Tak sobie. Do Eynatten w Belgii mam ponad 20 km, do Aachen w Niemczech, na skróty 9 km. Ot, wielki świat…
Byle granic zdrowego rozsadku nie przekraczać …
Tu gdzie mieszkam, to takie zadupie Europy. Właściwie trzy przygraniczne zadupia, nawet internet często traci zasięg. Do pastwiska z dorodnemi krowami holenderskiemi mam 60 kroków, a za pastwiskiem niemiecka autostrada A4 w kierunku na Kolonię, do której mam ponad 70. Ale tam to już wielki świat, nie to co u mnie.
Mieszkanie na zad*upiu ma swoje uroki, tylko czasem po piwo daleko…
Z piwem się mylisz albowiem mam dostęp nawet do Tyskiego, 2,5 km ode mnie. A zaraz jadę do Kerkrade, tam jest polski sklep i całe spektrum naszych piw. 10 km.
Terenów bezpiwnych nie zasiedlam.
Koniec zboczeństwa tematycznego.
Ja pisze o moim zadupiu.
Ale po lokalne wino z beczulki to spacerkiem.
Sorry nie złapałem kontekstu
A wszystko to po 2014 roku gdy byli mistrzami świata a Brazylię pyknęli 7:1…
Jak widać,gdy sie bardzo chce podciąć tę gałąz na której sie siedzi to w końcu sie uda!
Ja mam wrażenie, że u Niemców to sprawa pokoleniowa. Nie mają Mullerów, Beckenbauerów i im podobnych. Choćby Klose czy Schweinsteiger…
Być może już urodzili się im podobni i chodzą do przedszkola? Nie wiem.
I jeszcze jedno moje spostrzeżenie dotyczące Niemców oraz Polaków z tego turnieju. Zauważmy, że ostatni mecz zagrali świetnie, dwukrotnie wychodząc z opresji i są za burtą. A my po piachu z Argentyną jesteśmy w grze.
Niemców załatwiła bramka z innego meczu, a nam takowa bramka pomogła…
No ale porównywanie Argentyny z Kostaryką,z całym szacunkiem dla waleczności tych drugich,to juz przesada.
Costa traciła bramki jak dzieci.I w tym elemencie przypominała bardziej Salwador niż uczestnika mundialu…
Nie porównuję tych drużyn tylko sytuację.
Ale, moim zdaniem, w tym dniu Niemcy byliby zagrożeniem dla wszystkich drużyn, nawet tych najlepszych. Gdyby nie dali dupy z Japonią, byli by w grze. A przy okazji wyrażam podziw dla Japończyków, choć przerąbali z Kostaryką, to pogonili i Niemców, i Hiszpańczków.
Mundial 1982 w Hiszpanii. Pamiętam jako dzieciak. Węgry-Salwador 10:1
Korea Płd - Portugalia 2:1.
Na tych mistrzostwach brak niespodzianki jest niespodzianką,
Urugwaj w doliczonym już czasie prowadzi z Ghaną 2:0 i nie wygląda na to by coś się zmieniło.
Co tam się wydarzyło Oglądałem sobie ze spokojem mecz Urugwaj-Ghana, który miał rozstrzygnąć, która z tych dwóch drużyn jako druga po Portugalii awansuje, a tu BUUUM Korea nie tylko wyrównała z Portugalią, ale i zdobyła zwycięska bramkę wywołująca trzęsienie ziemi w grupie. Szok.
I ten piękny obrazek, kiedy Koreańczycy na środku boisku po meczu czekali na zakończenie meczu Urugwaju. Zabrakło Urugwajowi jeszcze jednego gola, a ich trener wcześniej zdjął chyba z czterech najlepszych piłkarzy.
Pod względem emocji chyba niepowtarzalne mistrzostwa. Co grupa to horror i dramaty.
Dokladnie to miałem na myśli!
Póki co,tak właśnie jest…
I prawie każda drużyna,pokazała coś pięknego lub wspaniałego.Prawie…Ale jak wiemy,nobody’s perfect
No i Suarez,moim zdaniem,jeden z najbardziej przereklamowanych piłkarzy ostatniego półwiecza,po prostu znowu sobie nie pogra…
No i czas na ostatnie grupowe rozstrzygnięcia.
Brazylia-Kamerun
Serbia-Szwajcaria
Teoretycznie największe emocje powinny być w tym drugim meczu, który powinien rozstrzygnąć, kto oprócz Brazylii wyjdzie z grupy. Ale, że to mistrzostwa niespodzianek nie można wykluczyć, że i Kamerun włączy się do walki.
Innymi słowy, kolejny ciekawy wieczór.
Czyli sugerujesz ze Kamerun puknie Brazylię…No nic by mi wiekszej radochy nie sprawiło!!!Poza tym Szwajcarzy [czy tez raczej ci co wystepują jako Szwajcarzy] powinni przynajmniej zremisować…
Po tym co zobaczyłem przez ostatnie 2 dni, wcale bym się nie zdziwił. Brazylia raczej nie pójdzie dziś na całość, a afrykańska nieprzewidywalność może dziś stworzyć otwarte i ciekawe widowisko.