Ciche dni: wasze rekordy?

Watpie aby wina byla po jednej stronie.To sie prawie nie zdarza.
ale to takie gadanie po omacku bo co ja moge wiedziec o Twojej"jakiejs" sytuacji… :thinking:

image

4 polubienia

@collins02 Tzn pokłóciliśmy się. A potem zamiast jakoś ogarnąć temat albo chociaż zakończyć to zaczęło się milczenie. Męczące dla mnie…

1 polubienie

@collins02 Zdażyło Ci się po kłótni z bliską osobą przyznać że wina była po Twojej stronie? W obecności tej osoby nie tylko w myślach :stuck_out_tongue_winking_eye: Mnie się zdarzyło… I to był błąd :crazy_face: Nie doczekałam się wzajemności w tym temacie :upside_down_face:

2 polubienia

Zdarzyło?
Zawsze staram sie to robić! Jesli tylko sytuacja ma miejsce miedzy mną a bliską osobą.Czyli krótko mówiac,z żoną.
Poza domem prawie nie miewam juz takich sytuacji ale generalnie,staram sie tego trzymać.
Wyjątek stanowi zajście gdy ktoś jest złośliwy.To zdarzalo sie moze pare razy w pracy w ciagu ostatnich 20 lat i wtedy nie bylo zmiłuj…

@waranzkomodo Marna to pociecha dla Ciebie, ale teraz już na poważnie, Otóż zdarzyło się podczas 14 lat mojego małżeństwa, że kilka razy wystąpiły takie ciche dni i bardzo mnie to męczyło. Nie lubiłem tego i oprócz jednego razu, to ja bywałem inicjatorem pogodzenia się. Dwa razy pogodziliśmy się jednocześnie w tym samym czasie.
Z tym, że ze mną, generalnie trudno było się pokłócić. Mimo to, średnio raz na 3 lata zdarzało się, bo nigdy awanturujący się nie byłem. Więc następowało obopólne obrażenie.
Rekord, to od weekendu do weekendu, pozostałe razy, to 2 do 3 dni. Jak się okazywało, to podczas tej “karencji” druga strona czuła to samo co ja. Więc siłą rzeczy oboje parliśmy do zgody, ale ambitnie nie przyznając się do tego do momentu, aż “pękło” i następował konsensus połączony z…, hmm…, i tu niedomówienie takie…

Po burzy zawsze jest pogoda… :grinning:

3 polubienia

Masz 100% racji. W przypadku kłótni małżeńskich winne są zawsze dwie strony…
… żona i teściowa. :joy:

5 polubień

A ja miałem taką teściową, że stawała po mojej stronie… :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Na jedno wychodzi. Przez brak wsparcia w żonie rosła frustracja … dalej to już efekt domina. :wink:

1 polubienie

Akurat ona, ta moja teściowa, nie wpieprzała się, absolutnie w nasze sprawy, ale wspierała mnie moralnie… :stuck_out_tongue_winking_eye:

Ale w przyrodzie występuje równowaga i ta druga moja teściowa nadrobiła te “braki” po pierwszej… :rofl:

3 polubienia

@birbant Mój mąż ma super Teściową: widuje ją raz na pół roku, raz na rok i nigdy w nic się nie wtrąca. Za to Mama mojego męża lubi mieć wszystko pod kontrolą. Jest życzliwa ale lubi mieć ostatnie zdanie, a ja też chcę żyć po swojemu. Na szczęście ma teraz nowe “hobby” dzieci mojej szwagierki. Zajmuje się nimi, bo często chorują.

2 polubienia

Te nasze ciche dni, to raczej z dala od teściów się odbywały.
Ale tak ogólnie, to w różnych wspólnych rozmowach, według teściowej, to ja zawsze miałem rację, a w ogóle, to miała przekonanie, że córce trafił się bardzo dobry mąż… :joy:

1 polubienie

@birbant My nasze sprawy zostawiamy u siebie i nie dzielimy się nimi z resztą rodziny.

2 polubienia

Tak było w moim pierwszym małżeństwie. Pod tym względem miałem wyjątkowych teściów, a także i rodziców.

Ale wygrywa zawsza maz, do ktorego nalezy ostatnie słowo (tak kochanie, oczywiście masz racje) :wink:

5 polubień

Być może to najlepsza decyzja w życiu. :joy: :joy: :joy: :joy: :joy:

Nie być może tylko na pewno.:slight_smile:

3 polubienia

Za wyjątkiem jednej sytuacji z początku mojego małżeństwa,nigdy nie bylem skonfliktowany z teściową.Powinienem ale dawalem sobie z tym spokój.
Od tego czasu wszystko zmieniło sie tylko na lepsze.

2 polubienia

szczęściarz
w przypadku mojej tesciowej sruby w trumnie trzymaja solidnie

2 polubienia

Raz jeszcze zmierzyłem sie z tematem…Tak jak musze zmierzyć sie z tym deszczem,od ponad 50 godzin…
Czasem nie odzywam sie bez powodu.Ale przeciez to ruch dwukierunkowy…Co mam robic gdy druga strona milczy?
Mam tym razem na mysli sprawy niekoniecznie,malżeńskie…

To malo korzystne zdjecie,nie niszczy piosenki…
Przeciwnie.Pokazuje marzenia kogos kto być może jest w jakimś"kozim rogu".Wyrasta poza proze Henry Jamesa…Ma w sobie te emocje,tak potrzebne do wykrzyczenia…
Krzyk po cichu…Któregoś dnia… :thinking:

2 polubienia