Ciekaw jestem bo nigdy nie kojarzyłem jednego z drugim…
Jak już koń porobi te niby pytamowe blogi, będę starał się podzielić swą wiedzą o dziejach naszego kraju. I wyjaśnić dlaczego stało się tak, a nie inaczej. I nie będzie to wiedza z podręczników szkolnych i niektórych historycznych książek beletrystycznych. Mam już pewne koncepcje, by to było strawne dla ewentualnych czytających.
Czekam też na collinsowe temata.
Historia to ciąg rozgałęzionych skojarzeń. Zawsze, ale to zawsze coś z czegoś wynika.
Zgadza sie.
Ale nie o wszystkim wiem i niektóre sprawy nawet by mi do łba nie przyszły.Prawde mówiąc,chyba nigdy nie kojarzyłem zwiazku przyczynowo skutkowego Jagiellonów z Wazami…
A na ten przykładowy przykład, pierwszy polski Waza, czyli Zygmunt III, był wybierany, jako Jagiellon, ponieważ matką jego była Katarzyna Jagiellonka, córka Zygmunta Starego i Bony. Najmłodsza, zresztą. I już mamy związek z Jagiellonami i to nierozerwalny. Była królową Szwecji, bo wydano ją za Jana III Wazę, króla szwedzkiego. I tam urodził się Zygmunt. W więzieniu, zresztą, ale to już inny temat.
Zygmunt był, zatem, wnukiem króla polskiego Zygmunta Starego Jagiellona w linii prostej. I synem królewny Jagiellonki i Szweda.
Ok.i to akurat z metryk oraz tego co nastepowalo,mozna wyczytać…
Powiem inaczej…Kiedy patrze na Jagiełlę to nijak nie widze Wazy…
Ale juz widze ze masz racje.
Po prostu moja wina niedostatecznego zainteresowania akurat tymi czasami i tym miejscem…
Spoko. W tym, co chcę napisać będzie wiele takich wątków, nie tylko rodzinnych, ale połączonych ze sobą wydarzeń.
A między obu wymienionymi, szmat czasu. To i trudno zajarzyć.
Bóg stworzył Piastów, a Piastowie Polskę.
Tak chcę zatytułować cykl, który powstanie, gdy @Szczery_do_BULU zrobi nam, to co obiecał. Będę w tym cyklu omawiał kolejno polskie dynastie, aby można było zrozumieć, jak kto się stało, że taka potęga, jak Polska okazała się kolosem na glinianych nogach, gnijącym od środka, aż szczezła na ponad 100 lat. I to nie był pierwszy taki upadek, nie zapominajmy o rozbiciu dzielnicowym trwającym blisko dwa wieki. Dwukrotnie się potrafiła odrodzić, bo fundament, jaki stworzyli władcy piastowscy, był nie do ruszenia i taki jest do dziś. Gorzej z konstrukcjami na tym fundamencie.
Epoka jagiellońska trwała od 1386 do 1572 i to był najlepszy okres w naszej historii. Oczywiście w swym cyklu napiszę, to co wiem o tym okresie, jak wyżej zapowiedziałem.
Dziś skupię się wyłącznie na tym, o co mnie zapytał kolega @collins02
Zdziwiło go, że nazwałem politykę jagiellońską obłędną i w jaki sposób skojarzyłem Jagiellonów z Wazami. To drugie collins już wie, ale też i nie wszystko.
Niestety, mimo, że królestwo polskie pod rządami Jagiellonów przechodziło okres, który nazywamy Srebrnym Wiekiem, to, jednak monarchowie ci nie ustrzegli się błędów i to takich, które wydały w przyszłości gorzkie owoce. Bardzo gorzkie, a nawet trujące.
A do takiego błędu zaliczyć można politykę wobec północnego “sąsiada”. czyli najpierw Krzyżaków, później wasalnego księstwa elektorskiego, czyli Prus.
Zaczynamy od początku. Władysław Jagiełło po zadaniu pogromu Krzyżakom, na tacy sobie położył ich los. Ich być albo nie być. I proszę nie wierzyć, że to z jakichś względów było niemożliwe. Bo było tak, że wystarczyło pstryknięcie palcem, a całe krzyżackie państwo przeszło by pod władzę króla polskiego. A Litwn ich wręcz ocalił. Jak i dlaczego opiszę to w innym moim wątku historycznym. Dziś poprzestaję na suchym fakcie, który stał się pierwszym krokiem, jak się okazało do samounicestwienia. Ale to za kilka wieków dopiero i wtedy nikt tego wiedzieć nie mógł. Czyżby? A dlaczego polskie rycerstwo, wręcz na kolanach króla błagało, by dobić bestię? Bo nie trzeba było być geniuszem, by przewidzieć, że ocaleni Krzyżacy będą starali się odegrać. A kto miał ich znać lepiej, niż ówcześni Polacy? No nic, stało się.
Syn Jagiełły, Kazimierz Jagiellończyk dostał od Krzyżaków po dupie pod Chojnicami w 1454 roku. Ale całą wojnę trzynastoletnią wygrał. w rezultacie której znów miał Zakon na widelcu, a odzyskał tylko Malbork. Całą tę awanturę opisałem dość dokładnie w jednym ze swych wątków, który zalega i obrasta kurzem w kategorii; - historia.
Żeby się nie rozpisywać zbytnio, to zakończę strzelistym aktem, uwiecznionym przez mistrza Matejkę, a samo wydarzenie i obraz noszą tytuł; “Hołd Pruski”. I napawa dumą naród polski z potęgi ówczesnej Rzeczypospolitej. 1525.
Genialny błazen, niejaki Stańczyk, będący tam obecny, skomentował to tak; - jakimże to głupcem trzeba być, by w klatce mając bestię kąsającą w postaci niedźwiedzia, na wolność ją wypuszczać…
Jakże prorocze okazały się te słowa…
A okoliczności były takie, że ten, który okazał się tym głupcem, czyli Zygmunt Stary, mógł bez trudu zlikwidować całe państwo krzyżackie i obszar wcielić do państwa polsko - litewskiego. Wybrał wariant zrobienia się w bambuko, przez omen - nomen Albrechta Hohenzollerna, ostatniego mistrza zakonu. To już nie zarzewie nieszczęścia dla Polski, ale kamień węgielny pod to nieszczęście był.
Miało być jeszcze o Wazach, ale i o tej dynastii porozmawiamy niedługo dokładniej. Tu tylko nadmienię, że prawnuk Zygmunta Starego, czyli Jan Kazimierz, ten od Potopu, poszedł dalej i dopuścił się jeszcze większej głupoty politycznej. Otóż pozwolił na to, że Księstwo Pruskie połączyło się z Marchią Brandenburską w jeden organizm państwowy i powstał nad głową Rzeczypospolitej pająk tkający cierpliwie swą sieć, w którą ta Rzeczypospolita wpadła za wiek z hakiem. Na własne życzenie, zresztą, ale to już nieco inna bajka.
To by było na tyle. Dziekuję za uwagę i za cierpliwość okazaną przy czytaniu długiego tekstu.
Jakby jakieś pytania, to postaram się odpowiedzieć.
No to ja pytam dalej…
DLACZEGO ani zwyciestwo w wojnie trzynastoletniej,ani hołd nie wystarczyły?
I dlaczego współcześni tym wydarzeniom byli bardziej przenikliwi od władców?Bo to co potem" za ten jeden wiek" to inna sprawa.My teraz mozemy sobie w ciepłym fotelu,oceniać to jako katastrofalną serię błedów.
Ale jak sie nie cieszyc ze zwyciestwa i hołdu,z tego ze Albrecht na kolanach…
Wychodzi na to ze dobijanie jest jedynym wyjściem bo łaska szekspirowska staje sie przyczyną nieszcześć pózniejszych pokoleń…
Sam nie wiem jak bym postąpił…
Samo zwycięstwo na nic się nie zda, jeżeli go się nie skonsumuje. Co z tego, że Jagiełło i później jego syn pokonali Krzyżaków, skoro nie nie osiągnęli celów, jakie miały te wojny? Sama chwała w polityce nic nie znaczy. Wyszło na to, że te zwycięstwa, na skutek niewłaściwej polityki obróciły się przeciwko zwycięzcom.
Była dwukrotnie możliwość dobić przeciwnika, a nie zrobiono tego. I to jest ten obłęd.
Trzecia okazja, to ten hołd. Hohenzollern wykręcił się klęknięciem, a problem dla Polski nadal istniał i nabrzmiewał. Miano bestię w klatce, a wypuszczono na wolność. A można było wkroczyć do Prus i je zgarnąć. A tak Polska musiała czekać, aż na Stalina, by te ziemie stały się polskie.
Polityka, to nie dramaty szekspirowskie, czy rozgrywki sportowe, to twarda i brutalna gra nie mająca nic wspólnego ze szlachetnością i uczciwością. Liczy się tylko skuteczność.
Popatrz, Jurek. Gdyby Jagiełło przejął tereny krzyżackie, to doraźnie korzyści były już wielkie bez patrzenia w przyszłość. Sam dostęp do morza, to niesamowita możliwość bogacenia się kraju. O ten dostęp starali się Piastowie, bo to rozumieli, ale do Litwina to nie docierało. To zwiększenie bezpieczeństwa, pozbycie się ciągłego zagrożenia, tym bardziej, że szlachta i mieszczaństwo pruskie liczyło na przejście pod panowanie Polski i pomagali w tej wojnie Jagielle, jak mogli. Gdy Jagiełło odstąpił zapłacili za to krwią, co opiszę w innym wątku. To było bardzo dobrze zagospodarowane i żyzne ziemie oraz rozwinięty przemysł, jak na tamte czasy. Gdyby Krzyżacy, nie daj Boże, wtedy wygrali, nie patyczkowali by się i minimum, całe Mazowsze by zgarnęli. Nie mówiąc o Litwie. Takie mieli plany.
W całej historii ludzkości nie było nigdy inaczej, że albo Ty jego, albo on Ciebie. Niestety, odstępowanie od tego zawsze się mściło na tych litościwych i szlachetnych. Tzn, nie na nich samych, tylko na narodach, którymi rządzili.
Czyli patrzac z bardzo duzej odleglosci? Czy doraźna korzysc typu Jagiełło plus Litwa (niespecjalny obecnie przyjaciel, bardziej wymuszony UE i obecnie zagrozeniem Putina) byl skórką warta wyprawki biorac pod uwagę postepowanie pierwszych Jagiellonów? No, ale tu wkraczamy w całkowite SF, bo moglo zdaje się byc gorzej?
Ta wojna musiała nastąpić. Nabrzmiewała od czasów Kazimierza Wielkiego i on już widział sojusznika w Litwie, a nawet poczynił pewne kroki w tym kierunku. Stara polityczna zasada, że wróg mego wroga automatycznie staje się moi przyjacielem, jest niezwykle skuteczna.
Ja do tego jeszcze wrócę. Mam w planach opisać wszystko to, co wiem o tej wojnie polsko - krzyżackiej.
Pytanie czy konkretnie, w takim razie Jagiełło byl najlepszym rozwiazaniem? Jak legenda glosi twórca powiedzenia Bogu świeczkę, a diabłu ogarek niespecjalnie się z Krzyżakami sprawdził.
W tę wenę twórcza to nie do konca wierzę, ale postepowanie?
I to jest zajebiste historyczne pytanie… Różne są zdania wśród historycznych tuzów. Doraźnie, Jagiełło był najlepszym kandydatem, bo tylko jego osoba scalała Litwę z Polską. Potrafił dla korony pogodzić się ze swym kuzynem Witoldem i go pozyskać. Ale w późniejszym czasie okazało się, że polityka obu tych panów nieraz bokiem wychodziła Polsce. A pod koniec ich życia nawet do wojny mało nie doszło między Polską, a Litwą, bo podpuścił ich trzeci staruszek, król Węgier, Czech i cesarz niemiecki w jednej osobie; Zygmunt Luksemburski, planując rozbiór Polski między siebie, a Litwę, Nie doszło dla tego, bo obaj z Witoldem jeden po drugim, zmarli. A kilka lat później w te ślady poszedł Jagiełło. Ale do tej wojny już zaczęto się szykować…
Prawdą jest że Jagiełło popełnił błąd nie dobijając Krzyżaków i nie ruszył na Malbork po Grunwaldzie co utrzymało Krzyżaków przy życiu i pomorze w rękach Krzyżaków z czego potem wykiełkowały Prusy Wschodnie To był chyba największy błąd przy sprawie z Krzyżakami
Z tego co pamietam,Konrad Mazowiecki ściągnął Krzyżaków do Polski wlasnie dlatego ze sobie nie radził z Prusakami.Wynika z tego ze wcześniej nikt sie tam do Polski nie garnął…
Tak,oczywiście ze tak trzeba bylo
Dzisiaj takze trzeba przyjąć tę perspektywe.Wg. niej bład Jagiełły popelniają ci którzy kpią z islamskiego imperializmu.A tu nie wybiega sie na 100 lat w przód.To wlasciwie terazniejszość…
I historia niczego w Europie nie nauczyła.
I tu kolejny wniosek.
Trzeba myślec nie tylko o swej,ewentualnej szlachetności ale i o obcych podłości.
Mozesz byc nie wiem jak trzezwym i doświadczonym kierowcą ale to nie gwarantuje ze nie walnie w Ciebie rozpedzony pijak…
latwo sie mowi z perspektywy ponad 5 stuleci.
faktem jednak jest, ze Jagiello co prawda panowal dlugo, blsko pol wieku, ale zdaje sie byl lepszym mysliwym niz jak bysmy to dzis powiedzieli “mezem stanu”.
a pewnie po prostu niewiele wiedzial jakim zagrozeniem dla wladcow z papiezem wlacznie potrafia byc zakony rycerskie (czy znal historie Templariuszy? watpie, moze cos tam o nich slyszal, ale czytac nie czytal, bo ponic byl analfabeta, co zreszta az takie rzadkie wsrod sfer panyjacych nie bylo).
a i Polska miala ciagle problemy odnalezc sie dyplomatycznie w Stolicy Piotrowej, co zreszta obejmuje nie tylko czasy od Mieszka, ale ciagnie sie do wspolczesnosci…
Krzyżacy interesowali się Europą po powrocie z krucjat i chcieli tutaj osiąść mieli tylko trochę inne plany Konrad Mazowiecki sprawił że zmienili kierunek i dlatego znaleźli się tutaj