Ze wzgledu na trudnosci ustalenia kontaktow, a niestety sa powaznym zagrozeniem, jako, ze o zachowanie dystansu spolecznego nie wchodzi w gre nastepna galezia dochodowej dzialalnosci po dyskotekach i barach nocnych ofiara covida w Hiszpanii padna puticluby czyli po naszemu burdele.
Od przyszlego tygodnia jeden z komunidadow juz to zarzadzil. Inne pewnie pojda tym sladem.
Zaczynam sie zastanawiac co dalej? Aureole oprocz maseczek? Ani wypic, ani zapalic, a teraz spora czesc spoleczenstwa bedzie musiala wziac sprawy we wlasne rece?
Przecież to nie choroba przenoszona drogą płciową. Można brać od tyłu unikając górnych dróg oddechowych
Słuszna uwaga.
Wczoraj rozmawiałam z bratem, jego kolega z pracy miał wynik pozytywny, zrobili testy całej rodzinie (4 osoby).
Minęło od tego czasu 4 tygodnie, nikt nie został zakażony, mimo iż bara bara i pocałunki bez zmian.
@Efka te testy nie są wiarygodne, ale pewnie czytasz, obserwujesz wyciągasz wnioski i wiesz to, że ta kowidowa pandemia to jakiś matrix.
Wczoraj siedząc w chacie przez otwarte okno słyszę jak jakiś dziadek co mieszka na przeciwko gada, że ojej słyszała pani ile zgonów przez tego kowida było wczoraj? Masakra. Siedzą przed tv ludziska i panikują… a tu jakieś wyimaginowane trupy… Sam stary chory alkoholik ale trzyma się bez kowida i bez maseczki… Ja nie znam żadnej osoby zakażonej chorej nic kompletnie…
Ja znałem chorych na covida. ZNAŁEM.
Tak na prawdę to nie wiemy przecież, czy to kowid czy mylny wynik testu.
I koniecznie rece potem umyc.
@humoreska, ponownie zainteresowałam się tematem, jak znalazłam się w czerwonej strefie.
Nikt z naszej rodziny rozsianej po Polsce i nie tylko, nie ma wirusa, lub tego nie wie.
Setny raz powiem.
Jakiś wirus panuje, tak jak grypa. Dla jednych śmiertelna, dla innych kilka dni leżenia w łóżku.
Ponieważ nie wiedzą co to jest, wymyślają bzdurne nakazy- zakazy na zasadzie: lepiej dmuchać na zimne…
Z widzenia znałam.
Ludzie uwazaja. Ale i to juz chyba wszyscy wiedza - covid lubi pomieszczenia zamkniete, tlok i wilgoc. I ma nature rozrywkowa. Wesela, dyskoteki, imprezki …
Też tak twierdzę… na postawie wypowiedzi licznych osób ( LEKARZY, FARMACEUTKI z niezależnych tv, bo tylko tam można usłyszeć prawdę), a fakt, że tak namiętnie kasują rzekomo tworzące się teorie spiskowe na temat kowida, jest dla mnie potwierdzeniem, że to ogólnokrajowe? kłamstwo. Grypka, też tak uważam, o nieco ostrzejszym może przebiegu… którą chyba przeszłam w lutym czy marcu. Bez testów więc nie wiem co to… Statystki roku ubiegłego wskazują, że skutków śmiertelnych w pierwszym kwartale z powodu grypy było więcej niż na rzekomego kowida w tym roku w tym samym czasie- a jakoś tego nie nagłośnili
@efka, moze w Polsce przechodzi to lagodniej, ale tu zartow nie bylo i nie ma.
Ostatnio czytałam, ze przypuszczają iz masowe i obowiazkowe szczepienia na gruzlice w jakis sposob spoleczenstwa uodpornily? W Polsce, Portugalii byla, w Hiszpanii nie.
Zaraza rozlazla się wszędzie, ale jesli chodzi o smiertelnosc i przechorowanie - mniejsza i lzejsze objawy. To troche malo, zeby wyciagac konkretne wnioski, a masowe szczepienie na gruzlice teraz byloby idiotyzmem, bo jest to szczepionka bardzo oslabiajaca organizm zaraz po, a covid czuwa
Bardzo niebezpieczne myślenie. Ci z wesela czy dyskotekowego ubawu też tak uważają, tak zresztą jak Aleksandr: widział kto latające bakterie?
Zdaje się że Ty pisałaś że te maseczki i odosobnienia specjalnie Ci nie dokuczają. I niech tak będzie.
Ja wolę sie nie przekonywać na własnej skórze czy ten Covid lata po swiecie czy nie. Kto będzie bez podstaw stawiał państwo w zagrożeniu upadkiem całej gospodarki? Człowiek myślący odrobiną rozsądku powinien sie cechować a nie analizować kolejną teorię spiskową. Jeżeli sie zachoruje i to ciężko, to już będzie za późno.
@Antykwa zakładam maseczkę gdzie trzeba i kiedy trzeba, robię to dla świętego spokoju. Nie ze strachu przed wirusem.
Nie chce tworzyć żadnych teorii spiskowych, oceniam sytuację po tym co widzę wokół.
Taka ciekawostka.
Ktoś z mojej dalszej rodziny (88lat) miał wypadek, w szpitalu wdała się sepsa, którą już zwalczono, ale chora ogólnie jest w ciężkim stanie. Niestety lekarze uprzedzili, że kolejny dzień może być tym ostatnim. Po kilkanaście minut jedna osoba może z nią być, przyjeżdżają z różnych regionów i wirusa nikt nie złapał.
Bo tu nie obowiązują żadne reguły, to nie matematyka. Gdyby sie to świństwo rozprzestrzeniało wg znanych zasad to łatwo byłoby to zwalczyć. A pojedynczy czy nawet podwójny przypadek nigdy nie stanowi dowodu.
Często słyszę w dyskusji, nawet poważnej: na poparcie mojego stanowiska podam taki przykład … I czegóż ten przykład choćby najprawdziwszy dowodzi? Ano tego że jest to prawdziwy pojedynczy przykład i nic więcej.
Jament.
Kilkanaście lat temu lekarze mi powiedzieli, że muszę obserwować swój organizm i badania systematycznie robić, bo mam 75% szans na to, że mnie rak dopadnie ( po mamie)
Jak mój chłop nie przestanie gwiazdorzyć, to zaliczę zawał (po tacie).
Od pewnego czasu mam inne podejście do śmierci. Co ma być to będzie. Nie chcę popadać w paranoję
To nie jest paranoja. To naturalna ludzka chęć do życia. Po co umierać jeżeli można jeszcze pożyć. I nie musi sie to wiązać z jakąkolwiek histerią.
Bo nagłaśniają to co chcą…
No to Ci nie zycze, zebys naprawde sie rozchorowala na te “grypke”.
Masakra XXI wiek a ludzie w głupoty medialne koronawirusowe wierzą.
A ja znam tylko ludzi z netu którzy kogoś znają xd