Ja też nie. Ale nieraz się zdarza. Tymczasem nie pomyliłem się co do ludzi, których poznałem osobiście, dzięki forum.
To mnie nie przestaje zastanawiać…
Mam na mysli stopień zżycia sie niektorych ludzi z innymi,z tego forum.
Forum,i to kazde,jest sprawą losową.Nawet te tematyczne jak np. znane Tobie classic rock…
Czy zycie przenosi sie do neta?
Jeszcze pare lat temu obśmiałbym to tak ze okiennice by trzaskały…
Dzisiaj mnie to zastanawia…
Jest w tym coś fajnego…
Ale jest w tym coś co mnie wręcz przeraża…
Bo jesli to jest"obok" to ok.
Ale jesli to jest"zamiast"[życia] to…
Ja przed wielu laty, przypadkowo znajdując Pytamy i je obczytując, zauroczyłem się w niektórych rozmowach między niektórymi tam użytkownikami. Poczucie humoru, luz, lotność umysłu, na takie rzeczy jestem czuły. Postanowiłem znaleźć się w tym towarzystwie i zalogowałem się. I właśnie te osoby przyjęły mnie bardzo życzliwie. I tak to się zaczęło. A teraz się spotykam z niektórymi z nich. Niestety, wielu z tych, których chciałem spotkać, przepadło gdzieś, a szkoda.
Kurde, przez te rozmowy zaczynam opóźniać obieranie kartofli na obiad.
Obieranie pyr to pare minut…Chyba ze nie masz wprawy
Tak,pewnie wiekszość z zainteresowanych podalaby podobny scenariusz.
To mimo wszelkich usterek,fenomen.
Jak slysze lub widze [kafeszambo] inne takie miejsca to nie mam wątpliwosci ze tu sie panie,cud wydarzył.
No i ja tez korzystam bo mam z kim pogadać
Nie cud kolego tylko pare dobrych pomyslow znalazlo sie w odpowiednim miejscu i czasie.
Jakich pomysłów?
To ciekawe…
Niedługo gadać o siatkówce będziemy.
Czekam az przestanie lać bo “sunsiod”[poznańskie brzmienie jak sie domyślasz] doniósł mi ze Grolsha przecenili na 90 pensow.To ponad 50% i chyba sobie przypomne jak to smakuje
Siatka jest jedynym chyba tutaj sportem o którym by gadać,musze korzystac z doswiadczenia i wspomnień…Troche jak niewidomy…
Nie przepadam za Grolschem, ale wypić wypiję, jak jest piwna sahara… W Hengelo w browarze bywałem, a plus tego browaru jest taki, że rozlewają tam Tyskie i Lecha, które tam cysternami przyjeżdża.
Ten swiat to jedna,pieprzona wioska…
Kiedys pilem Grolsha z takich butelek na zatrzask.Jak w latach 60/70…I wtedy mi smakowalo.
Ale teraz juz nic nie pamietam…
Zeby stworzyć wlasne forum nie ogladajac sie na łaskę WP.
Kazdy cos tam, co potrafil dorzucil i zastartowalo.
Dalej nie rozumiem.
Forum jako praca zbiorowa?
A ja myslałem ze to byl gotowy produkt do zaakceptowania lub nie…
Potem,owszem…
Sam wiem o co dbam
O poziom dbasz.
Sam format to produkt gotowy, ale juz przystosowanie go do naszych potrzep to byl i jest kawal pracy do wykonania.
Moderacja, no niestety, raczej musi byc na biezaco.
A sami uzytkownicy swiadomi, ze to oni swoimi zachowaniami tworza atmosfere.
Caly czas probuje sobie wyobrazic siebie jako moderatora.Kiedys pierwszy ktory mnie poparł to byl @Pitbull…
I byc moze dobrze czułbym sie w tej roli…Ale czas…
To jest bariera nie do przeskoczenia.
Ja pracuje w 12 godzinnych zmianach i od razu sie poddałem.
Po co to pisze?
Ano po to by wyrazic szacunek dla Twojej jednoosobowej roboty.Kiedys,na starym,bywalo znacznie gorzej…Nie zawsze ale bywało…
A wlasnie, cos naszego kolegi dawno nie bylo… Od Bozego Narodzenia w ubieglym roku.
Byłbym fałszywcem gdybym o tym nie wspomniał…
Kiedy mialem lat 12…[11…ja z grudnia…]
Podczas wesela mego brata,o czym juz ze dwa razy wspominalem,wygralem na predce zorganizowany konkurs geograficzny i zgarnąlem butelke Sowietskoje Igristoje
Nie do końca zdając sobie sprawe z potencjalu jaki ten fakt wywołał,zgarnąlem koleżanke Ale do altany mieszczącej sie w prawdziwym buszu agrestu i porzeczek…
A kiedy zrobilo sie chlodno,poszlismy do pokoju w ktorym byl telewizor.A tam…Angelika wśród piratów!
I tak nas rano zastali…Na skraju łóżka,przytulonych…
Jeszcze kilkanascie lat temu wspominala to,głownie moja bratowa
A dla mnie to bylo jak inicjacja…
I od tamtego czasu,zawsze unikalem tlumów,szukając intymności…
Tiaaa, to sowieckie szampańskie (potem nazwe zmienili) bylo zdradzeckie, zwlaszcza dla kilkuletnich dzieciakow zorganizowanych niczym gang Olsena w celu zgarniecia flaszki ze stolu.
Na sali na szczescie byl niejeden lekarz, bo najmlodszy mial trzy lata.
Nigdy nie lubilem szampana ale wtedy?
Ala miala kruczo czarne włosy,uśmiech Lolobrigidy ale przede wszystkim…Bylismy sami!
Kto by sie etykietkami przejmował…
A potem byl jeszcze namiot w okolicach Słupcy…
Byliśmy bardzo zżyci…Zreszta te wspominki,blisko 50 lat potem…To chyba najlepszy dowód.
Oho, że Słupcy, to ja mam świetne wspomnienia, ale to już z mej dorosłości. Nie nadające się do upubliczniena…
A ja,rzut kuflem,z Turku
To juz jednak tak dawno ze sie zaciera…