Gauff wygrała ze Świtoliną 3:6 6:3 6:3. Pierwszego seta Ukrainka zagrała cudownie i Amerykanka nie bardzo wiedziała o co chodzi. Jednak w drugim Coco przejęła inicjatywą na skutek serii niezrozumiałych błędów Świtoliny, która podabnie jak Iga i z Rachimową, uparła się by przerzucać kort. A Coco zaczęła grać jak z nut od stanu 2:2. W trzecim secie Gauff nadal świetnie grała i szybko doprowadziła do 5:1. Wtedy na 2 gemy obudziła się Ukrainka, zrobiła 3:5, ale ostatniego gema oddała praktycznie bez walki na sucho.
A teraz oglądam Sabalenkę z Aleksandrową i robi się interesująco, bo ruska wygrała bez problemu I set 6:2. Sabalenka grała w nim ospale, trafiała często w siatkę, za to Aleksandrowa pokazała, dokładny, urozmaicony, dobry tenis.
W II secie jest 3:1 dla gabarenki, właśnie przełamała ruską. W II secie Aleksandrowa zagrała taką lipę, ze głowa mała. Co dotknęła piłki, to spartoliła 1:6. Nie sądzę by uryna to zmarnowała w secie rozstrzygającym. 2:6. I, niestety, ale łukaszyna-gabaryna gra dalej. Był to pokaz jej mocy przy niemocy rywalki. A zapowiadało się tak pięknie.
Jakoś nie chce mnie się o tem pisać, jak się zachce, to napiszę…
Tymczasem po Alcarazie przyszła kolej na Djokovica. Przegrał 1:3 z Australijczykiem Aleksiejem Popyrinem. Australijczykiem, jak wskazuje nazwisko hue, hue…!
Czyżby “zmierzch boga”? On sam powiedział, że w tym sezonie skończyło mu się mentalne paliwo do grania i, że dla niego głównym celem w tym tourze było zdobycie złotego medalu olimpijskiego, czego, zresztą dokonał. Grał niemrawo, spóźniał się do piłek, na korcie był jakiś nieswój, jakby mu nie zależało.
Dziś w nocy gra Iga z Pawliuczenkową. Cóż, dla Igi nie prześpię tej nocy. Nie pierwszy raz. Odeśpi się w dzień.
Taa, nie muszem?
Zamknelam etap matka. Smutno, bo to jednak rodzicielka. Zostala mi roszczeniowa rodzinka po kadzieli. Co do piastwszczyzny to sie przygotuj. Bo troche odpoczne, kolegę @benasek nawiedzę i moze jakis nalot dywanowy? Z kotem na cztery łapy?
W I secie jest 5:4. Istny pojedynek na serwy. Obie serwują tak mocno, że o returnach nie ma mowy. Obie wzajemnie “niszczyły” się serwisem nie znajdując recepty na serwis przeciwniczki. Seta zaczynała podaniem Pawliuczenkowa i tylko wtedy raz ją Iga przełamała. I teraz serwuje po seta. Oby się udało.
Udało się; 6:4. Iga wygrała gema na czysto czyli do 0, “zabijając” rywalkę serwisem.
2:1 - wreszcie Iga przełamała rywalkę na sucho, grając cudownego gema.
4:1 - drugie przełamanie do 15. I teraz serwuje Iga. 6:2.
Od stanu 1:1 Iga włączyła swoje turbo i pokazała moc wygrywając 4 gemy pod rząd, grając taki tenis, że Rosjanka była bezradna. Wprawdzie w przedostatnim gemie ruska wyserwowała wygraną, ale serwująca na zamknięcie meczu w ostatnim gemie Iga nie dała jej oddychać. Dla tak grającej Igi warto zarwać noc.
W IV rundzie Iga będzie grać z Ludmiłą Samsonową, która rozbiła 6:1 6:1 niejaką Krueger z USA.
No i, panie dzieju, Cori Gauff za burtą, zatem nie obroni tytułu. Przegrała z Emmą Navarro, która słynie z takich niespodzianek. 3:6 6:4 3:6.
Sabalenka wygrała z Martens 6:3 6:4.
Badosa pokonała Wang 6:1 6:2.
I to są pierwsze ćwierćfinalistki. W tej chwili toczy się pojedynek Zheng z Vekić, jest 5:5 w I secie. Set dla Zheng 7:6. Tie-break zupełnie nie wyszedł Vekić. Ale w II secie jest 2:0 dla Vekić, pierwsze przełamanie w tym meczu. Set tym razem dla Vekić 6:4. Ogólnie, bardzo dobry tenis z obu stron. Wygrała Chinka 6:2 i jest w ćwierćfinale.
Zaraz będą szły powtórki, obejrzę sobie mecz Gauff i mecz gabarenki.
Iga o ćwierćfinał grać będzie z Samsonową dziś w nocy czasu naszego.
Sabalenka I set rozegrała po swojemu, nie dając Belgijce oddychać, szczególnie serwisem - 6 asów. Ale w II już tak dobrze nie było, mecz się wyrównał, urynie tylko raz udało się przełamać rywalkę.
Coco zawiodła na całej linii. Po trzech świetnych meczach, ten z Navarro zupełnie jej nie wyszedł. Zupełnie uciekł jej serwis, a błędów serwisowych natłukła jak na akord - 19.
“Moja” Jasminka Paolinka przegrała z Muchową 3:6 3:6. Czeszka rozegrała fantastyczny mecz, ale i Jasminka miała bardzo dobre momenty. Na tak dobrze grającą Muchową to jednak za mało było.
Grają teraz Carolina Wozniacki i Haddad Maia. Trzeci set. Pierwszy wygrała Maia 6:2, a drugi przegrała 3:6. W trzecim jest 3:0 dla Brazylijki.
Przerwa w transmisji…, awaria, czy cóś?
Wygrała Maia 6:3 i ona awansuje do ćwierćfinału.
Pegula pokonała Shnaider 6:4 6:2 i jeżeli Iga dziś wygra, to spotkają się w ćwierćfinale.
Iga i jej rywalka Samsonowa już na boisku. Ta Rosjanka jest przyzwoita bo nie wspiera Putina i całej ruskiej polityki czemu dała wyraz publicznie nie jeden raz. Poza tym jej pozaboiskowe relacje z Igą są sympatyczne, obie panie się lubią.
4:3 - bez przełamań. Obie mocno serwują i obie nie mogą sobie poradzić z serwisem rywalki. W grze też remisowo.
5:4 - bez zmian. 6:4 - w ostatnim gemie Iga przełamała rywalkę i to na sucho. To był najlepszy gem w wykonaniu Polki do tej pory.
Ale nie mamy jeszcze wygranej, Samsonowa grała świetnie w I secie i w II różnie może być…
2:0 - Iga przełamuje. Dwa bardzo dobre gemy naszej.
3:0 - Iga potwierdza przełamanie, mimo podwójnego błędu serwisowego.
4:0 - bardzo długi gem i Iga znów przełamuje, a w zasadzie, to rywalka sama się załatwiła podwójnym błędem serwisowym.
5:0 - pięknie to wygląda… 6:1 -
Ćwierćfinały zapowiadają się super interesująco.
Sabalenka z Zheng, to ta co wygrała w Paryżu z Igą i zdobyła złoto. Myślę, że 6:4 dla gabaryny. Ale kibicował będę Chince.
Muchowa z Haddad Maia. Czeszka w tym turnieju się odnalazła, gra do tej pory rewelacyjnie, piękny techniczny tenis, a jak jest potrzeba, do potrafi przywalić z mocą i celnie. Stawiam 7:3 na Muchową.
Badosa - Navarro. Tu moją faworytką jest Navarro, o ile zagra tak jak z Gauff, powinna awansować. 6,5:3,5 dla Amerykanki.
Iga, jeżeli będzie grała tak, jak gra teraz wygra z Pegulą. 8:2. Te 2% tak na wszelki wypadek.
Wszelki duch! No, nareszcie niezawodny kolega @collins02 się pojawił. Wiedziałem, że nie zawiedziesz. Jak tam na urlopie było?
Obejrzałem przed chwilą powtórkę tego meczu. Ta Samsonowa to bardzo dobra tenisistka, gra dokładnie, piekielnie mocno, ma duży repertuar, jest niesamowicie agresywna w grze. Nogi jak sprężyny, świetnie się porusza. Ale ma jedną słabość. To psychika. Do stanu 5:4 w I secie Iga, po prostu to przeczekała cierpliwie, broniąc głównie swego serwisu, a ten serw Igi funkcjonował nie gorzej od rywalki. I wtedy zaatakowała. Przełamała nacisk Rosjanki swoim naciskiem i to było piękne. W II secie Samsonowa pękła odbijając się od ściany. Ale kilka jej zagrań było najwyższej jakości. Lecz Iga była niewzruszona. I to napawa mnie optymizmem przed jej meczem w z Pegulą.
Gdy się ogląda powtórkę, lepiej się wszystko widzi, bo wyłączne są już emocje.
To był jednostronny mecz a mecz z Pegula będzie całkowicie inny.I już teraz wybiegam myślami bo to bardzo niewygodna zawodniczka dla każdego…
Jak było?
Ano, cholernie gorąco.Od 28 rano,do 37 za dnia.
Relacja z wyprawy na Maltę na Fejsie…A powinieneś rzucić okiem bo to kawał historii… Niemniej,jeśli tam wrócę to raczej zimą
Uważam, iż I set nie był jednostronny. Każda wygrywała swego gema, w polu też Iga nie brylowała. zrobiła chyba 11 niewymuszonych. Narzuciła swoje warunki od stanu 5:4, kiedy to przełamała przeciwniczkę. W II Iga już rozdawała karty i widać było, że Samsonowa nic nie zdziała.
To były niezłe jaja. W I secie Hiszpanka grała tak, jakby zapomniała jak się gra w tenisa. Dała sobą poniewierać okrutnie. Ale w II secie role się odwróciły, bo Navarro dostała amnezji i Badosa bez problemu wyszła, wyobraź sobie, panie Jurek, na 5:0. I tu się zaczynają te jaja, bo zamiast dobić rywalkę, po raz drugi zapomniało jej się po co jest na korcie. Przy swoim serwisie waliła piach na przemian z kaszanką, a Hiszpanka zaraz sobie przypomniała o co chodzi w tenisie, zaczęła grać jak w transie i wygrała 7 gemów pod rząd. Badosa przy 5:5 powstrzymywała płacz.
Jeśli się nie mylę, to gdyby Iga wygrała z Pegulą, to w półfinale będzie albo Muchova, albo Haddad Maia. Ale najpierw trzeba zwyciężyć w ćwierćfinale.
Za wiele mialem ostatnio na głowie ale wydaje mi się że Brazylijka odpadła wcześniej…
Badosa jest ładna ale i tak jej nie lubię.
Za To Emma jest moim kolejnym oczkiem w głowie.Lubię jej tenis i niesamowitą zdolność do sprawiania niespodzianek.
Obejrzawszy sobie powtórkę meczy Sabalenki z Zhang i pod wrażeniem formy gabarenki jestem. Faktycznie, błędów niewymuszonych jak na lekarstwo, wyjątkowa dokładność, a nawet bieganie i to szybkie. Do tego jej siła. Ale jest do ugryzienia. Zaskoczyła mnie postawa Chinki. grała tak, aby odbębnić dzień w pracy. W tym sezonie wypaliła 49 asów, teraz 6 i wszystkie z pierwszego serwisu. Drugi leżał i kwiczał. Później i pierwszy się położył. Niby gra się tak jak przeciwnik pozwala, ale w tym meczu to Chinka pozwoliła rozkręcić się gabarynie. Od samego początku była wolna, niemrawa, błąd za błędem. Widać było, że stara się jak może, ale dziś miała jakiegoś doła. skąd my to znamy…? Czego się dotknęła, to skucha. Praktycznie nie była w stanie nawiązać walki.
W półfinale Sabalenka ma przeszkodę w postaci Navarro. 8:2 dla uryny, niestety. Jakże chciał bym się w tym mylić.