Czy PSS to to samo co BSS? bo jeśli tak to do najtańszych nie należą.
PSS w czasach PRL to; Powszechna Spółdzielnia Spożywców czyli największa, bodajże sieć sklepów w tamtych czasach. O ile pamiętam, to założono ją 1949 roku i przetrwała do końca socjalizmu. Pełna nazwa do PSS Społem.
A co dziś to oznacza, nie wiem…
BSS to Bydgoska spółdzielnia spożywców więc Sklepy społem. Więc to to samo.
Niekoniecznie to samo, ale tak samo. Teraz mi się przypomniało, że widziałem reklamy tego PSS, jak jechałem przez Polskę autem i zapominałem się dowiedzieć, co to jest. A teraz już wiem, że jednak sklepy. Czyli utrzymanie tradycji. Bo na pewno dziś nie jest tak jak wtedy.
Obsługa jak z lat 70. Panie mają tak wywalone że szok.
To nie tylko tam, niestety. W innych marketach spotykałem też to zjawisko.
Kiedyś stałem w kolejce gość przede mną zaczął się czepiać to mu zasugerowała by “oddalił się szybko w wybranym kierunku” Mi z kolei kiedyś jedna z pań odmówiła przyjęcia bilonu po 1-2-5 pln bo nie będzie liczyć.
Ostatnio jak bawiłem w Polsce, to kilka razy byłem świadkiem nieładnych zachowań personelu i kasjerek. Co ci powiem, to ci powiem, ale tu gdzie żyję to nie do pomyślenia. Przez tyle lat jeszcze nie spotkałem się z czymś takim. Ale i klientela jest jakby inaczej zachowująca się. Na luzie, ze śmiechem i zrozumieniem innych. Tu jakbyś zbyt długo liczył drobne, to pewnie przez słabe oczy i zaraz ci ktoś uczciwie pomoże. Kilka dni temu jednej starszej pani, jak pakowała produkty, to jej kilka wypadło z rąk. Ludzie jej natychmiast podnieśli te rzeczy, a kasjerka powiedziała, że jak coś się pobrudziło, do niech sobie pójdzie wymienić, a jak przyjdzie to dokończy kasowanie.
Polska robi się coraz bardziej buraczana. Ja przestałem już się denerwować na wpisy o tym jak kasjerki w marketach nabijają się z klientów.
Kolego dewaluacja to zmiana kursu waluty narodowej w stosunku do innych.
Odejście od lub zmiana sztywnego urzedowego kursu wymiany.
W obrebie tej samej waluty mowimy o inflacji, i tu sa jej rozne odmiany, pelzajaca, krocząca, galopujaca, hiperinflacja (to pewnie ta, ktora masz na mysli)
I jeszcze biorac pod uwage jej źródła?
Zrownowazona (rzadkość, niektore doktryny ekonomiczne uwazaja ja za dile napedowa gospodarki), popytowa - kiedy produkcja nie nadaza za popytem, kosztowa (jak sama nazwa wskazuje zwiazana z niekontrolowanym wzrostem kosztow, w tym płac , wierna towarzyszka populizmu) i strukturalna zwiazana z ogolna niewydolnoscia gospodarki, monopolami sektorowymi, strukturalnym bezrobociem, brakami infrastruktury, ogólnie pojętą niegospodarnością, w tym tworzeniem prawa gospodarczego nie majacego szans na realizacje, brakiem innowacyjności… Reszte sam sobie dopisz, w koncu sie w tym wychowales
Hiperinflacja. Tak.
Staram się.Ale,akurat jeśli chodzi o żywność,jest to nie tylko trudne do ustalenia ale i niemal niewykonalne.
Jestem ciut zmęczony więc powiem może tak…
Właśnie wróciłem zza granicy i coraz bardziej mnie cholera bierze,jak po raz kolejny okazuje się że my,niegdyś potęga smakowo żywieniowa,chyba sięgamy dna.Żółte sery są dzisiaj chyba wszędzie lepsze niż u nas.
Tak więc kryteria oceny to już nie tylko oryginalność…
Oj nie. I to nie tylko receptury (a ja myslalam, ze to tylko ja wybredna, ze polskie jedzenie coraz podlejsze?)
Dochodzi jeszcze sposob przechowywania w klepach i cos co nazywam kultura sprzedaży.
A to temat na dlugie opowiadanie…
Jurku jak się kupuje markowe sery to się kupuje okropne. Wbrew pozorom sieciowe są najlepsze.
Pozwolę sobie się nie zgodzić.Zresztą,nie to mam na myśli.
Masz takie prawo. Ale ja po kilku próbach “domowych kraftowych wędlin, serów” mówię nie
Ja pisałam o Holandii. A było to w ubiegłym… no nie, już w 2023 r.
Ciekawe, ale zaprzeczyć temu nie mogę. Wiem, że pisałaś o Holandii, te Niemcy dałem w innym kontekście.
A w ogóle, to gdzie byłaś w tej Holandii?
Przestancie mylić dewaluacje z inflacją…
gdzie bedziesz w kwietniu w Pl?