Może odpocznij trochę,co?
Miauuu.
Wracając do Afryki, to kiedyś odwiedziłem znajomego w jego mieszkaniu Poznaniu. Będąc, oniemiałem. Tam, stężenie Afryki osiągnęło niewyobrażalne rozmiary (Już o tym kiedyś pisałem, ale sprawa jest tak niezwykła, że uważam, że warto przypomnieć).
Poniżej znikoma część jego zbiorów. Do tego gość potrafi tak ciekawie opowiadać, że nie powstydziłby się tego żaden etnograf. Każdy eksponat potrafi niezwykle przedstawić.
To m.in. jego miałem w planach odwiedzić, gdyby jakieś spotkanie doszło do skutku. Wiem, że nikt by raczej nie żałował …
Tak wygląda jeden z pokoi:
Ma zacięcie zbieracza.
Kto to z kurzu wyciera? Ja nie zartuje, jest to plaga ten kurz znaczy się
Nie wiem, przyznam, że nawet nie zauważyłem tam jakiegoś sporego kurzu …
Ale wrażenie na mnie to zrobiło. Tego tam więcej. Kto by pomyślał, że w zwykłej kamienicy tyle tego …
Kamienica musi solidna i poznanska.
Ale miejsce na sprzęt znalazł!
U Fiedlera to nie jest…Zreszta Fiedler to w Puszczykowie…
Ciekawe jak on się tam porusza…I żonaty pewnie też nie jest
Odniosłem wrażenie, że Fiedler ma mniej eksponatów albo porównywalną ilość, co ten gość. Mieszka w Poznaniu, na Jeżycach.
Może jest, kolekcjoner zlym materialem na męża? Nie wloczy sie po nocy i dba o kolekcje. Tu mozna by zapytac czy żona do zbiorów pasuje
Nie jest żonaty i nie ma spadkobierców. Zastanawialiśmy się z kumplem, co z tymi zbiorami będzie, gdy kolekcjoner przeniesie się na Lepszą Stronę Rzeczywistości.
Kiedys w Ferol (polnoc Hiszpanii ) trafilismy na takie prywatne muzeum. Z czasow napolenskich. Cos w rodzaju fundacji tym zarzadzalo.
Część zbiorów byla odnawialna.
W Elche jest Proyecto Puçol gdzie mozna tego typu kolekcje przekazać
Bolączką jest mala powierzchnia wystawowa.
Dodam jeszcze, że te maski to nie takie kupione na bazarach, a w dość skomplikowany sposób przetransportowane z Afryki. Wszystkie to oryginalne, używane kiedyś podczas obrzędów religijnych. Ich wartość jest nie do oszacowania.
Nawet jakby byly bazarowe to zestaw robi wrazenie.
Mam bransoletke z wlosow slonia. Wyglada? Dostalam w prezencie od czlowieka, ktory zajmuje sie uplynnianiem “sztuki agrykanskiej” w Barcelonie i okolicach. Jako amulet - zanim zalozylam, zeby przynosila mi szczescie jakąś magie nad nia odprawil. Wiara ponoc cuda czyni!?
Cudów nie ma, chyba że chodzi o wioskę Cudów wtedy to co innego.
Są zjawiska, których charakteru nie znamy.
Charakter charakterkiem bywa.
W oczach kota stracilam, bo nauczyla sie zwierzaczka jak obslugiwac wyłacznik w lampie stojacej- i byla bardzo nieszczesliwa, ze nie nad kazdym swiatlem da sie tak zapanować. Przy lampce nocnej z zęba usiłowała. Ale instynkt poznawczy?
Na sciane tez skakala. Koty to dranie
Koty to dranie — znam to “dzieło”.
Nie przypadło mi do gustu …
Ja w koncu kiedys obejrzalam. Niedawno, bo z YT Znam gorsze metody samoumartwiania się
A Jeżyce to mój fyrtel
Podwyrko???
Wie, ale nie chciałem o tym pisać. Mnie w takich sprawach obowiązuje tajemnica.