Co w sobie lubicie?

Potwierdzam :wink:

3 polubienia

“Z biegiem lat,z biegiem dni” nie da sie inaczej…Nie narzekam niemal wcale na takie cielesne dolegliwosci ale przeciez meczu tak jak kiedys,juz bym nie rozergral…

3 polubienia

Może chociaż jakiś meczyk szachowy? Dasz radę!! :wink:

2 polubienia

Oczywiście!Do tego jestem pierwszy ale…Od roku przeciwników brak.A i wtedy bylem skazany na dwóch jedynie…

1 polubienie

Niedobrze. Brak treningu w szachach bardzo wpływa na formę. Wiem to po sobie … :grimacing:

1 polubienie

Dla mnie trening umyslu jest jednak łatwiejszy niż ten mięśniowo wyczynowy.Moze dlatego ze na codzień sobie nie folguje…
Wystarczy 1-2 partie szachów i jestem “znowu w siodle” :innocent:

2 polubienia

A ja kiedyś w bierki byłem dobry… :stuck_out_tongue:

3 polubienia

Ja nie grałem w szachy ładnych parę lat i jak ostatnio zacząłem uczyć syna, to normalnie masakryczność.

1 polubienie

Mnie też ojciec w szachy nauczył, a ja młodszego brata. I to był błąd, bo on, ten mój braciszek zaczął mnie ogrywać. :grinning:

1 polubienie

Zdarza sie.Pare lat to jednak nie parę dni…Dla mnie jednak zależy wszystko od okoliczności.Do szachów potrzebny jest czas i miejsce.Dodajmy,miejsce wolne od tzw.“doradców"lub pewnego typu"pań domu” które nie mogą znieść gdy znajdujesz sobie zajecie poza ich"widzimisię".
Pare lat temu,jeszcze w Watford,mialem przeciwnika ale…Graliśmy tylko wtedy gdy jego żony nie bylo w domu. :roll_eyes:

2 polubienia

Jednakowoż lepiej się czułem w pong pongu, niż w szachach. :grinning:

1 polubienie

No akurat na tej linii,jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
W ping ponga to juz od 20 lat,nie mam z kim grać.A kiedyś grywaliśmy po 6-7 godzin wieczorami…I na początku lat 90-tych,grałem najlepiej.Plus niesamowita kondycja!

1 polubienie

No jasne, że obie te gry różnią się. :grinning:

Byłem maniakiem tenisa stołowego i grałem od dziecka przy każdej okazji, rzucając wszelkie inne zajęcia. Niestety, podobnie, jak Ty, od kilku lat nie gram z podobnych powodów.

Pamiętam takie dni, że z przerwami na posiłek grało się od rana do wieczora.

1 polubienie

To juz nie wróci…
W Anglii są takie irytujące obrazki.Centrum handlowe,stoi sobie stół do pingla,leżą rakietki,piłeczki…U nas by to od razu skradziono.Tam wrecz przeciwnie…Nikogo to nie obchodzi.I nie ma z kim grać,choćbyś pół dnia stał przy stole i czekał…

1 polubienie

W NL się z tym nie spotkałem. A grę w różnych sportowych miejscach trzeba wykupić, choć trafiają się i darmowe. Podobnie jest w Niemczech oraz Belgii. I ten amatorski pingiel cieszy się powodzeniem, ale bez przesady. Parę lat temu pogrywałem sobie sporadycznie po siłowni, ale dawna forma i umiejętność z młodych lat, przeminęły…

1 polubienie

Taaaaaa. Widziałam :grin:

2 polubienia

Napisałem wyraźnie w czasie przeszłym, kiedy jakoś tam amatorsko grałem. I to było czas przeszły odległy… :grinning:

Kurna, niedługo będzie okazja popykać, ale nie wiem, czy mi prawe kolano pozwoli, bo borykam się z nim.

1 polubienie

W centrach sportowych tez mozna sobie wykupic i to jest nawet dosc powszechne.Ale jedynie wsrod najrozmaitszych imigrantow.
Wyspiarze o ping pongu maja mniej wiecej takie pojecie jak o siatkowce czy skokach.Pierwsze to sport-rekreacja z plazy rodem a drugie,niezrozumiale szerzej,dziwactwo.

1 polubienie

koledzy, przecież to pytanie do kobiet :wink:

1 polubienie

Widać wszyscy (mam nadzieję prócz Ciebie…) przeprowadzili operację! :joy:

1 polubienie