Ja poza niektorymi brandy mocnych alkoholi tubulczych nie pijam.
Wodka to tu bywa na dolnej półce i ma duzo wspólnego z rozcienczanym spirytusem przemyslowym
Z politurą stolarską i szczynami wieprza.
Politura to raczej whisky produkowana niedaleko Sevilla.
Rodacy nazywaja to dykta.
Podobno od denaturatu rozni sie tylko kolorem (nie próbowałam ani jednego, ani drugiego)
Za moich czasów, dykta, to właśnie był denaturat albo dynks.
Wiem, do dzis tak to nazywaja.
Tu denaturatu nie ma, jest tzw spirytus na oparzenia - zwykly, przemyslowy
Ale amatorow za bardzo nie ma - przy tych cenach alkoholi z dolnej polki i braku zakazu produkcji wlasnej?
Nazwa tu powstala przez skojarzenie i wymowę - czyta sie “dyk”
Denatury, to, chyba poza Polską nie ma. Niedawno kupywałem pod wycieraczki w aucie i dostać dykty też łatwo nie było. W naszem kraju zaczął również rzadko występowywać w sprzedaży. Córka gdzieś w Gryficach kupiła, a atakowała ze 3 razy w innych miejscach.
Jest jako skażony alkohol. W Polsce fioletowy denaturat jest raczej mało dostępny ale biały i bardziej śmierdzący jest. Jako płyn do spryskiwaczy słabo się nadaje bo albo dużo w zbiorniczku albo będzie szybko zamarzał. No i cena jest dość wysoka.
Mnie zamarzł płyn do wycieraczek na -55, kupiony w Niemczech za 7,90 euro - póltora litry. W Polsce dolałem 100 gram fioletowej dykty i rozmroziło, i nie zamarzało. Kochaniutki, Ty w komunie nie jeździłeś, a mrozy wtedy były, nie to, co dziś, to Ci wybaczam…
A na wodzie się wtedy jeździło i przy dłuższych postojach trzeba było spuszczać, a potem zalewać.
\mi dolewka ne marznie pzzy -15
Tego to nie znam, Ale nadziałem się, jak ten głupek, bo taniocha. I pół drogi do Polski na zachlapanych szybach, kuźwa… Trzeba było się zatrzymywać i czyścić od zewnątrz zwykłą wodą. Bo już nie szło jechać. A mrozu, raptem “aż” - 12C w porywach…
Jak mam zimno isobutanolleje
onyy s wkawlalem plyn di -20 auto z t=ri=obi rm
Mam inn a klawiatur e oi sylwestz
Ona, ta Twoja klawiatura nieźle szyfruje…