Z tym cukrem to wszedzie powariowali, w Katalonii tez jest podatek od slodzenia.
1410
Na przestrzeni lat to kiedyś sam, częściowo przemysłem owoce w ciastach które były tylko dla nich. Ciasta nie były przekornie słodkie, a bardziej słodycz owoców dominowała w smaku ciast, nawet teściowa stwierdziła że nie jadalne bo bez cukru, dzieci przeżyły moje ciasta w zdrowiu, ani syn czy córka dziś specjalnie nie przepadają za słodkim - jedynie symbolicznie przy okazji zjedzą, gorzej z wnuczkami - ciasto łyżeczką podziobią, potem sklejają w całe i nie zjedzą
To chyba najgorsza rzecz na świecie. Ja nie dalam rady…
Ja bym z nią nie walczyła tylko ustaliła granice. Prosta sprawa- Twoje dzieci Twoje zasady.
Jak chodzi o wszelkie problemy jedzeniowe, to zwykle jedyne, co działa, to konsekwencja, problem w tym, że dzieci pewnie raczej ciężko przekonać, żeby odmawiały słodyczy, a Twoje konsekwentne mówienie, żeby ich nie dawać przy radości ze strony dzieci, kiedy je dostają, pewnie tylko nakręca spiralę “miłości”, bo “jak w domu nie dostaną, to chociaż ta osoba im da, niech się cieszą”…
Oo psy też, mojego psa też dziadek i sąsiad “dokarmiają”, bo jemu oczywiście najbardziej smakuje wszystko, co nie jest jego, obojętne, czy to kocia karma, czy zgniłe mięso.
Tłumaczenie, że on nie jest śmietnikiem i że po zbożach dostaje biegunki oczywiście nic nie daje, i tak dostaje kaszę z warzywami “specjalnie dla niego ugotowaną” (czy naprawdę wyglądam, jakbym go głodziła?), resztki obiadów, w tym np. pizzy, gotowane kości, skórki z kiełbas, czasem nawet nadpsute mięso (!). I prowadzę tylko wieczną krucjatę przeciwko temu, połączoną ze zbieraniem wszystkiego, czego pies jeść nie powinien, i czekam, aż ktoś mi go Z DOBREGO SERDUSZKA otruje… -_-
W pierwszej kolejności należałoby załatwić sprawę poprzez spokojną rozmowę i przedstawienie solidnych argumentów, dlaczego cukier w obecnych czasach czymś innym, niż w czasach młodości babci Twych dzieci. Argumentując tym, że obecnie jest dodawany gdzie tylko się da i statystycznie spożywa się go kilkaset procent więcej niż jeszcze 3 dekady wcześniej. Jest to zjawisko wielce negatywne dla zdrowia w długofalowej perspektywie, jeszcze można użyć argumentu, że cukier zwyczajnie uzależnia o wiele silniej niż większość narkotyków, oddziałujące de facto na te same obszary mózgu. Właśnie ten efekt wykorzystują obecnie producenci żywności, by przywiązać klientów do taniego i śmieciowego jedzenia, które o wiele bardziej opłaca się obecnie produkować, niż pełnowartościowy pokarm. I właśnie w tym momencie w rękach babci spoczywa los dzieci, niech więc udowodni, na ile jej na nich zależy.
Jeżeli racjonalna argumentacja nie pomoże, to pozostaje twarde postawienie na swoim.
@vera223 Jest tak jak mówisz. Babcia jest kojarzona z batonikami i ciastem… i wiadomo do kogo się udać po słodkie… Niestety…