Sąsiadom z piętra niżej urodził się syn. Dziecko ma swoje leże dokładnie pod moją stroną sypialni. Dźwięk niesie się rurami. Budzę się średnio raz w nocy, zazwyczaj ok 2 kiedy dziecko płacze. Mój mąż chrapie - zero reakcji. Czy dałoby się jakoś olewać ten dźwięk i spać dalej? Nauczyć się że mnie to nie dotyczy nie mogę to olać i spać dalej. Mogłabym niby spać że stoperami, ale gdyby coś niedobrego się działo naprawdę mogłabym nie usłyszeć.
wytlymaczyc sobie, ze to nie Twoj problem - czyli wylaczyc instynkt macierzynski.
niestety akustyki budynku nie zmienisz.
Chrapanie, nie powoduje lekkiego snu. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że osoby chrapiące wypierają się tego po przebudzeniu.
Ja chrapię!!! Nigdy!!!
Do tego płaczu przywykniesz, stanie się normą.
Chociaż
Masz kilkuletnie dzieci, prawdopodobnie nadal masz lekki sen. Matka, mimo wielkiego zmęczenia, często ma “czujny” sen.
Tego się nie da wyłączyć
Zmień pokój dopóki gnojek nie podrośnie.
Przyzwyczaisz się. Pamiętam jak byłem w wojsku na lotnisku, to nie mogłem spać od ryku startujących samolotów. Ale po paru tygodniach już zupełnie tego nie słyszałem.
W Gdyni mieszkałem przy samych torach głównej magistrali. Szybko przestałem słyszeć, nawet w dzień, a tam pociąg dudnił za pociągiem w obie strony.
Połóż na podłogę bardzo gruby dywan. Odrobinę wytłumisz.
Dźwięki niosą się rurami ale i murami, tego się naprawić nie da.
Czy naprawdę w nocy może się nagle coś niedobrego stać że boisz się używać stoperów? Czy to nie jest jakaś nerwica albo przewrażliwienie?
Ja sie w stoperach nie wyspie, podobnie jak w skarpetkach.
Ale mam problem z sasiadka przez sciane - nie dosc, ze glucha i ma taki glos, ze umarlego obudzi to drzec sie zaczyna regularnie o szostej rano.
Baterie nadajnika wyczerpuja sie jej ok. siodmej, wiec szansa dospac godzinke jest
Do tego cała rodzinka chyba w stodole chowana, bo cicho drzwi zamknac nie potrafia, dobrze, ze futryny solidne.
@Antykwa, szczeliny wokół rur można wypełnić pianką montażową, lub silikonem. Na nic to się zda, bo w blokach są dwa kominy wentylacyjne.
Do życia w blokowisku trzeba się przyzwyczaić, alternatywą jest dom na odludziu
@waranzkomodo, nie zostawimy Ciebie w potrzebie, co to, to nie.
W niedzielę podczas mszy, wrzuć więcej niż zwykle na tacę. To będzie Twoje podziękowanie, że nowonarodzony sąsiad nie ma kolki
Jak widzisz, zawsze może być gorzej. Trzeba szukać pozytywów, i życie stanie się piękniejsze
Masz rację @efka że wypełnienie szczelin niewiele da (bo to sie murami niesie) a poza tym ja zakładam jednak, że nasi kochani budowlańcy nie pozostawiają po sobie sąsiedzkich kanałów podsłuchowych. Dźwięki z kanałów wentylacyjnych są z kolei słyszalne tylko w okolicach kratek bo to się powietrzem niesie. A takie kanały to jednak w kuchniach i łazienkach. Więc w radosnych i donośnych figlach wannowo-prysznicowych u sąsiadów można uczestniczyć w pełni.
Troche cierpliwosci, dziecko szybko rosnie, niedlugo przestanie plakac.
I tak dobrze, ze to sasiad z dolu, bo jakby pietro wyzej i zaczelo chodzic i sie radosnie bawic? To gorzej jak ekipa remontowa.
Moi synowie budzili się w nocy przez 2 lata
@okonek Moi Teściowie mieli małe dziecko nad. Codziennie rzucanie klockami, jazda samochodzikiem, bieganie. Moi synowie też się zapewne dają sąsiadom z dołu we znaki. W nocy jest cisza, bo idą ok 20 spać. Za to o 6 już są na nogach. W ich pokoju jest gruba wykładzina dywanowa z dodatkową izolacją pod spodem, ale w pozostałych częściach mieszkania nie ma takowej więc hałas bladym światem musi być konkretny…
@efka W razie czego podrzucę im pod drzwi Espumisan w kroplach Tak. Kolki to koszmar
@Antykwa, Tobie tylko figle w głowie. Posłuchaj lepiej jakie dźwięki w kuchni słychać.
… O ja cierpię dole!
Znów stoję przy garach
Żeby nakarmić głodnych, siedzących przy stole
Do wszystkiego można się przyzwyczaić
Mój kot jest specjalistą w niesłyszeniu niektórych dźwięków, gdy się do niego mówi.