Pusta lodówka jest wtedy gdy piwa w niej brak.
A to u Ciebie jest mozliwe?
Taka możliwość nie zachodzi.
Niesamowite! Dziś właśnie Małą Dorrit położyłam na stoliku do przeczytania. Ale mam tylko 1-szy tom. Jak mi się spodoba, to będę posiłkowała się biblioteką. Nota bene sporą biblioteczkę dostałam w spadku po cioci i stąd ta książka. Jestem pod wrażeniem Dostojewskiego (pomijany w młodości) i Tragedii Amerykańskiej - też z tego źródła.
Niestety sporo farb musiałam wyrzucić, bo powysychały zanim zabrałam się za mixmedia. Jakoś lepiej czuję scrap
A mąż powinien tyle zarabiać, żeby na to wszystko wystarczyło
Można też spróbować mydła.
Zapałek nie kupię. Mam ich kilkadziesiąt pudełek, jeśli nie sto … Nawet jakieś szwedzkie z lat 70 zeszłego wieku o ile się nie mylę by się znalazły… I żeby nie było, nigdy nie kolekcjonowałem zapałek!
Bedzie je trzeba kiedyś na jakimś ibeju opchnąć, bo po co mi 50 letnie szwedzkie zapałki?
Z tyłu kawał drąga, co go bierzesz w dłonie,
gdy potrzesz o draskę, jej czubek zapłonie.
A co sprawiło ze doczekałeś się takiego zbioru?
No bo jeśli nie kolekcjonowałeś…
Dobrze pytanie. Przynajmniej jedna osoba na tym forum jest dociekliwa do tego stopnia, że nie boi się zapytać
Potrzebowałem do czegoś tam szereg małych pudełeczek. Najtaniej było po prostu kupić zapałki, które przesypałem do innego pudła…
Szwedzkie antyczne zapałki kupiłem za śmieszne pieniądze, wiedząc, że z pewnością znajdę amatorów na jakiejś aukcji za kilkakrotnie większą cenę. Zapałki są oryginalne i z lat 70 … Jest tego z 40 opakowań. Mam nadzieję, że je opylę. Dam znać za ile poszły
Nie mam niczego w nadmiarze, więc to pytanie mnie nie dotyczy.
PS. I nie pamietam, kiedy ostatnio kupiłem w sklepie długopis
Ja nie muszę pytać, ja wiem :). Po prostu zbierałeś nie zapałki, tylko przydasie!
???
To Ty kupiłeś cały wagon tych zapałek
Pisałem już o tym przy innej okazji.
Moim zdaniem,zadne forum nie ma najmniejszego sensu jeśli wyczerpała się ciekawość wobec innych osób.No przynajmniej paru nie powinno to dotyczyć…
Wtedy to już tylko pozostaje samozachwyt i uwielbienie własnych wypowiedzi.Chyba najbardziej jałowe zabijanie czasu…
Co do zapalek…Nie mam pojecia,co z zapalkami ale grono kolekcjonerów etykiet,bylo i jest bardzo liczne.
Dla mnie słowo"nadmiar" może nie istnieć…
No chyba ze dotyczy żywności która może się zepsuć.
“Mala Dorrit” doczekała się całkiem sporej liczby wydań.Bylo min. wydanie z lat 60-tych,okrojone do jednego tomu, z przeznaczeniem dla młodzieży…Mam to w domu i delikatnie mówiąc,zabieg ten uważam za wysoce szkodliwy.
Wagon? Ja chyba ich łącznie z 4 wagony kupiłem … A te szwedzkie jak znajdę, to zapodam, bo są ciekawe. Moje lenistwo nie pozwalało do tej pory się tym zająć, to znaczy sfotografowaniem i wystawieniem …
Ja to mogę co najwyżej 100 letni kapsel kupić, o ile nie będzie zbyt drogi, ale kto tam dziś ma 100 letnie kapsle?
Oj,jesli wierzyc najrozmaitszym filmikom "dokumentalnym"od jakich roi się na mniej znanych kanałach w tv UK,to takich maniaków którzy układają potem z kapsli mozaiki,oprawiaja w ramy i sprzedają z całkiem sporym zyskiem, jest sporo.Chyba szczególnie,za oceanem…
Ja pozostanę jednak przy znaczkach…Mam spory sentyment,filatelistyke rzut kuflem od domu…
Niemniej,dziwne uczucie temu towarzyszy.Kiedys abonowałem,wydawalem wszystkie drobne i nie tylko,odwiedzalem trzy filatelistyki w Poznaniu, przynajmniej raz w tygodniu…
A dzisiaj wszystko to kosztuje grosze, nikogo nie interesuje…Tydzień temu kupiłem serie polskie z igrzysk w Grenoble i Meksyku [1968] i zapłaciłem…15zl. 50gr.
Co do znaczków to mógłbym trochę się wypowiedzieć.
By nie zanudzać, nadmienię tylko, że jestem jednym z nielicznych ludzi na świecie ( a może jedynym?) który zna wszystkie znaczki świata na których występuje ptak wilga …
U mnie póki co to dużo różnych przypraw w praktyce do wszystkiego, niektóre mam gratis, i podobnie jak u ciebie te wymienione