co potem a same studia mają tylko temu slużyć.
Cudze opinie zaś,najczesciej warte są tyle co…internetowe bazgroły "turystow"ktorzy wrocili z Egiptu i pisza ze bylo gorąco:))
Decyzję podejmę sama, potrzebuję tylko, nie wiem, wsparcia, żeby ją podjąć pewniej. Zwłaszcza, że jest do podjęcia na cito, a ja jeszcze nie wiem. (No ok, już bardziej wiem niż kilka h temu, ale…)
No właśnie, chodzi o to, że nie wiem, czy ja na tych studiach zostanę.
Do Krakowa chyba nawet bym się nie dostała na wet+to niepewna uczelnia, bo nowy kierunek, realizowany na 2 uczelnie, ma dopiero jeden rocznik absolwentów i dziwnie rozbieżne opinie o nim (od ludzi, którzy tam studiują), zwłaszcza w zestawieniu z progami, które są wysokie. Mi na zeszłoroczną rekrutację (nie wiem, jak w tym roku, bo tam nie składałam) by sporo zabrakło.
Ale pod kątem ewentualnych zmian (poprawiania matury) zdecydowanie lepiej by mi było w Krakowie.
A co do tajemniczych opinii, to np. że prowadzący postrzegają studenta jako potencjalną konkurencję na przyszłość, że ogólnie poziom jest do d… i cokolwiek fajnego się załatwia, załatwia się samemu, w gronie studentów, i uczy samemu, że prowadzący są słabo wykształceni i źle traktują studentów, że studia kończy się bez żadnego przygotowania do wykonywania zawodu itp.
Wolałabym iść na uczelnię, która zaoferuje mi coś więcej niż narzucenie porcji materiału do wkucia i zrobienie z niej potem egzaminu, koniec. Na coś takiego już nabrałam się w liceum i nie chcę tego powtarzać.
Gdybym miała zostać, to bym się nie wahała. Ale tak…pójście znowu do innego miasta mnie bardzo ogranicza i sporo mi utrudnia w kontekście ew. próbowania na inny kierunek w przyszłym roku.
Zdecydowanie weterynaria.
Psychologia ciekawa, ale mam 4 kumpele po tym .
Każda na 2-3 etatach .
Jednej się uda bardziej , drugiej mniej.
Na wielka kasę nie ma co liczyć chyba .
A roboty od groma .
A na tej weterynarii mogłabyś spokojnie zostać w razie wu.
Bardzo dobry zawód.
Kasa na tym taka jak na leczeniu ludzi.
Prywatna klinika też w zasięgu ręki.
Nawet jak nie to ferm , psów innych zwierzątek od groma .
Potencjalny klient jest .
Dla mnie to świetny pomysł.
I wiem, ze sobie poradzisz.
A matura nie poszła tak jak chciałaś?
Jak sobie radzisz psychicznie i czy masz dobry humor ?
Ogarniasz kuwetke?
Nie bardzo sobie wyobrazam wybieranie uczelni przy zalozeniu od razu,ze moge z niej odejsc.
To tak jakbys do konca nie wiedziala co chcesz robic…
Poza tym…Ocenianie profesorstwa przez uczniow to juz graniczy z kabaretem.To moze uczen ma uczyc a belfer SIE uczyc?
Dlatego to “opiniowanie” porownalem do jaj jakie wczasowicze wypisuja w necie po wakacjach:)))
Powiedzialbym raczej tak…Poszedlbym na uczelnie ktora przygotuje mnie do pracy ktora chcialbym potem praktykowac.A czy to sie odbedzie poprzez rzekomo"zbedny" material czy poprzez praktyki…Poki co,nie mnie oceniac.
Natomiast miejsce…To zawsze ma swoje plusy i minusy.Niemniej nie jest to sprawa najwazniejsza.Przeciez nie bediesz jezdzic pociagiem Szczecin-Przemysl
Z ta rekompensata,to czesciowo pieprzysz.
Od niemowlaka wychowywalem sie ze zwierzetami.
Tak,pies sypial pod moja kolyska(przekaz rodzicow)
Jedynie okres,gdy miezzkalem w bloku,nie mialem zwierzat,nie chcac ich dreczyc,zamknieciem w mieszkaniu.
Teraz ma psa i piec kotow,zastanaeiam sie,czy nie przysposobic,jeszcze jednego pieska,ktorego dokarmiamy(prawdopodobnie bezdomny)ale miche zawsze u mnie ma.
A zyje w szesliwej rodzinie.
Usiadz spokojnie i zastanow sie,co bys chciala w zyciu robic,jakie sa Twoje prefyspozycje do danego zawodu.
Bo jak narazie z Twoich wpisow wynika,ze chcesz skonczyc studia obojetnie jakie,byle byly.
A to jest niewybaczalny blad.
To jest Twoja,nie nasza przyszlosc.
Owszem ksztalc sie,popieram,ale wybacz,ja,ani nikt z nas nie wie,czy masz prefdspozycje na lakarza,czy do lopaty(wybacz potownanie)
Moze podejmij jakas prace,na rok,i to moze Cie ukierunkuje.
Powiesz,stracony rok.
A gdy zrobisz studia w zlym kietunku,stracone wiele lat,moze i zycie.
Trafiles w punkt.
Na zielono poprosilbym:)))
Gdyby były obojętne jakie, byle były, to bym się nie zastanawiała, a na pewno nie zadawałabym tego pytania
Wybrałam zawody, do których mam jakieś predyspozycje-podobno, i na które się dostałam i muszę w ciągu najbliższych, właściwie, 48 (a nawet mniej, no powiedzmy 30) h dowieźć na którąś dokumenty.
W dalszym ciągu-muszę podjąć jakieś studia. Nie mogę pozwolić sobie na przerwę w nauce z przyczyn finansowych.
Najchętniej poszłabym na kierunek, na który się nie dostałam, bo zawaliłam maturę. Stąd dylemat. Teraz mam jeden, który wolę sam w sobie, i drugi, który mi sporo ułatwia, gdybym chciała jeszcze raz próbować na ten, który był pierwszym wyborem, a do pracy po którym też ewentualnie się nadaję.
Oba postrzegam jako ciekawe.
Studia też można przerwać i zmienić po roku. Też stracony rok, nie życie.
Podczas studiowania psychologii na pewno próbowałabym poprawić maturę, chodziłabym na korki i dodatkowo pracowała. Sporo zajęć.
Podczas weterynarii mocno ograniczyłyby się moje możliwości w zakresie poprawy matury, mało prawdopodobne też, żebym nie została całkowicie na cudzym utrzymaniu-na tych studiach podobno nie ma czasu na pracę ani za dużo rozrywki, bo jest za dużo nauki na same studia.
Siedzę dzisiaj cały dzień
Predyspozycje do zawodu omówiłam z ludźmi, którzy mnie znają, bo nie jestem aż takim debilem, żeby, jak piszesz, liczyć, że wiecie, do czego mam, a do czego nie mam predyspozycji. Tu nie macie się czym przejmować, predyspozycje biorę na siebie. Są porównywalne na te dwa kierunki, na oba jestem zakwalifikowana. Docelowo, gdybym na tych studiach zostawała (cały czas, to nie jest mój pierwszy wybór i wymarzony kierunek, stąd wątpliwości, co wybrać), interesuje mnie psychologia sądowa lub weterynaria w zakresie pracy w lecznicy lub klinice. Czas na decyzję: kilkadziesiąt godzin.
@collins02 @Leone_Marco @Devil @anon80021811 tu powyżej chyba napisałam już wszystko to, co chciałam napisać.
Zbieram opinie po prostu, z różnych stron, wolę takie decyzje niż na żywca.
Skłaniam się raczej ku weterynarii w tej chwili, ale ta psychologia też za mną trochę chodzi.