Nowy Amsterdam i Ede
Dość daleko ode mnie. Ale w obu tych miejscowościach służbowo byłem po kilka razy.
Okolice Poznania.
Obecnie jeszcze dzialaja resztki dawnej spoldzielni. Ale generalnie monopol jaki miala ta spodzielnia ponwojnie niebistnieje. Czasem przetrwal w nazwie jakiegos klubu sportowego czy lokalnej sieci sklepów?
Ja w Łodzi.
Jakby co to moze jakies piwo w polowie drogi?
Wszystko jest to zrobienia. Zgadamy się jeszcze.
Nie mylimy. Uwierz nam.
Trudno mi stwierdzić, czy to to samo, bo w BSS nigdy nie byłem. PSS w moim mieście ma oczywiście rodowód z czasów PRL, wystrój nie zmienia się od lat a rotacja personelu ma miejsce w przypadku odejścia na emeryturę, niemniej od czasu do czasu pojawiają się młodsze ekspedientki. Ten PSS do którego ja uczęszczam całkiem prężnie funkcjonuje i jest dobrze zaopatrzony. Fakt, jest droższy w porównaniu z wiodącymi sieciami handlowymi, ale panuje tu dobra atmosfera, taka bardziej sąsiedzka. Kupuję tu przede wszystkim pieczywo, które jest z własnej, peesowskiej piekarni. Nabiał i mięso są zawsze świeże, od sprawdzonych dostawców. Można tu również kupić wędliny z lokalnych masarni, które nie są przemysłowo produkowaną masówką, jakościowo zbliżone do wyrobów tradycyjnych. W tych przypadkach warto trochę dopłacić i mieć pewność co się je.
Mi PSS też odpowiada. Jest w miarę smacznie i przede wszystkim… czysto. A że odrobinkę drożej?
Pieczywo kupuję w malutkiej piekarni, których w moim mieście jest bardzo dużo i co krok.
Inne sklepy sprawiły mi zawód z różnych powodów. Najbardziej nie sprawdzaniem terminów przydatności do spżycia. W jednym z nich można niespodziewanie otrzymać coś, za co się nie zapłaciło, np. pleśń na pieczywie tostowym w charakterze niespodzianki, którą ujrzeć można dopiero po powrocie do domu i rozpakowaniu zakupów (no przecież w sklepie nie będę oglądała dokładnie zapakowanego chlebka, żeby sprawdzić czy nie ma tam pleśni). Od razu obrzydziły mi się sklepy tej pleśniowej firmy. W sklepie innej spożywczej firmy buszowały myszki. Zauważyłam mysie kupy na półce Może to było w charakterze towaru spożywczego albo ozdoby a ja nie doceniłam?. PSS jeszcze mi się specjalnie nie naraziło, więc tam kupuję.
Więc to to samo. Jako jedyni z całej Bydgoszczy mają produkty których nigdzie nie dostanę np woda ostromecko w butelkach 0,33l. Co do produktów hmm mam dostęp do lepszych jakościowo wędlin i warzyw więc się nie wypowiadam.
Nie wiem czy wiesz ale jest polska norma dotycząca zanieczyszczeń zboża mysimi odchodami?
Ja ostatnio tez wole od lokalnych. Pomijajac kwestie, ze omija sie posrednikow to jeszcze jak pisalam, ze mozna zaplanowac zakupy i jakbys nie liczyl, to swinka w chlewiku jeszcze nie wie, ale jej zycie jest policzone i zważone.
Mane, tekel, fares
U mnie jest dino, sklep polski i są rolnicy. To ostatnie najbardziej pazerne ale jednak mięsko od nich najlepsze. Warzywa w sezonie mam swoje poza mam z szklarni obok. Mleko mam od krów rolnika który ma gospodarstwo obok.
Zostań w takim razie rolnikiem altruistą.
Hoduj, uprawiaj i rozdawaj za darmo …
U córki w Golczewie jest Dino, Lewiatan i Polo. Co ciekawe, w każdym są inne ceny na te same artykuły. Generalnie najtańszy jest Polo, a najdroższy Lewiatan. Ale różnice są takie do kilkudziesięciu groszy.
W Goleniowie jest prywatny sklep rzeźniko - rolniko - masarza albo na odwrót. Sam hoduje, sam bije i ma w innych miejscowościach jeszcze 3 takie sklepiki. Czynne od rana do momentu wyprzedaży świeżego towaru. Czasem już o 12 jest po ptakach. Klienteli full bo i mięso, i wędliny ma zajebiste. I wcale nie jest drożej niż w sieciówkach.
Polo znam troszkę… od lat nie kupuję bo drogo i jakość słaba. Było fajne i tanie zanim bracia właściciele się pożarli . Obecnie podzielili się na polo, milę i coś jeszcze. Do tego jako jeden z Polskich sklepów mają niewolniczą pracę. Pracownik ma pół etatu najniższej na zleceniu drugie pół ma na umowie o dzieło.
Panie w który pan jesteś wieku? Obecnie troszkę już inna to praca na roli.
Jeżeli zaś rozchodzi się o Polo w Golczewie, złego słowa nie powiem. Asortyment obfity, urozmaicony, dobry chlebek mają i bułeczki i jest z tych trzech ogólnie najtańszym sklepem. Ale na przykład w takiej Mosinie pod Poznaniem w Biedronce jest jeszcze taniej, a towaru w bród. Tylko bardziej by o czystość mogli zadbać i o uprzejmości niektórych królowych kas. Potrafią być czasem niemiłe. Osobiście mnie to nie dotknęło, ale widziałem ich odnoszenie się do innych.
Ostatnio byłem po pieczywo w tworze zwanym delikatesy centrum. To jeden z tworów po Polo. szybciej uciekałem niż pod sklepem zaparkowałem. Kajzerka za 1,3 PLN
Masz pan pech, czy cóś?