Ja podszedłem do tego z innej strony: jak musiałby wyglądać dom, na który jeszcze jakoś stać rodzinę z dwójką dzieci w której oboje rodzice zarabiają pensję minimalną.
Prace traktuje bardzo bezemocjonalnie. Nastawiona jestem na zysk, myślę że wole mieć piekło w pracy a potem wrócić do swojego miejsca na ziemi
No to jesteś oderwany od rzeczywistości.
Ludzie na pensji minimalnej to mogą wynająć pokój albo mieszkanie socjalne.
Ty mówisz o domu. Małym ale zawsze domu.
Pensja minimalna to coś ok. 1600 zł netto.
3200 na 4 osoby… :)))
Idż z tym do Banku i powiedz że chcesz kredyt…
Zreszta tyle to chyba zarabiają Ci którym sie nie chce pracować.
Bo z chęciami i bez wykształcenia spokojnie dostaje się tyle (3200). Ale w jedna osobę.
Na jedzenie musisz liczyć ok.1,5 tys. 4 telefony komórkowe, internet, kablówka (200zł). Utrzymanie samochodu (300zł).Już jest 2 tys. opłaty (500-600zł). Bilety miesięczne. Jakieś atrakcje. Wakacje. Prezenty.
Rodzina 2+2 minimum 5 tys na rękę musi mieć. A z kredytem 6 tys…
Tylko o ile pamiętam kolega Nasz , autor pytania mieszka w Anglii …
To chyba się inaczej liczy
W porządku. Na szczęście nikt cię nie zmusza do kupowania takiego małego domu, tym bardziej że nie ma ich na rynku…
A, to ja widzę że ty chcesz żeby oni na dwóch pensjach minimalnych żyli jak klasa średnia. Takie coś to wiadomo że nie przejdzie… Ale nie o takich ludziach mówimy. Mówimy o kimś, kto bardzo chce mieć własny dom i jest gotów do znacznych poświęceń w tym celu. Policz od tyłu:
Pensja minimalna netto to 1634 zł. Dwie pensje minimalne to 3268 zł.
Rata kredytu to 1000 zł, więc zostaje - 3268 zł. Kolega w dochodach raczył zapomnieć o 500+ na oboje dzieci…
Na jedzenie liczę 10 zł na łebka na dzień, czyli 1200 zł miesięcznie. Zostaje 2068 zł.
Telefony komórkowe wystarczą dwa; kablówka jest zbędna. Najtańsza umowa na komórki to 8 zł miesięcznie; najtańszy [internet] (https://otvarta.pl/internet) to 15 zł miesięcznie. Zostaje 2037 zł.
Skoro bardzo chcą mieć dom, to muszą sobie jakoś poradzić bez samochodu. W mieście to nie problem. Odpadają wszystkie związane z tym wydatki, i dalej zostaje 2037 zł.
Opłaty - niech będzie 500 zł miesięcznie; w końcu dom o małej kubaturze i otoczony z trzech stron sąsiadami jest bardzo łatwy do ogrzania. Zostaje 1537 zł.
Bilet 90-dniowy imienny na całą Warszawę to 460 zł, czyli 154 zł miesięcznie. Potrzebują takie dwa, więc zostaje 1229 zł.
Za to ubrać się, obdarować, rozerwać i wypocząć - jak najbardziej się da. Jak trochę ruszą głową, to jeszcze coś zostanie.
A jak będą mieli chęci, i znajdą pracę za 3200 zł? Tym lepiej - wystarczy, że będzie pracował tylko jeden rodzic. Czyż to nie piękne?
Tylko że obecnie dom pod Warszawą to 6-7 koła od metra. W Warszawie wyjdzie sporo drozej bo grunty bardzo drogie…
Metr nowego mieszkania w Warszawie to 5 koła… Pod Warszawą tyle samo (ciekawostka, nie?).
Mieszanie w bloku , z lat 60,70-tych jak się długo poszuka to (do remontu) kupisz za 4 koła metr. A to zwykle małe mieszkania 38-55m2 więc i kwoty atrakcyjne (160-220tys)…
Utrzymanie takiego mieszkania tańsze niż domku szeregowego. Okolice doskonale zadbane. Jest zieleń, szkoły, przedszkola, komunikacja…
Heh, w Warszawie tak tani dom jednak nie przejdzie.
Kalkulator ceny budowy domu wyliczył koszt budowy i wykończenia bloku złożonego z ośmiu takich domów na 950.000 zł. Działka dostatecznie duża żeby pomieścić ten blok + parking z tyłu + droga dojazdowa + jakieś chodniki kosztuje 400 tysięcy. Więc już samo to to koszt 1.350.000 zł, czyli 169 tysięcy na dom. A gdzie marża, gdzie rezerwa na nieprzewidziane koszty? Taki dom powinien kosztować nie 200, tylko 250 tysięcy. Ale to dalej mniej niż 3 tysiące za m2.
Ale popatrz na Nowogard, miasto z niecałymi 17 tysiącami mieszkańców jakieś 50 km na północny wschód od Szczecina. Tak się składa, że Nowogard leży dokładnie na medianie rozkładu populacji kraju: według moich rachunków połowa ludności Polski mieszka w miejscowościach większych, a druga połowa w mniejszych. Żadna metropolia, ale ma wszystko co potrzebne do bycia miastem. Tam działka dostatecznie duża, żeby pomieścić 6 bloków po 8 domów kosztuje 480 tysięcy. Koszt budowy jest według kalkulatora o dziwo nieco wyższy - 990.000 za blok ośmiu domów, czyli 5.940.000 za sześć bloków. Razem z kosztem działki czyni to 6.420.000, czyli po 134 tysiące na dom. I taki dom to za 200 tysięcy spokojnie można sprzedać i jeszcze coś na tym zarobić, a i tak jest tańszy niż podobnej wielkości mieszkania z lokalnego rynku wtórnego.
Mnie to nie przekonuje. I tak bylabym przyklejona do sasiadow…
A taki tani to on wcale nie jest.
Za podwojna cene ,mam potrojny metraz,plus 350m2 ogrodu
dokładnie tak @Leone_Marco
Ludzie nie pamiętają matematyki.
Dom 2x większy (powierzchnia) to (dla parterowego):
- 2x większy i droższy: dach, sufit, podłogi i okna
- 40% droższe ściany zewnętrzne (wysokość ich nie rośnie tylko długość, a 1.4x1.4 =2) i fundamenty
- wyposażenie domu, koszty pdłączenia mediów…takie samo
- koszty ogrzewania przy dzisiejszym dobrym ociepleniu niewiele wyższe (ok. 30% - taktylko tyle bo dziś najwięcej pochłania ciepła wentylacja, a ta zależy nie od metrażu ale od liczby mieszkańców domu)
- woda, ścieki, smieci, prąd - bieząca eksploatacja tyle samo
Przy domu piętrowym, zakładajac iż wcześniej był to parterowy to:
- koszt dachu, fundamentów, wyposażenie , mediów taki sam
- 2x rośnie koszt ścian zewnętrznych, okien, podłóg, sufitów
A jak dom był piętrowy (parter + piętro) to dodatkowy koszt:
- to 50% ścian zewnętrznych
- 100% okien, podłóg,
Koszty nie rosną liniowo do metraża.
Nawet kiedyś wyliczono taki idealny dom:
- podpiwniczony
- wysokość kondygnacji 2,7m + 0,5m stropów
- 2 poziomy (parter + piętro) czyli wysokość budynku 2x (2,7+0,5)= 6,4 metra + dach (ok. 1metr, płaski) + wysokość “zera” nad gruntem (ok. 0,7 metra starczy na okno) = 8,1 metra
- dach płaski (bo…najłatwiejszy w konserwacji dla mieszkańców, daje piętro bez skosów)
- optymalny dla strat ciepła jest budynek zblizony formą do sześcianiu - wysokość znamy (ok. 8,1 metra), więc boki powinny mieć też ok. 8 x 8 metra, ew 7x9 metra,. To trochę mało… (wenątrz niewiele ponad 7x7 metra), lepiej więc zbudowac 9x9 ew. 10x10
TAK ! To PRLowska “kostka”. Nie wymyślona ot tak , dla kaprysu tylko DOKLADNIE PRZEMYŚLANA.
Niestety kiepskich mieliśmy architektów. Dzisiejsi pokazuja iż kostka moze być ładna, nawet elegancka…
Dodam iż dach skośny jest ładniejszy ale i sporo droższy.
Jego zaleta to trwałość i długi czas kiedy nie wymaga doglądania.
Dachy płaskie muszą być niestety regularnie kontrolowane, naprawiane. Za to jest to łatwe, szybkie i tanie. Możan to nawet samemu robić.
Nie wiem co to za kalkulator.
Ale wykończenie domu od stanu “deweloperskiego” do mieszkalnego to 500-800 zł od metra…
Materiały ostatnio mocno podrożały.
Robocizna? Szkoda gadać. Trudno o kogokolwiek do pracy… Jak się znajdzie to trzeba zapłacić tyle ile zaśpiewa…
Realnie trzeba liczyć iż robocizna to drugie tle co koszt materiałów…
Zapominasz o dużym koszcie jakim jest podłączenie jakichkolwiek mediów.
Moim zdaniem 2,5 tys od metra to realny koszt domu (do stanu deweloperskiego) bez koszta podłączenia mediów i zakupu gruntu.
Nie zapominaj iż większość dewelopeów buduje za kredyt. Inwestycja trwa te 1,5 roku. A odsetki lecą. Przy sprzedaży mieszkań podnoszą one koszt metra (15-20%). I jak wspomiałeś, marża (30-60%) i masz cenę rynkową…
PS.
Znam inicjatywę, ze stolicy konkretnie, spółdzielnia chce budować tanie domy dla mniejj zamożnych. Na zasadzie dewelopera ale bez jakichkolwiek zysków dla siebie (tylko pokrycie kosztów i pensje ludzi) oraz przy załatwieniu preferencyjnych kredytów na finasowanie.
Wyszło im koszt jednego metra ok.2400 zł. W zeszłym roku jak było taniej…
Ceny swiatowe, gorzej z zarobkami.
Wystarczy jeszcze trochę dopłacić i masz w miarę normalny dom.
Zarobki na budowach też światowe.
Ile w Niemczech ludzie dostają 8-10€ ? W Polsce już też tyle płacą…
Tylko w Niemczech 8 10 to całkowite minimum a w Polsce po przeliczeniu to dla fachowca który całe życie pewnie przerobil
Na czczescie problem budowy mnie nie dotyczy, na jesieni bedzie dotyczyl malowania calosci i niedużego remontu w kuchni i lazienkach. Ale to taki martwy sezon i może da sie troche utargować?
Mój znajomy dorabia u znajomych elektryków (jak mają więcej zleceń to go zatrudniają). Rozciągnąć kabel z punktu A do B. Ew. wywiercić otwory w zaznaczonych miejscach. To jego praca. Płacą mu od 25 zł/h na rękę. Czasem do tego dochodzi nocleg i koszty wyżywienia jak gdzieś na kilka dni jadą…
Inny powiedział (ten to akurat ani ekstra fachowiec, tylko złota rączka, wszystko potrafi ale w niczym nie jest ekspertem) iz poniżej 25 zł/h do pracy nie chodzi…
A znowu od innych użytkownikow tutaj czytam że kilka lat temu robili w Polsce jako fachowcy i dostawali po 13 zł na godzine… Ale jakoś w to nie wierzę
6 euro za godzine? Biore z pocalowaniem reki
Ja tu raczej umawiam sie na dzielo, nie czas, bo bym zbankrutowała.