Sam robiłem, ale niezbyt mi się udawał.
Sasiad z druguej strony tez raz zrobil. No coz, zakladajac ze to nie trucizna sprobowalam… ZYJE!!!
Nie @birbant , po wprowadzeniu malpek kilka lat temu spożycie WYRAZNIE wzrosło. Tu kluczową jest wygoda, masz produkt jednorazowego użytku a ludzie wygodę cenią sobie najbardziej. Wyobrażasz sobie że elegancka paniusia kupi rano w drodze do pracy pół litra i będzie przelewać do mniejszych butelek? A gdzie je zmieści? W torebce?
Ta wygoda i łatwość ukrycia corpus delicti w połączeniu z łatwą dostępnością (alkohol można kupić na każdym rogu) wpłynęła na obyczaje Polaków. To typowy przykład jak marketing wpływa na sprzedaż.
Moze dlatego niektore panie preferuja DUZE toby…?
Iii tam… od małpek wzrosło. Fakt, że są wygodniejsze. Ale, co to za kłopot poprzelewać sobie w domu i od razu kilka? Tych pijących, brak małpek w sklepach zmusi do inicjatywy tylko. Widziałem nawet jak jeden drugiego przez dziurkę pd klucza litościwie poił wężykiem, bo tamtego żona zamkniętego ma klucz w domu zostawiała.
Już 15 lat temu miałem sąsiada, który na wypłatę kupował sobie kilka krówek i przelewał to w domu w małpki i na dłuższy czas miał spokój.
To byl bardzo opanowany…
Bingola,nie!
Ludzie mają wyjatkową,wrecz nieprawdopodobną zdoloność do przystosowania sie.I jest to cecha wrecz ponad narodowa o czym świadczy wielki kryzys zza Atlantyku.
A produkcja z pewnego poznanskiego osiedla,z lat 80-tych,pozostanie na wieki tajemnicą dla oficjalnych statystyk.
Ja wtedy szczeniak,bralem udzial jedynie w dystrybucji flaszek oraz koszulek…I za te pieniadze spedzilem 3 tygodnie w Miedzyzdrojach
Jak wprowadza zaporowe ceny wzrosnie przemyt i wroci bimbrownictwo na duza skale. Nie liczac tego, ze pewne “sorty” suwerena beda czestymi klientami i tak juz dogorywających szpitali, bo “wynalazki” wroca do lask.
Mi sie te malpki podobaja czy to bylo w Austrii czy Polsce jeszcze z innego powodu - mozna bylo sprobowac roznych trunkow nie ryzykujac kolejnej czekajacej na zdesperowanych gosci butelki zalegajacej w domu.
To pojenie przez wezyk to mi sie z Himilsbachem kojarzy, ale czy to jego pomysl, czy skorzystali z wczesniejszego patentu?
No przeciez myśmy to juz przerabiali i tu i ówdzie nawet sprzet jest jeszcze ten sam…
Ostatnio na spotkaniu z okazji 100-lecia szkoly,jedna z moich ówczesnych miłosci,przyznala ze ta aparatura moglaby jeszcze działać…Ale nie bawi ją to bo rynek jest nasycony.
Nie macie racji. To jest zupełnie nowe zjawisko. Małpki sprzedają się niemal wyłącznie w miastach i niemal wyłącznie wśród tzw. dobrej klienteli. To nie są ludzie, którzy będą szukać mety z wódą w podejrzanych melinach czy raczyć się bimbrem. Siostra kolegi była niedawno bezrobotna i zatrudniła się na jakiś czas w sklepie Alkohole 24. Małpki w 90% sprzedawały się rano i po południu. Klientela elegancko ubrana, zadbana. Nikt z takich ludzi nie kupuje alkoholu w dużych butelkach. Nikt z nich nie podzieli się z innymi, bo zwyczajnie byłoby im wstyd, pija sami, po kryjomu przed praca i po niej. Żeby koledzy czy rodzina się nie dowiedzieli. Wiec nie piszcie, że kupią większą butelkę i w domu rozleją. Nie rozleją, bo się boją wpadki. Małpki zapewniają anonimowość, dyskrecje i natychmiastową konsumpcje niemal w każdym miejscu. To idealnie trafiony pomysł marketingowy stymulujący konsumpcję i niestety przyczyniający się do wzrostu liczby osób uzależnionych. Spróbujesz raz przed pracą, smakowało, no to jutro też. I tak codziennie. Niestety, zjawisko to nie da się porównać z tym, co było dotychczas w polskim światku alkoholowym, gdzie piło się w dużych ilościach, na umór i byle jaki alkohol.
Byc moze ta teoria sie sprawdza u niektorych…Nie mówie,nie…
Ale mam dokladnie odwrotne doświadczenia z okolic hotelu Sheraton w Poznaniu.Jedyny kłopot to fakt iz głownemu"animatorowi",było zejść z tego świata,pol roku temu…
Niemniej jak pies kupe,tak on zostawial po sobie codzienne slady,nie pozostawiające złudzeń.Prawdopodobnie 5 zl a 20 zl.robily mu oraz kolegom z rynku jezyckiego,róznice.
Teraz to granice otwarte, wiec przemiana wody w cysterny spirytusu cudem byc nie musi. A nie wiem ile w tej chwili kosztuje hektolitr spirutusu technicznego (rektyfikowanego) na rynku miedzynarodowym? Ale biorac pod uwage ciągle duza podaz to pewnie nawer nie 50 euro.
A mozliwe, ze mniej, bo 0,7 czegos udajacego wodke w Hiszpanii kupisz za niecale 5 euro i to juz w cenie masz VAT i akcyze, nie licząc opakowania i zysku sklepu.
Tak, mialam takiegozaprzyjaznionego kolege. Kupowal w bufecie herbate, dosiadal sie do mnie i ze slowami “ty jestes normalna” wyciagal malpke i zaprawial herbatke. Smutne, bo juz od dobrych kilku lat nie zyje…
To był aktor, Cezary Julski i jeden z byłych znanych bokserów, który wpadł w alkoholizm. I on był tym pojonym przez wężyk. Pan Cezary był jego sąsiadem, a, że sam za kołnierz nie wylewał, to wspomagał kumpla ze zrozumienia, czym pragnienie jest. Znałem tego boksera i kiedyś go odwiedziłem w domu, nie wiedząc, że gościu pije już na umór. I tam poznałem, przy okazji pana Julskiego.
Tak mi sie zrobilo przykro: nie lubie wodki!!!
Zabij ale nie wiem…
Kiedy w Anglii opowiedzialem historie chorwackiej Rakiji,o wlasciwosci 68%,widzialem jak im twarze sie kurczyły jak na mrozie
Kolega ktory łoi mi doopsko w darta,[Irlandczyk!] wciąż jest dumny ze “przeżył” w Grecji,Metaxe…
No to o czym tu gadać…
Czyli nawet niedaleko dzwonilo…
Tiaaa… jak trwoga to do Boga.
Na podwórzu jest kałuża,
Coś z kałuży się wynurza.
Oczy, uszy pełne błota.
Ni to lew, ni hipopotam,
Dzieci krzyczą, to nasz tata!!
Przecież dzisiaj jest wypłata…