Czy jak śpicie w Hotelu zabieracie dodatki dla was?

Np Laczki, szampony mydełka? Są wliczone w cenę więc zawsze biorę mimo że zawsze mam swoje wszystko. Nie zabieram ręcznika bo to brzydko już wygląda.

2 polubienia

Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w hotelu.

3 polubienia

Były takie czasy ze sypiałem w hotelu na delegacjach służbowych. Nigdy jednak nie było tam nic co byłoby do zabrania, albo co miałbym ochotę zabrać.
Laczki wliczone w cenę? Dziwne.

1 polubienie

Nie, szkoda brać takie badziewie. Te mydełka i szampony sa najgorszej jakosci więc nie ma co sie na nie łasić.

2 polubienia

Jednorazówki . Serio nie widziałeś?
Są szampony, mydełka i bywa więcej.

1 polubienie

Nie są najgorsze. Wiesz możesz jutro spać gdzieś gdzie ci zabraknie szamponu. No chyba że nie toj samej klasie hotelu mówimy. Tylko 2x spałem w hotelu poniżej 3 gwiazdek.

1 polubienie

Ja najwyraźniej sypiałem w hotelach bezgwiazdkowych.

2 polubienia

Może w motelach? Tam nawet nie zawsze łazienka jest w pokoju. Spałem w okropnym hotelu w wawie gdzie łazienka była na 5 pokoi… w cenie nie było pościeli a rano wyszedłem po coś do picia zobaczyłem przy automacie laski w staniku i gaciach…

1 polubienie

@Devil Ja też…

1 polubienie

A myślisz ę fajnie jest poza domem nocować?

1 polubienie

Na temat bywania w różnorakich hotelach, to rozprawkę naukową mógłbym napisać. W latach młodszych, to, będąc w hotelu raczej nie miałem kiedy sypiać. Ale co na ten temat może młodzież wiedzieć? Dużo, nawet bardzo dużo mógłbym opowiadać o poznańskich Orbisach. Ale to się nie nadaje przed 22.00. :crazy_face: :innocent:

4 polubienia

Ile tych Orbisow w Poznaniu bylo?

1 polubienie

Polonez. Poznań, Merkury. I akademiki.
A w Łodzi, to i w Grandzie też miewałem okoliczności. Starzenie się jest wielkiem nieporozumiem dziejowem… :grinning:

2 polubienia

Lodzkie hotele to tez temat na osobne opowiadanie. Czesc z nich nie przetrzymalo proby czasu.

1 polubienie

@Antykwa Ja tak samo :smiley: @anon18020312 Tak mi się przypomniało… Byliśmy kiedyś z mężem w Bawarii. Wzięliśmy jakiś zwykły pensjonat, duży pokój z łazienką i aneksem kuchennym. Było tam mydło, ręczniki, ale nie było papieru toaletowego. Na PLN-y było trochę drogo… Poprosiliśmy właścicielkę o papier, bo uważaliśmy że to jest w cenie, a ona na to że najbliższy sklep jest 3 km dalej… Szczęki nam opadły… W końcu z wielką łaską dała nam 2 rolki… Gdybyśmy wiedzieli że będzie taki problem przywieźliśmy z Polski z resztą towaru…

3 polubienia

Aż nie mogę w to uwierzyć. Ale skoro tak było…

1 polubienie

Ale w wawce było tak. Mam do dziś fv za tą usługę. dobrze że koc miałem w aucie. A i gniazdek w pokoju nie było.

2 polubienia

Akademik w Poznaniu też zaliczyłem w delegacji niedaleko stadionu / ok 20 minut pieszo do przystanku. Ale jaki to stadion to nie pamiętam. Pomysłowe studenty wyjeżdżały do domów z kluczami od pokoi. Babka w recepcji drzwi otwierała wsówką do włosów, za kaucją 2 zł :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

A wiesz @waranzkomodo kiedy mi zakiełkowało by kampera zrobić?. Byliśmy nad morzem i mimo wielu ogłoszeń na noc nie chcieli nas. W końcu znaleźliśmy kwaterę z 4 km od morza za 150 na dobę w śmierdzącej piwnicy. A dziś parkujemy przy morzu i śpimy za cenę parkingu.

3 polubienia

To co napisała koleżanka @waranzkomodo o tem papierze, to zdziwiło mnie niepomiernie, bo w Niemczech sranie otoczone jest, naprawdę, ważnością. Jak się spóźnisz do roboty, to nie tłumaczysz się zaspaniem, bólem głowy i innemi, tylko powiedz, że po drodze kupę mi się zachciało i już człek jest usprawiedliwiony. :grinning: Chybam ze sztau. To też jest dobre usprawiedliwienie, tylko, że teraz w necie to można sprawdzić.

2 polubienia