Kaczyński zatrzymał się w rozwoju na roku 1970. On nadal uważa że walczy z komuną.
On nadal nie zrozumial dlaczego nie udalo sie tego cholernego ksiezyca ukrasc??? A tyle razy probowal
Udało się. Ten który mamy jest fałszywy.
Po pierwsze,o Rumunach.
Poznalem ich sporo.Raczej przyjazni ale mieszkac ściana w ścianę,odradzam.Nie mowiac juz o wynajmowaniu pokoju obok przy wspólnej kuchni.Oni kuchnie okupują!Od rana do wieczora,bez przerwy palą ćmiki,bywają hałasliwi.
Mialem tez szczescie poznać fajnych Rumunów,ewidentnie z większych miast [Ploesti,Timisoara].Zaradni,ciekawi świata,bardzo niechętnie wracający do czasu Causescu…Tak więc uczucia mieszane.Nie przepadam ale i nie jestem na"nie".Oczywiscie pod warunkiem ze to nie cyganie!!!
Gorzej z Bułgarami. To, co zaobserwowałem nie nadaje się na forum.
Tu sie zgodzę.To Azja.
A jeśli o Rumunów chodzi, to tylko jeden z tych, których znałem mnie unikał, jak ognia. Prawdziwa, fałszywa szuja. Ktoś mu powiedział, że ma u mnie po ryju. W zasadzie zasłużył na to. Ale inni, z którymi miałem styczność, byli zaskakująco w porządku. Z dwoma, kiedyś krótko dzieliłem po sąsiedzku lokum i nie mogę na to narzekać. Pracowałem z wieloma i też złego słowa. Normalni ludzie, z którymi można się dogadać.
Zapomnialem dodac ze lepiej sie rozumialem z Rumunkami.Z jedna przegadalem kiedys cała noc na lotnisku w Luton…
Z Bułgarką w Milton Keynes,nie potrafilem za cholerę…
Czyli jakieś różnice są
Kolego w Timosara spedzilam 8 miesiecy. Dawno bo w 2006 Mieszkancy przez sciane byli bardzo życzliwi, wczesniej za komuny bywalam tam na wakacjach. Nie mam uprzedzen. Sasiadow jak mieszkasz w bloku czy kamienicy ma się różnych. Rumuni potrafia byc klopotem, bo lubia gwiazdorzyc bez sensu . wspolnej kuchni z nimi nie mielismy, ale wspólne podworko gdzie kwiaty sie sadziło tak.
A jeśli zaś o Rumunki chodzi, to nie mam doświadczenia i tylko 2 razy miałem styczność. Jedna bardzo sympatycza i ładna, to żona kolegi z pracy i ten Rumun odbywał u mnie tygodniową praktykę na ciężarówce. Po wszystkim zaprosił mnie na chatę, gdzie poznałem jego żonę, córeczkę, rymuńską kuchnię z wypiekami łącznie, ale piwo piliśmy niemieckie. Rumuńskiego się nie da…
Drugi przypadek, wcześniejszy, to, jak między Gorzowem, a Szczecinem, gdy jechałem swym prywatnym autem do córki, zatrzymałem się na odlewkę i wtedy z krzaków wyszły dwie rumuńskie drogówki z propozycją. To było jeszcze przed moim pobytem w Holandii, pracowałem i mieszkałem wtedy w Niemczech i miałem urlop.
Prawdziwym utrapieniem i zmorą są rumuńscy Cyganie. To dzicz i patologia.
Ten pierwszy akapit to dokladnie jak ja mialem jeszcze w Huntingdon.Z tym ze rumuńskie piwo,na “t” było bardzo dobre.
Panuje opinie ze najgorsi cyganie to ci z Irlandii.Ale to tutejsza opinia,faktycznie mająca swoje uzasadnienie.
Z naszego świata rumuńscy i słowaccy.Nie znajduje na to słów.
O rumuńskich Cyganach wypowiedziałem się powyżej krótko, choć dosadnie.
Ale z 15 lat tamu usiłowało mnie w Antwerpii okraść dwóh Cyganów z Polski. Mało tego, jeden był ze Słupska, bo go tam później spotkałem. Gdy mnie zobaczył, wiał, że mało nóg nie zgubił.
Obaj w tej Antwerpii dostali ode mnie lekcję, której zapewne nie zapomną, a vqoorvili mnie wtedy niepomiernie.
A tych rumunskich Cyganow jest duzo. I dzieci to nie lepsze od rodziców
Ja niestety spotykalem ich w pracy w salonie gier,przez 1,5 roku.Każde,dowolnie wybrane zwierzę,zachowuje sie lepiej od nich.Polowa z nich mowiła ze są Hucułami.Mam to w doopie.I wtedy też miałem
Wiem. Parę lat temu okupowali wejście do Kauflandu w Herzogenrath. Cyganki razem z dziećmi. Zniknęli po jakimś czasie, interweniowała policja, ale co z nimi zrobili, nie wiem.
nic
Zawód żebrak. Mam porownanie hiszpanscy Cyganie i rumunnscy. Polskich to nie wymnienie przez grzecznosc, bo mi sie nic cenzuralngo nie przypomina