Co wczoraj lub wcześniej jedliście dobrego, co wam smakowało?

Dalej upieram się, że kotlet, to słowo zarezerwowane do dania z mięsa, nie ziemniaków :slight_smile: Ale nie wątpię, że ten :kotlet" ziemniaczany może być smaczny :slight_smile:

Nie mam nic do wegan, czy innych dietówców. Każdy je to co lubi, ale nazwy niech mówią co jem. Po kotlecie spodziewam się mięsa, nie warzyw, nawet bardzo smacznych.

Kotlet (fr. côtelette – żeberko) – potrawa, najczęściej mięsna (choć występują też odmiany wegetariańskie i wegańskie), smażona zazwyczaj na patelni przy użyciu niewielkiej ilości tłuszczu. Kotlety przygotowuje się z mięsa wieprzowego, wołowego, cielęcego i drobiowego, rzadziej z innych rodzajów mięsa lub ryb[1], a także z ziemniaków[2] (kotlety ziemniaczane), warzyw[1], soi[2], jajek[2] itd. W kuchni polskiej popularnością cieszą się kotlety mielone oraz kotlety schabowe (w różnych wariantach, np. z kością lub bez kości), podawane często z ziemniakami i kiszoną kapustą. Inne rodzaje: sznycle, kotlety pożarskie, kotlety de volaille itd.

Strony w kategorii „Rodzaje kotletów”

Poniżej wyświetlono 8 spośród wszystkich 8 stron tej kategorii.

D

K

M

P

S

Kategoria:

  • Potrawy
    Nie mam czasu na tłumaczenie Ci, że się mylisz, więc wklejam definicję i rodzaje kotletów :wink:
4 polubienia

Ogólnie “kotlet”, “burger” czy “parówka” to nazwy określające formę, jaką przyjmuje produkt, nie jego zawartość. To określają inne słowa.
Więc “wegański kotlet” czy burger ma sens i nikogo nie powinien wprowadzać w błąd, ale już np. “mleko roślinne” to skrót myślowy i błąd językowy, bo mleko z zasady jest odzwierzęce. Tak samo “roślinne mięso”. Kotlet czy parówka-nie. Mają wyglądać w określony sposób i mieć określoną konsystencję. Fakt, że u nas zwykle kojarzy się je od razu z mielonymi lub bitkami, ale to nie zmienia faktu, że to skojarzenie kulturowe, ale niekoniecznie poprawne.

3 polubienia

OK, przyjęłam do wiadomości :slight_smile:

1 polubienie

Gdy myślę o twojej propozycji co mam zjeść, to jestem pewna, że gdybym to zjadła na pewno zapomniała bym o wszystkich bolączkach… tak by mnie rzyganie pochłonęło :nauseated_face::wink::joy:

2 polubienia

Jesli o mnie chodzi, wolalabym zebys dala mi sznycla po wiedensku…!

2 polubienia

Warto sobie czasem organizm przyczyscic… :joy:

1 polubienie

Ale ja nikomu niczego nie daję. To mnie poczęstowano przepysznymi kotletami ziemniaczanymi i kiedyś mam zamiar takie same zrobić, bo bardzo mi smakowały :rofl:

2 polubienia

Pokroić gruszkę na plasterki. Gruszki harmonijne są.

4 polubienia

Zastanawiałam się też nad tym nazewnictwem, bo z rok temu czytałam o tym, że ktoś do UE zgłosił taki problem iż parówka sojowa to nie parówka.

Po zapoznaniu się z tematem okazało się, że nazwa nikogo w błąd nie wprowadza, nie ma na to dowodów.
Mięsożerca od razu wie co to jest, bo widzi. Opakowania nie są mylące i prawie zawsze te produkty mają swoje, inne od mięsnego miejsce w sklepach.

A czy jedząc kotleta wiem co jem? To tylko wtedy, gdy sama go robię, bo i mięsożercę może ponieść fantazja w kuchni :smile: Jadłam kiedyś mięsnego mielonego z płatkami owsianymi i jakimiś orientalnymi przyprawami. Nawet dobre były. :yum:

1 polubienie

JESTEM NA DIECIE!
Wszystko co w nadmiarze to WRÓG!
:wink::innocent:

2 polubienia

Może i spróbuję z tą witaminą. Nigdy jej nie brałam.
To taka witamina w kropelkach jak noworodkom się podaje?

1 polubienie

Zaliczyłam dziś punkt 1,2,4.
Co do 3 to gadać mi sie nie chce :thinking:
5 może tak, bo to prawda, ale pocieszać się cudzym nieszczęściem u mnie marnie wychodzi, szkoda mi wtedy i ludzi tego że są ciężko chorzy, nie maja co jeść i inne straszne rzeczy… echhh lepiej nie mysleć.
6 może i się napiję, a co tam… zaszkodzić nie zaszkodzi :wink:

1 polubienie

Niekoniecznie, chociaż ja mam też w kropelkach i moim zdaniem taka jest najwygodniejsza, wchłania mi się też zdecydowanie lepiej niż w tabletkach, jak brałam wcześniej (chociaż wtedy brałam większą dawkę, ale wychodził mi lekki niedobór, teraz przy mniejszej dawce jest norma, przy braku suplementacji, na starcie, miałam spory niedobór). Ja biorę vigantol, buteleczka kropelek kosztuje ok.15 zł+jest zarejestrowany jako lek bez recepty, nie jako suplement, co też jest na plus.

2 polubienia

@vera Ty nabialu też nie jadas? Samo zielsko?

A “flaki” z boczniakow jadles? Pyszne sa.

Nie, ale w karcie pewnej restauracji widziałem danie “Kaczka z dzika”

4 polubienia

W plasterkach kotuś ,w plasterkach !

2 polubienia

Ale ta kaczka to po smolensku? :thinking:
W koncu paluszki krabowe robi sie z resztek morsczuka czy innej bialej ryby.