Z osób które znam tylko mój teść interesuje się sportem i to bardzo.
Napewno zna te wszystkie wspomniane przez ciebie osoby i wie o tak pięknych wygranych w Tokio.
Zapytam od siebie, gdzie ty to oglądałeś?
Mieliście telewizor?
Pamiętam z opowiadań taty i teścia też, że chodzili oglądać filmy i ogólnie TV do domu kultury.
U nas w bramie,ze tak powiem,pierwszy telewizor pojawil sie kolo 1968 roku wlasnie…Ale i tak,do polowy lat 70-tych,przynajmniej 4 rodziny nie mogly sobie na to pozwolic…
A my wtedy juz mielismy 2 telewizor:))
W głowie mi sie telepie pewne wspomnienie bokserskie z dawnych lat, tylko że nie wiem czy dobrze pamiętam i za nic nie mogę wydarzenia umieścić na osi czasu.
Otóż wydaje mi się że na jakiejś imprezie, czy to igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata, więc w finale wszystkie wagi obsadzone były zawodnikami sowieckimi. Chcesz złoto - musisz pokonać Ruska. I Polacy kilka złotek zdobyli.
Czy ja dobrze pamiętam? Zwracam się oczywiście głównie do @birbant’a, ale nie tylko.
Mogles odniesc takie wrazenie na mistrzostwach w Katowicach,bodaj w 1976 roku.Jedyny sowiet ktory nie zdobyl medalu,nazywal sie Bodnja i walczyl w ktorej ze srednich kategorii…
W koguciej chyba,za uszy wciagniety do finalu zostal niejaki Zasypko ktory powinien odpasc w 2 rundzie.Zostal tak pobity przez Anglika,Charliego Magri ze ledwo na nogach stal.Ale…Na sedziach nie zrobilo to wrazenia
@Antykwa
Poczciwy birbant chętnie odświeży Tobie pamięć, Chodzi tu o mistrzostwa Europy w Berlinie 1965, a więc rok po Tokio, Ten turniej, faktycznie, zdominowali Rosjanie zdobywając 8 złotych medali na 10 możliwych. Wprowadzili do finałów, aż 8 zawodników i wszyscy z nich wygrali swe walki. Połowa z tych Rosjan pchana była przez sędziów, aż oczy bolały. Ale kilku mieli niesamowitych, a jednego geniusza, czyli Walerego Popienczenkę.
Oprócz Rosjan, to w muszej wygrał Niemiec z RFN, Hans Freidstadt z naszym Hubertem Skrzypczakiem, no i niezawodny Jerzy Kulej w lekkopółśredniej z Duńczykiem. Pan Jurek ruska zdążył sprać w ćwierćfinale i to tak, że sędziowie wyjścia nie mieli. W tych mistrzostwach zdobyliśmy jeszcze 4 medale srebrne i jeden brązowy. Dodam, że w finale skrzywdzono Zdzisława Grudnia na korzyść ruska Barannikowa. Widziałem to wszystko na własne oczy w tv. Miałem wtedy 13 lat i już uczęszczałem na treningi w lęborskim Orkanie. Srebrne medale zdobyli oprócz Skrzypczaka i Grudnia, Jan Gałązka, Brunon Bendig. Brąz; Słowakiewicz,
@collins02 Co do Katowic masz racje w jednym, chodzi o tego Zasypkę, on, faktycznie dostał złoto od sędziów. Mistrzostwa w Katowicach odbyły się w 1975 roku. Tam na 11 wag, Rosjanie wywalczyli sześć złotych medali.
Polacy 2 złote i 3 brązowe; Wiesław Rutkowski w lekkośredniej i Andrzej Biegalski w ciężkiej.
Nieskromnie dodam, że byłem też brany pod uwagę na ten turniej, ale Jurek Rybicki był lepszy i tam zdobył brąz. Na obozie przygotowawczym wygrywał ze mną sparingi. Ja z nim wygrywałem tylko w pong ponga. I biegałem najszybciej z całej kadry.
Będąc w nadziei, że pomogłem, pozdrawiam uczestników tego wątku.
@Kropla Jako dwunastolatek, oglądałem igrzyska w Tokio w osobliwych warunkach i miałem 2 telewizory do dyspozycji, Transmisje bezpośrednie szły nocami i były pierwszymi w PRL.
W dzień dawano powtórki,
Moja mama była w czteromiesięcznej delegacji pracowniczej i zabrała mnie ze sobą, tak, że miałem czasowo zmienioną szkołę, Mieszkaliśmy w ogromnym pałacu w Postominie, który był wtedy ośrodkiem wczasowym warszawskiego ZWARu. Zaklady wytwórstwa aparatury rozdzielczej. Mama była kierownikiem tego ośrodka.
@birbant. Za te szczegóły dziękuję chociaż uświadamiasz mnie, iż jednak niedokładnie pamiętam. Jednak niepokoi mnie to 13 lat. Ja też miałem kiedyś 13 lat, też oglądałem z dużym zainteresowaniem owe pierwsze transmisje sportowe, ale żeby takie szczegóły zapamiętać - tego sobie nie wyobrażam. O tym świadczy też to moje niedokładne wspomnienie.
o igrzyskach olimpijskich w Tokio 1964. Ja jednak pamietam że oglądałem transmisje z igrzysk w Rzymie w roku 1960.
Szczególnie utkwiły mi w pamięci: piękna dziewczyna Rudolf (może Randolf?) na 100 m, 3-skoki Szmidta, no i oczywiście emocje podczas (prawie wygranej) walki Kasprzyka, oraz przegraną Pietrzykowskiego z Clayem.
Czy to była bezpośrednia transmisja czy nie już nie pamiętam. Jednak oglądając wspomniane walki bokserskie nie znaliśmy (oglądając je w większym gronie na jedynym w budynku telewizorze) wyników, więc emocje (oraz nadzieje) były ogromne.
U mojej babci telewizor pojawił się gdzieś tak bliżej roku 69 z tego co pamiętają i babcia miała go ponad dwadzieścia lat, bo ja jeszcze ten ten telewizor pamiętam.
Dwóch telewizorów to chyba nikt na wsi nie miał
Mój teść kilka lat temu oglądał na dwóch telewizorach jakieś zawody, które odbywały się w tym samym czesie. Jeden z telewizorów był w jednym pokoju, a drugi w drugim. Usadził si,ę na krzesełku po środku, tak by widzieć oba telewizory i oglądał.
Co było jak teściowa to zobaczyła to pominę
@Antykwa@collins02@birbant gdy sobie wyobrażam oglądanie rywalizacji sportowej w tamtych czasach (jak teraz was czytam) to musiało być takie inne, bardziej mam wrażenie emocjonujące. No i nowość, że można to zobaczyć wreszcie.
To było bardzo emocjonujące, bo nie dość że sam telewizor jako nowość był atrakcją, to jeszcze zawody olimpijskie oglądane w domu, jakby sie na stadionie w Rzymie czy Tokio siedziało - to była mega atrakcja. A w młodości zdecydowanie bardziej interesowałem się sportem niż dziś.
Tak było. Z moim tatą oglądałem IO w Meksyku. Noc w noc. Finałową walkę Kuleja z morderczym Kubańczykiem obserwowałem na klęczkach i miałem łzy w oczach, gdy pan Jerzy wygrał i zdobył drugie z kolei złoto olimpijskie. Podobnie z biegiem na 400 m pani Szewińskiej. Widziałem kosmiczny skok w dal Beamona. Kolejny złoty medal Baszanowskiego w podnoszeniu ciężarów…, itd…
Wreszcie można było zobaczyć polskich kolarzy. Przedtem słuchało się tego przy miejskich głośnikach, wokół których zbierały się tłumy. Ludzie,którzy się nie znali, ściskali się serdecznie. Dziś nie do pojęcia. W zalewie szumu medialnego, wielu pojęcia nie ma, że odbywają się igrzyska olimpijskie, bo bardziej interesuje ich jakie majtki ma doda, czy jakieś tam siostry godlewskie.
Cały PRL i jego “czar”.
Telewizory trzeba było pokrętłami regulować, a plansza; przepraszamy za usterki na ekranie pojawiała się nader często. Nieraz sobie człek soczyście zaklął.
Jak Szczakiel zdobywal mistrza swiata na żuzlu,wsiadlem na Orlika i przejechalem cwierc miasta w poszukiwaniu jakiego otwartego okna na parterze gdzie dochodzil prąd
U mnie prądu akurat tego dnia,w dzielnicy nie było…