Ja na to
Nie pijesz, a jesteś na rauszu. Oszczędność? Żeby można było to jeszcze kontrolować.
Syndrom misia koala? To nie jest żart, znalam taką osobę, byl to kolega taty. Przeszedl badania i mial w prawku wpis, ze alkomaty w jego przypadku nie działają. Do tego abstynent byl, ze wzgledu na żołądek. Smiali sie z niego, że nie patriotycznie, monopolowi spirytusowemu nie daje zarobić.
Poza tym kolejny “news” o rzeczach, które fizjologom sa znane od lat.
Nie ma czegos takiego jak 0 promili.
Kwestia wykalibrowania sprzętu.
Badanie krwi sa pewniejsze.
Choć tez te “smiertelne” promile sa najczesciej efektem dlugotrwalego balowania. Bo normalny czlowiek po spożyciu dużej ilości w krótkim czasie moze nie przeżyć.
Ruskich sołdatów w DDR to chyba nie dotyczyło?
Nie trzeba wojny sami się wykończą
Podejrzewam, że zabija. Ale pewnie twierdza, ze zakąska szkodzi…
Zdaje sie wczesniej zabija w nich człowieczeństwo.
Ciekawa jestem jaki mają odsetek noworodków z FAS?
Jak widzialam ruskich popijajacych ze smakiem wietnamska wodke (50%) drobnymi łyczkami ze szklanki? Tak na sucho? To mi sie lekko niedobrze robiło.
Zagrychą po wódce u ruskich są ogórcy. Oczywiście nie do zjedzenia tylko do powąchania.
Czasem z braku ogorkow posluguja się chlebem.
Kromka na całą noc.
A nie, z tym się nie spotkałam?
Suszone ryby?
Bo co do gazet to miały rozne zastosowania - od papieru do pakowania dóbr wszelakich po firanki czy zasłonki. Nie mówiąc o pociętych w paski w WC
Dużo mają oni takich "fajnych i swojskich " wiktuałów. Mimo, że u nas czasem też można kupić kwas chlebowy, to jednak ruski chlebnyj kwas przebija go smakiem. Może dlatego, że piłam go akurat jak był okropny upał
Mąż był kiedyś w Rosji, to jeszcze był Związek Radziecki i zaprosili go na wódkę do domu.
Ryby suszyły się w oknie na sznurku…chyba nie muszę pisać, jaki był smród w tym pokoju, oprócz tego była jeszcze inna zakąska, ale nie pamiętam jaka.
Opowiadał, że suszone ryby można było kupić na targu, a zawijali je właśnie w gazetę.
Ja z rosyjskiej kuchni to znam tylko stare, dobre carskie przepisy. Gdzie oprocz lokalnych zapozyczen rodem z wiejskich dworkow, sa widoczne wpływy francuskie czy niemieckie.
A, że jest ona wg naszych określeń postna? Taka uroda prawoslawia .
Ucha, bliny, piemieni, soljanka, roznego rodzaju kiszonki, o których juz na swiecie zapomniano, zachwycajac sie koreanskim kimczi? W Polsce da się je odtworzyć, tu za ciepły klimat.
Niestety komunizm = prymitywizm kulinarny. Przynajmniej ja mam takie skojarzenie.
Zauważyłam, że obecnie w programach kulinarnych, nie piszę o show Gessler, wracają do przepisów sprzed lat, co mnie bardzo cieszy.
Szczególnie, gdzie jest agroturystyka i gotowanie dla małego kręgu gości, tam właśnie przykłada się dużą wagę do tego co się gotuje i jak.
Z Gessler to taka chef, jak ze mnie Chinka.
Tutaj zgadzam się w 100%, ale podyktowane było to tym, iż nie było produktów, z których można było wyczarować cuda.
Ja tego tak bardzo nie odczułam, ponieważ rodzina na wsi, więc dostęp do świeżego mięsa, warzyw i owoców zawsze był, a że w rodzinie kobiety dobrze gotujące (ciocia kucharka), to zawsze coś wyczarowały.
Pół biedy, że ta wieś była.
Tak jak slucham opowieści ludzi, którzy pamiętają Hiszpanię wyniszczoną wojną domową? To tego jedzenia po prostu nie było.
System kartkowy byl do 1943 “na rodzine”, a ilosci i rodzaj jedzenia ustalany w normach tygodniowych, później indywidualny do 1952. Niedobrze bylo byc kotem w tamtych czasach, podobno smakowal jak zając?
Ten artykuł w dużym stopniu oddaje w skrócie co się wtedy dzialo, tlumacz google z tekstem sobie radzi
Nie trzeba bylo komunizmu, wystarczyla inna dyktatura, Franco…
Jeśli to była
to pół biedy.
Prawdą jednak jest, że w czasach bytności Związku Radzieckiego, do druku gazet wykorzystywano farby drukarskie z dużą zawartością ołowiu (Pb)
W połączeniu z toksycznością suszonego okonka całokształt zaczął świecić, co w pozytywny sposób przekładało się na wysokość rachunku za energię elektryczną.
.to se ne vrati.
Od okonków to z daleka…
Zresztą okonki rybki wrazliwe i w ruskich rzekach nie wyżyją.
Co innego taki sum? Albo amur? One twarde zawodniki…
demencję wieku średniego.