Mi nie bardzo. Nikogo nie straciłem, nikt najbliższych nie zachorował, a zaszczepił się ino tata. Po knajpach nie chodzę, nie podróżuję, kino mam w Netflix a siłownię na rowerze.
Podobno co 10 Polak odczuwa wypalenie pandemiczne.
Martwi mnie natomiast ograniczanie wolności, segregacja i maseczki których zawsze zapominam wziąć z domu.
@Devil Żona moje kuzyna zmarła… Niestety od 5 lat miała zwapnienie/zwyrodnienie płuc i potem jeszcze covid… Także sąsiedzi mojej Mamy: najpierw babcia, a potem Mama i dwoje dzieci 26 i 30 lat - młodzi mieli objawy, czuli się bardzo źle ale na pogotowiu uznano że nic im nie będzie, potem zabrano ich do szpitala ale nic to nie dało: u mojej Mamy na wiosce jest bardzo kiepsko z lekarzami, pogotowiem i całym zapleczem. Osoby najbliższe czują się na szczęście dobrze. Powoli mam dość maseczek: jest mi duszno i okulary mi parują. Najgorsze są zamknięte szkoły i przedszkola: potem człowiek siedzi w domu z tą pełną życia i zdrowia młodzieżą i zastanawia się co zrobić żeby nie zwariować.
@Devil Cieszę się że kluby fitness, baseny i knajpy są czynne …
Ja wiem, raczej nie. U mnie i moich bliskich też obyło się bez zachorowań. Przez cały ten okres ominęła mnie kwarantanna, test miałam robiony tylko jeden jedyny raz. Uciążliwe było wypełnianie atestationów w pewnym czasie ale na szczęście już to minęło. Do maseczki wciąż nie przywykłam.
Sam to przechorowałem, zaraziłem najbliższych, przeżyłem horror, udało się bez śmierci.
Wyszedłem z tego pokiereszowany psychicznie, fizycznie i, niestety, pamięciowo.
zdziczalam, zwlaszcza w początkowej fazie, kiedy latem w mojej wiosce prawie nie było ludzi, plaza podzielona na sektory, zkaz spacerow. teraz to albo zobojetnialam, albo faktycznie cos w rodzaju stoicyzmu. co ma byc to bedzie…
troche znajomych - tych starszych zmienilo swiat na lepszy, mama poki co tfu odpukac chorowala na wszystko tylko nie covid - co bylo mocno klopotliwe, bo oczu np. przez telefon nie zbadasz.
maseczki to mi nie przeszkadzaja, w kraju o wysokim spozyciu roslin cebulkowych z czosnkiem na czele sa nawet pozadane
a i dodatkowo masz pewnosc, ze blizni cie nie opluje?
stosowanie maseczek jest zreszta osc elastycznie wymagane - sa tacy, ktorzy nie wierza w dystans i smiertelnosc wirusa jako drobnoustroju, wiec nosza bez wzgledu na oklolicznisci.
Mniej po sklepach chodzę, stan konta uparcie przyrasta. Da się wytrzymać…
zlosliwie wymyslii sklepy imternetowe
Nie lubię kupować rzeczy, których nie mogę najpierw dotknąć…
zawsze mozna odeslac.
Ale po co odsyłać, jak wystarczy nie kupować…
Dosyć…podobnie.Rower i spacery załatwiają sprawę ruchu.Knajpy przestaly byc dla mnie atrakcją jeszcze przed ślubem
Kino?Od wielu lat jestem samowystarczalny.
Jedyna różnica to problemy z podróżowaniem.Czasem nie sposób sie połapać w zmianach,często bezsensownych i tymczasowych.
Maska zimą mi nie przeszkadza.
Wolność?Pandemia niczego nie ogranicza w porównaniu z zamordyzmem państwa oraz tzw. nowym ładem…
Rodzina oraz najbliżsi bez szwanku ale rok temu tylko w marcu,zmarło trzech moich znajomych.Wszyscy w moim wieku.W tym były szef radia w którym pracowałem pare miesiecy…
I to jest wlasnie taka ciekawostka…Tyle forsy to ja chyba nigdy nie miałem
Ciąży mi brak dostępu do lekarza. Na teleporadę czekałam raz trzy, teraz dwa tygodnie. Wyników badań robionych przed świętami jeszcze nie ma. O próbie zrobienia USG przez tel już pisałam. Odpadły mi źródła zarobkowania (warsztaty i korki), więc czekam, aż ludzie będą mogli przestać się bać.
Sparaliżowana służba zdrowia to największy problem w pandemii
Także widzisz. Idzie wytrzymać…
Praktycznie, to polska służba zdrowia jest sparaliżowana od 1945 roku do dnia dzisiejszego i nic nie zapowiada poprawy.
Ot,najlepszy obraz socjalizmu niereformowalnego…
Ciąży i to bardzo. Chorowałam. Cała moja rodzina chorowala. Tato umarł. W moim przedszkolu ciągle ktoś jest chory i wtedy dana grupa idzie na kwarantannę. Choć przecież kontaktujemy się wszyscy. Wtedy się boję. Jedna z koleżanek młodsza ode mnie przeszła bardzo ciężko. W ogóle się boję. I do lekarza ciężko się dostać a jak już to nie leczą tylko testują. Masek nie cierpię gdyż się źle oddycha i okulary parują więc unikam. Zresztą co mi ta maska da jak kichają i prychają ciągle na ciebie prosto w nos. Testowałam się w sumie 3 razy. Echh. Mam tej pandemii po kokardki.
“po kokardki…”
Wiem że Ci nie do śmiechu ale określenie,dla mnie bomba!
Jedno co mnie WCOORVIA na serio to kpiny z przestrzegania reguł.Czytam ze jesli masz objawy to siedz w domu a tu…Wsiadam do samolotu gdzie cale stado prycha i kicha jak nakręcone.I NIKT nie reaguje…I ja to nawet rozumiem bo personel boi sie dziczy.
Ma byc stewardesa opluta lub obrażona?
Dyktatura z pod Kropówek i chamstwa sylwestrowego.Nie żal mi tego tałatajstwa!