Co to jest życie?

Ja już uciekam.

2 polubienia

Wypijmy za błędy. Zawsze moze być gorzej.

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy.

2 polubienia

Pociesz się że ktoś może mieć gorzej niż ty i jest szczęśliwy że żyje

2 polubienia

Ogólnie nie cieszy mnie czyjeś nieszczęście. Często dotyka ono dobrych i niewinnych. Gdzie sens, gdzie logika???

2 polubienia

Przyszedlem na swiat w okolicznosciach w ktorych o mnie nie myslano a matce mowiono wrecz zeby dala sobie spokoj bo musza ja przede wszystkim,ratowac.
Kiedy powiedzialem"dzien dobry" zyciu,lekarze raz jeszcze wrocili do tematu i powiedzieli ze matka nie im ma dziekowac bo to nie ich zasluga.
Slyszalem te opowiesc za kazdym razem,przy jakichkolwiek uroczystosciach domowych i rodzinnych.I mam ja wyryta gleboko w sercu.
Zycie jest bezcennym darem.Tak zostalem wychowany i gleboko w to wierze.A tych ktorzy zycie ratuja,uwazam od zawsze za najwiekszych bohaterow.
Nieco zaskoczony ale z olbrzymia radoscia przyjalem fakt ze w Anglii,w obliczu zarazy,taka postawa stala nieomal panstwowa polityka i pracownicy NHS,sa wlasnie tak traktowani.
Nie potrzebuje do szczescia gotowych definicji-nigdy nieczego nie wieszalem"w ramce nad lozkiem".Moze poza zdjeciem Claudii Cardinale :slightly_smiling_face:
Nie stane sie lepszym czlowiekiem dzieki tej ewentualnej definicji.
Natomiast zdaje sobie sprawe z faktu ze kazde zycie jest inne.Ma inne korzenie,inna historie i inny sens,jakze czesto ukryty,niejasny,trudny do zrozumienia.
Ludzie szukaja takich formulek.Musza nazwac cos i zabarwic.Z reguly na czarno albo bialo.A w zyciu nic nie jest czarno biale.Nawet w pozbawionych kolorow zdjeciach jest miejsce na cienie,szarosc,blask i ciemnosc…
Za swoje zycie odczuwam bezgraniczna wdziecznosc.To fenomen a jeszcze wiekszym fenomenem jest jego przekazywanie.Bycie ojcem jest dla mnie najwiekszym szczesciem o jakim w ogole potrafie mowic.
Na tym polega piekno czlowieka i jego zycia ze wymyka sie jednoznacznosci,jednowymiarowosci,tanim ocenom.Ta"zdolnosc do abstrakcyjnego myslenia"ktora wyroznia nas w przyrodzie…Zdolnosc kochania,poswiecenia,tworzenia,odpowiedzialnosci…
Czasem wydaje sie ze czlowiek od samego poczatku wszystko to sponiewieral.I jest w tym przeogromna prawda.I co gorsza,robi tak dalej.
Ja jednak zadowalam sie slowami niesmiertelnej piosenki Czeslawa Niemena a te druga ktorej urok i wartosc takze pozostanie na zawsze nieprzemijajaca,zacytowal juz @Bingola.

4 polubienia

@Devil, czasem mam wrażenie, że coś chcesz nam powiedzieć, ale bardzo się pilnujesz żeby tego nie zrobić.
Każdy z nas ma jakieś bolączki. Jak mawia chińskie przysłowie:
Życie to nie je bajka.
:thinking: albo Paulo Coelho? :thinking: wszystkie mundrości o życiu to jego :stuck_out_tongue_winking_eye:
Paaaaaaa

2 polubienia

Szczęście czy nie to krnąbrna retoryka. Szczęście w nieszczęściu to uszanować swój obecny stan bytu, przed utratą co jest łatwe, ale trudniejsze do odbudowania

Fakt. Swoje zrobiłeś. Radio, żona, potomek. Teraz po prostu bądź zdrów.

Mnie też mogło nie być. Poród trudny, pośladkowy. Groźba niedotlenienia. Brak zgody na cesarkę. Ale jestem. Ślicznym byłem. Byłem :wink:

1 polubienie

To jak dla mnie, największym szczęściem, siłą napędową i miłością największą, jest dziecko. Mój syn.

2 polubienia

Czasem w swoich pytaniach przemycam swoje sprawy. Na szczęście nie w tych o LGBT :sweat_smile:

1 polubienie

Dziecko to inwestycja bezzwrotna. Żyjesz dla niego, nosisz pod sercem, karmisz, leczysz, wychowujesz, poświęcasz mu czas i pieniądze. Znosisz jego fochy, bunty, miłosne zwroty akcji. A ono po studiach albo nawet w wcześniej mówi ci - mamo idę na swoje. Przyjadę jak będziesz testament pisać :grin:

1 polubienie

Spokojnie. Ja szanuję Waszą prywatność. Czasem jednak coś wyczuwam czytając Ciebie. Może to tylko złudzenie. Oby, bo to takie smutne odczucia.
Zacznij się że mną kłócić, denerwować mnie, i zapomnę :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Ja własnych problemów na razie nie mam. Takich zdrowotnych. One są najgorsze.

A o matce juz wam kiedyś pisałem. I samotności też. No i o babci.
O samobójstwie tez wspominałem. Nie dam sie psychologom którzy będą mnie zachęcać do walki z chorobą. Wiem co robi z organizmem chemia. I widziałem skutki niepełnosprawności.

1 polubienie

Trochę mnie dziwi, że nie jesteś w związku.
O tym pogadamy innym razem.

1 polubienie

Charakter, egoizm, nałóg, strach przed utratą wolności i odpowiedzialnością. Proste :sweat_smile:
Ale serducho mam dobre.

1 polubienie

A ja kocham Geppertkę :slight_smile:

2 polubienia

Bakterie i wirusy też “żyją”.
Ludzie w obozach koncentracyjnych TEŻ ŻYLI…
Nikt nie jest w “pełni”-bo tylko Księżyc to potrafi.


2 polubienia

Co Was wzielo dzis pzy sobocie na szykowanie sie do trumny? Nikt z nas nie zna swojego dnia ani godziny i niech tak zostanie.
Trzeba się cieszyc tym co jest.
Fakt, ze przy tym informacyjnym burdelu zwiazanym z covidem, miotaniem sie politykow, skakaniem sobie do gardel i nie oszukujmy sie, kryzysie ekonomicznym, ze ten zwany wielkim kryzysem z 1929 bedzie jawil sie karzelkiem.
Zaczela sie rewolucja, Bastylia padla, chodzimy w maseczkach, przykuci do miejsca zamieszkania roznymi kwarantannami, w wielu krajach zaczyna sie glod. Wojny juz sa. Trump sie miota.
Apokalipsa jak z proroctwa.
A Wy sie martwicie jak zdefiniowac życie?
Materialistycznie, forma swiadomego istnienia bialka. Konczy sie smiercia mozgu. Albo bezposrednia, kiedy mozg sie rozpada i nie jest w stanie koordynowac ciala, albo mozg umiera bo cialo nie jest w stanie zapewnic mozgowi odpowiednich warunkow dzialania.
O ile na to pierwsze wplywu nie mamy to w drugim przypadku mozna cos usilowac zrobic.

1 polubienie

Devil sobie uprzytomnił,że przecież ŻYJE,ale jednocześnie sam sobie swoje życie ogłusza.
Ale prawdę powiedziawszy to ostatnio mnóstwo katastroficznych wizji się dookoła ujawnia.
Zastanawia mnie to badanie górników na masową skalę i chyba niekoniecznie o koronkowida tu chodzi…
/a maseczki to chyba rodzaj przyzwyczajania do o wiele gorszego składu powietrza/

1 polubienie

Memento mori