Co w dzieciństwie,wywarło na Tobie niezatarte do dzisiaj,wrażenie?

Eeee…To akurat nie sztuka :joy:
Nieco lepsi od Angoli ale dla nas to i tak,druga liga.

2 polubienia

Zgadza się. Holendrzy też ciapciaki…

1 polubienie

Natomiast w pewnym sensie,zaimponowal mi kiedys Fin,napotkany w Bieszczadach…Juz pare razy wspominalem o nim…
Pekka…
Wszedzie chodzil na bosaka,za co w Czechoslowacji swoje odsiedział…
Ale jakeśmy go wzieli do Poznania to pierwsze co zrobil to odwiedzil Pewex na Bukowskiej.I trzeba przyznać ze nie on szedł pierwszy spać. :innocent:

1 polubienie

“Posprzątane”, to jest w Grossrosen. Kamień na kamieniu nie pozostał. A powinienem, chociażby w hołdzie pomordowanym i ku przestrodze.

“Pamiątka” w mózgu pozostała mi też po wizycie w kłodzkiej twierdzy.
Psychicznie nie jestem nawet w stanie poszukać i wkleić tu fotki pomnika (instalacji), jaki tam można zobaczyć.

.wali w czerep solidnie.

2 polubienia

Ja mam zastrzeżenia nawet do poznańskiej Cytadeli…Kto dzisiaj wie ze sowieci palili zywcem szpitale,niczym nie ustepując szkopom?
Kto wie ze sowieci strzelali sobie"do celu" na dzisiejszym Placu Bernardyńskim?
Tego mozna mnożyć w niekończoność…Ale niestety śmierć stala sie materialem na sprzedaż upaństwowioną…
Bo co stoi na przeszkodzie by lokalsi pamietali?
A moze to juz nikogo nie obchodzi?

4 polubienia

Jak to kto? Ja to wiem. :face_with_hand_over_mouth:

3 polubienia

Twoje zdrowie bo po jednym wpisie z ostatnich dni,zwątpilem w pisanie czegokolwiek [nie Twoim,broń Boże].

2 polubienia

Kiedyś, gdy byłem jeszcze szczylem smarkatym, więc było to w okresie kwitnącego Gierka podszedł do mnie jakiś jegomość i po cichu powiedział
“Pamiętaj o Katyniu”

Wtedy kompletnie nie wiedziałem, o co mu chodzi i nawet się nikogo nie pytałem o jaki Katyń chodziło i co to w ogóle za nazwa.
Z pewnością lepiej, że się nie pytałem.
Dopiero po latach zacząłem się zastanawiać, czemu mi ten ktoś to powiedział.
Dziś chciałbym wiedzieć kto to był, niestety już się tego zrobić nie da …

8 polubień

Z góry przepraszam za trywializowanie ale…Przeżyłem niemal to samo tylko…O innej treści,że tak to ujmę…
W tramwaju no. 13 w okolicach kina Baltyk,podszedl do mnie facet w prochowcu i poinformowal mnie cichcem ze…ma w domu tv i słodkie wino.Ten przynajmniej nie pakowal łapy w poszukiwaniu kieszeni jak to kiedys zdarzylo mi sie w Chorzowie… :rage:
Twoj partyzant to jednak inna liga.
Sorry ale tak mi sie skojarzyło…

2 polubienia

he, he. Miałem w Katowicach na dworcu głównym podobną “przygodę” pod koniec lat 70. Też podszedł do mnie jakiś typek i prawie do ucha wyszeptał, że ma na chacie winko i nie pożałuję, jak z nim pójdę. Musiałem spojrzeć na niego dziwnie, bo się natychmiast zmył.

3 polubienia

Obozy to eidzialam trzy, w podstawowce Auschwitz, w latach 80 Buchenwald (mlodych Niemiaszkow z RFN wynosili zemdlonych) i w koncu w 2004 Mauthausen, gdzie zamordowali mojego dziadka. To ostatnie pozno, bo najpierw o paszporcie mowy nie bylo, a pozniej jakos drogi inaczej prowadzily. @collins02 tam to dopiero posprzatane, z austriacka dokladnoscia, baraki wygladaly jak sredniej klasy kemping. Wiekszosc infrastruktury rozebrana lub starannie przerobiona.
Tylko niewielka czesc zachowana. Ale schody smierci robia wrazenie.

2 polubienia

Moja matka chrzestna przezyla Mathausen…
Dzisiaj gdy spytałbym,oczywiscie juz od dawna nie zyje…

2 polubienia

Dziadka aresztowali w 41, szans nie mial…
A wlasnie drogi zawodowe w 2004 zaprowadzily do Linz, tam zdziwilam sie, ze istnieje cos takiego jak klub hiszpanski (w tym jedyna knajpa czynna do ostatniego klienta, a nie do 20 - 21). Okazuje sie, ze w ramach wspolpracy miedzynarodowej Franco wysylal tam czesc wiezniow politycznych, najpierw tych tuz powojennych, potem jako sile robocza. Mlodych, zdrowych, zbuntowanych - tak, ze czesc zdolala przezyc. Wracac gdzie nie mieli, zostali w Austrii. Czesc z czasem sciagnela rodziny.

1 polubienie

Lask Linz to klub austriacki…

Przeciez Mauthausen to kilkanascie km od Linz.
Do szkoly pdstawowej w tym miescie chodzil. Ponoc do dzis maja tam lawke w ktorej siedzial. A urodzil sie w Braunau am Inn, jakies 80 km od Linz.

Ogolnie to faktycznie Gornej Austrii to blizej do Bawarii niz kosmopolitycznego Wiednia.
Na austriackiej lidze znam się jak kura na pieprzu czyli wcale. Mnie tam bardziej piwo interesowalo. :cat::beers:

1 polubienie

Niedimowienie, nie chodzilo mi o klub sportowy a miejsce towarzyskich spotkan hiszpanskojezycznych i potomkow tychze., :grinning::grinning::grinning:Przyjezdni mile widziani.

1 polubienie

Na chodnikach niemieckich ulic, przed wejściem do danego budynku, można często natrafić na takie mosiężne tabliczki.

Tu mieszkał/mieszkała XYZ, ur.1900, aresztowany/a w 1941, zamordowany/a w Auschwitz.

4 polubienia

Wrażeń było dużo, najgorszy to obóz w Sztuthow i historia Westerplatte - w sumie zakłamana bo historycznie pierwsze bomby padły na wieś Wieluń, a Westerplatte walczyło 8 minut póżniej, i jest co jest. Widok obozu to szok - komory gazowe, piece, stosy ubrań dorosłych i dzieci, prostych zabawek z drzewa, piłek, masa zdjęć itd. Miałem wtedy około 11 lat / dziś by takich małolatów nie wpuścili /, a rok póżniej hm bidul / dom dziecka, potem stan wojenny, WKU Świecie i bilet w trybie natychmiastowym do Bytomia / kopalnia Rozbark na 2 lata wartowniczej / lata 80, na rok do domu / kilka dziewczyn / i kolejny bilet na 2 lata Toruń / Grudziądz / lata 82 - ta sama jednostka i poczta polowa - lotnicze, jak zobaczyłem świrów w Dęblinie to zmieniłem przydział na naziemną obsługę lotnisk, doszła wartownicza :worried:i wypad na żuławy - to przez inne dziewczyny :dizzy_face: ach te one eech miały sam ogień. Potem mniejsze załamki, ale z tymi sobie radziłem. W sumie to w tym okresie straciłem dobre pół plutonu kolegów od samobója

1 polubienie

Podobnie Czerwone Brygady, w Niemczech jakoś tak Bader Mańchow

1 polubienie

mańchow…, nieźle Ci to wyszło… :sunglasses:

Baader Meinhof… :stuck_out_tongue:

3 polubienia