A fakt masz rację.
W moim przypadku, że mi się zbiła szklana butla od mleka i trza było pić w szklance…a to nie to samo
Wszelki duch,dziewczyno!!!
Gdzieś Ty była jak Cie nie było?!
Wszystkiego najlepszego w nowym rokuuuu!
A DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ I TEŻ CO NAJLEPSZE ŻYCZĘ…ojej…krzyczę
Przede Wszystkim zdrówka a reszta niech się układa
W październiku bodajże napisał do mnie maila dlanadprzyrodzonych …nie wiem jaki tu ma nick, nie wyskakuje po @
i postraszył, że pytamy się zamyka w listopadzie…czy jakoś tak (?) …no i dopiero dziś maila odczytałam, to z ciekawości wpadłam zerknąć co tu się wyprawia
Byl to psikus halloweenowy.
Shrek jakos dał się cukierkami obłaskawić
No fakt…Po raz pierwszy,od 1984 roku,pojawiłem się w szpitalu.Na chwil kilka ale jednak…Termometr normalnie ocipiał w kwietniu i nie było rady…
Co do forum…
Wszystko wróciło do pewnej “normy” choć gdyby nie “gry i zabawy”@Benaska, to czasem pachniałoby trupem.
Starzy już nie są tacy jak kiedyś a młodych nie ma i chyba dobrze.Ale samo forum jak było tak i jest,w ślepej uliczce.
to musiały być chyba jakie czukuladowe cuksy
a no tak…to wszystko wyjaśnia
???
Hmmm…To by było chyba pół biedy.
pewnie są plusy i pewnie minusy…wszystko zależy…
@Aekimt to dlanadprzyrodzonych ?
Oj,o sprawy tożsamości to mnie nie pytaj.Zawsze się w tym gubię.W tym przypadku wystarcza mi to,że lubię gościa.
Tak.
Ludzie podobno byli milsi. Pewnie dlatego, że wszyscy nic nie mieli.
Churchil powiedział że kapitalizm to nierówny podział dóbr.Komuna zaś,to równy podział nędzy…No ok. ale…I tak się mylił.
W komunie,na tej wszawej nędzy,zawsze byli lepsi i lepsiejsi.
Czyli,nie powinno sie zgadzać…
A jednak,jak piszesz,ludzie byli inni.
Na udowadnianie tego i wykazywanie za pomocą przykładów,potrzeba chyba nowego tematu i cierpliwości piszących którzy muszą sobie zdawać sprawę że to getto dociera do circa,10 osób.
Byli inni. Był konkretny podział: MY (szaraczki) i ONI (partyjniacy, ich rodzina i znajomi). Szaraczki jak mogli, to raczej sobie pomagali, wróg był wyraźnie określony. Teraz każdy robi się wrogiem każdego, tak to widzę.
A przecież: Nie zawsze trzeba mieć za drania, tego, kto jest innego zdania - jak pisał Sztaudynger
Dużej różnicy między ludźmi wtedy i dziś nie widzę. Niemniej jednak, jak na mojego czuja ok 70% narodu jednoczył wspólny wróg. Pomijając tamtejszą technologię, to materialnie wtedy ludzie nie mieli tak dobrze jak dziś. Nie będę się rozpisywał o sytuacji mieszkaniowej, ala posiadanie nie tylko samochodu lecz i telefonu stacjonarnego było luksusem. Dziś ludzie nie doceniają tego, co mają, np, że mogą sobie jeździć swobodnie po świecie i stać ich na to.
Gdyby to było możliwe, ja bym wszystkich narzekaczy na dzisiejszy czas cofnął na pół roku, do czasów PRL skoro im dziś jest tak źle. Jestem przekonany, ze po tygodniu by wyli, żeby powrócić do swego czasu.
Jedno co mi się pogorszyło w porównaniu do 1989, to fakt, że wtedy miałem 37 lat, a dziś…, pogorszyło mi się o 35. A i tak się cieszę, że dożyłem wyjścia z tego czerwonego syfu.
Jak przyjeżdżam do Polski, to nadziwić i nacieszyć się nie mogę, jak wypiękniała a status materialny ludzi ogólnie to inny świat. Wystarczy mieć zdrowie i pracować. Wtedy można było mieć zdrowie i harować, ale bez układów, szczególnie tych partyjnych było się nikim.
Oczywiście do ideału dziś daleko i wad mógłbym wymienić bez liku, np służba zdrowia, ubezpieczenia społeczne i jeszcze kilka. Ale i za komuny było tak samo w tym względzie. Jedyne rzeczy, która upadły, to media. Chodzi mi o ich poziom. To jest dno. Upadła twórczość filmowa i kabaretowa. Nie podoba mi się też dziś, że ludzie zbyt mało czytają ale i za komuny miłośników literatury było mniej niż tych, którzy nie czytali.
Ja pamiętam trzy epoki PRL, lata 60, 70, 80, każda była inna, ale Bareja rysując swój czas, tak mocno wcale nie przerysował.
Dokładnie tak! Już kiedyś,przy innej okazji,postulowałem to przynajmniej kilka razy.Ale to nie może wykluczac krytycznego spojrzenia na wspólczesne anomalia!
Media wymagałyby osobnego omówienia ale szczerze powiedziawszy,nie chce mi sie pisać bo temat obszerny a i tak nikogo nie zainteresuje.
W każdym razie ich amerykanizacja,zatruła wszystko w latach 1995-2000 i wówczas,z kazdym rokiem było tylko gorzej.
O kabaretach pisać także nie będę bo już to robiłem z 10 razy a poza tym zbyt wielu wokół miłośników współczesnej "tfurczości “z kanału"rozrywka” rodem.Owszem,każdemu wolno i trudno tu cokolwiek narzucać.Wolę więc ominąć temat.
Czy ludzi nie czytających było wówczas więcej?Być może bo tragiczne w swym ostatecznym ofekcie,badania na ten temat,prowadzono juz za komuny i rezultaty były podobne.
Wszystko jednak zależało i zależy od środowiska.
Dzisiaj zaprogramowanych głupców lub zwykłych leni,mamy na każdym kroku.Kiedyś jednak,musiało być choć odrobinę inaczej.
Pamiętam pokoje moich kolegów od piłki z podstawówki.Najgorsi uczniowie posiadali szafki pełne choćby serii wydawniczych Tygrys lub BKD.W mojej klasie chyba tylko kilka dziewczyn nie czytało.A także trzech,pozniejszych gangsterów,plus jeden kleptoman…Bilans mniej więcej,10: 25 na korzyść czytających.
W liceum było już niemal do jednej bramki.Ludzie którzy nie czytali nic,sami siebie wykluczali z towarzystwa.Były wyjątki,to oczywiste.Zawsze są ludzie których usposobienie czy odmienne talenty,zasługują na uwagę i sympatię…Ale…To znowu była mniejszość.
Osobna kategoria to ludzie z tzw. podziemia.Jeden z nich u mnie mieszkał.Czytał tyle że czasem nie dało sie wykroić kwadransa na rozmowę…
Tak więc,raz jeszcze…Środowisko!
Tygrysów miałem multum, kuzyn też zbierał, więc czasami jeden drugiemu zajumał. A ponieważ każdy z nas miał tego bez liku, więc ja myślałem, że ja jestem taki podlec, a on odwrotnie, bo trudno było się zorientować w tych ilościach… Dogadaliśmy się w dorosłości po latach.