Witam. Czy Wy znacie kogoś takiego w realu? Jak Wy się czujecie w towarzystwie takich osób? Czy Wy byście mogli się z kimś takim przyjaźnić lub być w związku?
Znam, duzo takich w Hiszpanii. Nikt ich po szafach nie chowa.
Co do autyzmu? To najpierw trzeba kontakt nawiązać, w przypadku trisomii? Oni kochają cały świat
Sa jeszcze tacy po wylewach, zle przyjetych porodach (niedotlenienie), czy po prostu jakas hodowla wsobna, ze moj niezyjacy kot mógłby samodzielnie przy nich doktorat napisać.
Ale jesli chodzi o tych, ktorzy sa w miarę samowystarczalni? Oni sami chca się integrować, czasem bywa to nieco dziwne, taki dorosły z rozumnkiem dziecka, ale zabraniać im żyć? Są gorsi, psychopaci na przykład?
Intelektualnie, z reguły, sprawni…
Nie myślę. Bardziej przeszkadza mi sąsiad ryczący jak pawian (chyba wspólżyjąc) i sąsiadka jak krowa. Czy ja muszę słuchać odgłosów tego kto komu co tam ten?
Lekko upośledzeni są wszyscy.
Nie znam.I,o ile pamietam, nigdy nie znałem.
Znam ludzi na wózku,niewidomych…Wszyscy oni zawsze byli bardziej nerwowi od"normalsow".Ale kontakt łapałem z nimi dobry a nawet bardzo dobry.
Natomiast niesprawni intelektualnie…Jakoś mi się chyba w życiu,nie trafili…
Wyobrażam sobie jednak koleżeństwo a nawet pewien stopień zażyłości.Ale z pewnością nie związek.Wykluczone.
Bywaja źle zdiagnozowani…
Eee tam. Z tego co pisałeś o sasiadach to takich miałeś pod bokiem. Przy tamtej “subkulturze” zespół FAS czyli pijanego noworodka murowany. Nie liczac niedtlenienia i zatrucia nikotyną.
Nie o to chodziło zapewne, autorowi pytania.
FAS jest klasycznym przykladem niedorozwoju umysłowego, podobnie jak trisomia (mongolizm) ma różne stopnie zaawansowania .
A jesli autor miał na myśli coś co malo poprawnie politycznie określa się mianem przygłupa? To też nie wierze, żebyś się z takimi nie zetknął
Okonek ma rację. Przyczyna w tym pytaniu jest mało istotna.
Znam kilka osób ale w związku bym nie mógł być - tak mi się wydaje.
Poznałem za czasów szkolnych takiego “Rain Mana”.On jest multiinstrumentalistą.Zagra genialnie nawet na instrumencie,z którym nigdy nie miał do czynienia.
Znam takich, miewam z nimi “do czynienia”, ale być w związku czy zaprzyjaźnić się? Nie da rady. Jestem do nich uprzejma i miła, ale nie mam cierpliwości do dłuższego spędzania z nimi czasu. Zresztą to także zależy. O ile ktoś z zespołem Downa jest “do przełknięcia”, to obecność obok kogoś z FAS jest dla mnie bardzo ciężka. Znam niewielu, ale ci, których miałam szczęście poznać są ładni, schludni, grzeczni, ale na swój sposób dociekliwi i zadają pytania spodziewając się, że odpowiedzi będą dla nich zrozumiałe. Można nie wiem jak przystępnie tłumaczyć - i tak nic nie zrozumieją, ale to nie o to chodzi. Po zakończeniu tłumaczenia zadają pytanie “na temat”, świadczące, że nic nie pojęli i trzeba tłumaczyć na nowo. I za chwilę powtórka z rozrywki. I znowu. I znowu… Nie mogę zamknąć pychola, bo patrzą grzecznie, ufnie i słodko. A mnie skręca!
Przyjaźnić się?
Brrrr…
Nadawanie “na innych falach” w tym wypadku jest dla mnie nie do przeskoczernia.
No to raz jeszcze,wprost.Nie wyobrażam sobie związku z osobą upośledzoną umysłowo.Bez względu na to czy byłby to rodzaj szatańskiego egoizmu czy żle rozumianego altruizmu.Dopuszczam myśl o chyba kazdej możliwej relacji ale nie o związku.
Zdecydowanie.
Granica miedzy językiem potocznym a autentycznym schorzeniem może być błednie interpretowana.Tym bardziej dzisiaj gdy idioci robią kariery w tv oraz w necie.
W pierwszym przypadku nikt normalny nie zechce być w związku.W drugim to wykluczone i nigdy nie slyszałem by do tego doszło.
A jeśli doszło,to dla mnie kwalifikuje sie do naświetlenia przez prawo.
To prawda, co prawda są ludzie, którzy maja w sobie jakies poczucie misji, że slabszymi trzeba się opiekować? Ale część z takich to mocni w gębie, a niejedna sprawa domow dziecka, rodzin zastepczych etc. pokazała, że bywa to metoda na zarobek, pokazanie swojej wyzszosci czy nawet możliwości wyżycia się na slabszych na umyśle czy ciele?
I tu od razu - owszem część tego to wszelkiego rodzaju organizacje o charakterze religijnym, ale i cywilne nie lepsze.
Zresztą tak ostatnio modne “pranie brudów” w kwestii sierocińców?
Umówmy się, ze nie tylko zakonnice…
Bo mi się nie chce tłumaczyć, że takie instytucje bez wzgledu kto je firmuje przyciagaja patologię i psychopatów jak magnes. I trzeba naprawdę porzadnej kontroli i wrażliwości spolecznej, żeby to tępić.
Nie kazdy jest doktorami Korczakiem czy Jordanem (ten od placyków zabaw zwanych ogródkami jordanowskimi), żeby w slabszym dostrzec czlowieka. Czy w ogole istotę zywa i czującą.
Ale tak, pod jednym wzgledem masz rację. W zwiazki gdzie nie ma mowy o jakiejś nici porozumienia to nawet sensu nie ma wchodzić.
Jak to mówią
Mejor sola que mal acompañada
Czyli lepiej sama niz w złym towarzystwie
Po pierwsze, ja pytam o niepełnosprawnych w stopniu lekkim (wszystkich stopni jest cztery). Po drugie, związki nie są główną istotą tego pytania. Po trzecie, jeśli już ciągnąć ten temat, to ja mogę napisać, co ja wiem z mediów. Otóż niektóre takie osoby wchodzą w związki z innymi osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. A co do związków mieszanych, ja mam wrażenie, że prędzej dziewczynie się uda znaleźć normalnego chłopaka niż odwrotnie.
Po pierwsze, swobód obywatelskich nie mają tylko osoby ubezwłasnowolnione, a ubezwłasnowolnienie nie należy się z automatu. To opiekunowie muszą dość do wniosku, że ono jest im do czegoś potrzebne. Po drugie, nawet ślub cywilny jest możliwy za zgodą sądu.
Pytales o zwiazek i to bezpośrednio!
To odpowiedziałem.
Jak i na temat innych ewentualnosci.Zresztą,nie tylko ja.
Znam. Rozne osoby w roznym wieku i w roznej bliskosci.
Jedna osobe bardzo blisko. Nie jest latwo, duzo problemow w spoleczenstwie.
@Daniel86 Byłam terapeutą zajęciowym. Przez rok pracowałam z takimi osobami. Kiedy poznaje się ich bliżej stają się po prostu konkretnymi osobami z unikatową osobowością. Są po prostu Tomkiem czy Kasią. Osoby niepełnosprawne intelektualnie są bardzo różne - wysoko lub nisko funkcjonujące. Czasem to jest tylko bardzo delikatny “rys” a czasem coś co od razu jest widoczne. Czasem ktoś nie potrafi czytać i pisać ale życiowo jest bardzo dobrze rozganiziwany. Lubiliśmy się z większością moich uczestników - sporo miało podobne zainteresowania - więc było o czym gadać. Koleżeństwo lub przyjaźń jak najbardziej. Inne są relacje w pracy inne poza - na związek bym się nie zdecydowała…